Jeśli odkryciem (na miarę napisania kolejnej książki o zdrowiu) będzie dla Was informacja, że: papierowe kubki po kawie na wynos niszczą środowisko, zwierzęta hodowane na mięso faszerowane są antybiotykami, a w domu można zrobić SAMODZIELNIE makaron (niesamowite) - kupujcie, bo Wasze życie zmieni się nie do poznania.

Cała reszta przeczyta kolejny tytuł, w którym autorka opowiada o wszystkim po trochu - prawidłowej diecie, rozważnych zakupach, ekologicznej żywności (rozdziały bardzo nastawione na amerykańskiego odbiorcę, szczególnie wybór "dobrych" sklepów), składnikach odżywczych i witaminach, gimnastyce, chemii wokół nas.

Jeśli spodziewacie się książki, dzięki której poznacie tajniki ekonomicznej kuchni (autorka podkreśla to już na wstępie) prowadzącej do zdrowia - możecie się rozczarować. Po pierwsze dlatego, że autorka sama sobie przeczy. Chociaż twierdzi, że najlepszą dla środowiska i uznaną przez wielu lekarzy dietą jest dieta wegańska, nawet w swoim najbardziej zaawansowanym zielonym planie jej nie uwzględnia. Akurat podział na trzy stopnie zaangażowania zielonej bogini byłby plusem, gdyby te stopnie się od siebie bardziej różniły. Oszczędność? Zamiast jeść na mieście gotuj samodzielnie. A za oszczędzone pieniądze kup droższą żywność ekologiczną.

Pomarudziłam. Mam jednak nadzieję, że znajdziecie tam motywację do szukania swojej drogi i zdobycia tytułu zielonej bogini. Bez amerykańskich krakersów ekologicznych.

Jeśli odkryciem (na miarę napisania kolejnej książki o zdrowiu) będzie dla Was informacja, że: papierowe kubki po kawie na wynos niszczą środowisko, zwierzęta hodowane na mięso faszerowane są antybiotykami, a w domu można zrobić SAMODZIELNIE makaron (niesamowite) - kupujcie, bo Wasze życie zmieni się nie do poznania.

Cała reszta przeczyta kolejny tytuł, w którym autorka...