Fajnie ponownie spotkać starych, "dobrych' wojowników i ich Dawczynie Życia.

W międzyczasie urosło nam nowe pokolenie wampirków, ale już wiadomo, że w niczym nie ustępują swoim tatusiom. Kellan, Nathan, Rafe i pozostali ... no no całkiem fajni i jak przystało na wojowników Zakonu, zabójczo niebezpieczni.

Ale wróćmy do Kellana, który jest bohaterem EoD. Nigdy bym nie pomyślała, że z takiego wycofanego, wyobcowanego,wiecznie zbuntowanego nastolatka wyrośnie taki wojownik Rasy. Czytając wciąż musiałam sobie przypominać, że Kellan jak na wampira Rasy jest stosunkowo młody. Przecież 30-sto kilku letni Kellan w porównaniu z mającymi po kilkaset lat Lucanem czy Teganem, to niemalże niemowlę w powijakach! A jednak trudno było mi oprzeć się wrażeniu, że jego poczynania cechuje pewna dojrzałość. Sposób w jaki próbował chronić Mirę i pozostałych. Nie do końca mu się to udało, ale liczy się, że próbował chronić bliskich. Co prawda uważam, że lepiej zrobiłby gdyby powiedział o wizji Miry. No cóż wybrał taką a nie inną drogę, a my mamy całkiem fajną historię.
Nie zgadzam się z opiniami jakoby była to jedna z gorszych części serii. Dla mnie wręcz przeciwnie, uważam , że jest to jedna z lepszych. Moim zdaniem niektóre z poprzednich części były słabe, niewiele wnosiły i z powodzeniem mogłyby nie powstać, a seria i tak nie ucierpiałaby na tym.
Ta część jak dla mnie naprawdę jest ciekawa. Stare i nowe pokolenie wojowników staje do walki z nowym wrogiem. Wrogiem który zagraża nie tylko Zakonowi ale również nam ludziom. I o ile o Dragosie Lucan i jego przyjaciele wiedzieli sporo, w końcu przecież był z ich krwi, z ich rasy ... o tyle o nowym, nieśmiertelnym i niebezpiecznym wrogu wiedzą tyle co nic.
Zakon będzie musiał pozbierać wszystkie siły jakimi dysponuje, aby wygrać tę wojnę.

Fajnie ponownie spotkać starych, "dobrych' wojowników i ich Dawczynie Życia.

W międzyczasie urosło nam nowe pokolenie wampirków, ale już wiadomo, że w niczym nie ustępują swoim tatusiom. Kellan, Nathan, Rafe i pozostali ... no no całkiem fajni i jak przystało na wojowników Zakonu, zabójczo niebezpieczni.

Ale wróćmy do Kellana, który jest bohaterem EoD. Nigdy bym nie...