Książka postawiona za szybę Galerii sklepu od razu wyciąga do nas rączkę.Widzimy małą dziewczynkę i mężczyznę znanego,że swojego wizerunku,nikczemności i chęci unicestwiania narodu Żydowskiego.Patrzymy na kolorową okładkę i apetyczny tytuł co sprawia,że książka jeszcze przed przeczytaniem staję się ciekawa. Historię pisaną jakby narratorem faktycznie była mała Helga sprawia,że często myślimy o Ewie kochance jak to nazywały tabloidy gazet Hitlera, o jej uśmiechu i o tym jak człowiek o sercu z lodu,zostawiał gdzieś je żeby poświęcić czas dzieciom,psu i oddać się chociażby najzwyklejszej przyjemności zjedzenia kawałku ciasta. Wejście do bunkra Hitlera razem z rodzeństwem Goebells czyni nas świadkami tragicznych wydarzeń. Ale wiecie co dla mnie było w tej książce głównym napięciem, w jakim coś mnie trzymało? Od początku wiedziałam,że skończy się śmiercią. Tyle razy studiowałam śmierć Hitlera,analizowałam jego ucieczkę za granicę co wydawało mi się najbardziej autentyczne w tym wszystkim. I nagle dowiaduję się,że rodzina Goebbels istniała naprawdę,że małe ciałka dzieci ułożone do snu i wyniesione przez Rosanów ułożone w rząd naprawdę istniały, przewijam obrazy wpisując hasła w trzech językach i zdjęć jest coraz więcej. Zasypują moją głowę,jak płatki śniegu przenikające gdzieś w głąb nas samych. Wyobrażam sobie Helgę kiedy budzi się kiedy mama chce włożyć jej cyjanowodór to gardła a ona przeczuwa,że to ostatnie minuty jej życia.Ta substancja wypala niemal jej gardło i usta,następuję duszenie plotka głosi,że doktor podaję dzieciom morfinę żeby nie czuły bólu. Ale czy największym bólem nie jest właściwie odebranie życia, pozbawienie go dla ideii, lojalności, i w tym wszystkim Hitler gdyby udało mu się uciec,co myślał kiedy wysiadał z pociągu, za szybą wchodziło słońce a on zostawił za sobą rodzinę przyjaciela, jego samego i jego dzieci,które nie zdążyły nawet osiągnąć dojrzałości.Chciałabym wierzyć,że umarł wtedy razem z nimi zażywając cyjanek i strzelając sobie w łeb, ale po autopsji zwęglonej czaszki, wynikało,że to nie była czaszka jego ani prawdopodobnie Ewy.
I pojawia się pytanie, jak bardzo ktoś potrafi na nas wpłynąć żebyśmy potrafili wierzyć,że najlepszym wyjściem dla naszych dzieci jest je zabić. Porywająca książka, pomysł na nią to właśnie taki torcik,który każdy powinien spróbować.

Książka postawiona za szybę Galerii sklepu od razu wyciąga do nas rączkę.Widzimy małą dziewczynkę i mężczyznę znanego,że swojego wizerunku,nikczemności i chęci unicestwiania narodu Żydowskiego.Patrzymy na kolorową okładkę i apetyczny tytuł co sprawia,że książka jeszcze przed przeczytaniem staję się ciekawa. Historię pisaną jakby narratorem faktycznie była mała Helga...