Księga potworów
- Kategoria:
- literatura dziecięca
- Wydawnictwo:
- Zwierciadło
- Data wydania:
- 2016-10-26
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-10-26
- Liczba stron:
- 224
- Czas czytania
- 3 godz. 44 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788365456298
- Tagi:
- Daniel de Latour wierszyki potwory
- Inne
W baśniach, legendach i mitach, słowem w świecie istot tajemniczych, żyją setki niezwykłych stworzeń między innymi gnomy, ogry, harpie i kikimory. Wierszowany bestiariusz Michała Rusinka ze znakomitymi ilustracjami Daniela de Latour poruszy wyobraźnię i młodszych i starszych. Pojawią się w nim też stworzenia dotychczas światu nieznane jak chociażby… rusinki.
Ilustracje: Daniel de Latour
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Potworna książka
Michała Rusinka zna chyba każdy. Przede wszystkim z racji jego wyjątkowej pracodawczyni - Wisławy Szymborskiej, której to obowiązki sekretarza pełnił. Niestety, od śmierci laureatki Nobla Nobla minęły ponad cztery lata i aktywność zawodowa pana Michała, tudzież projekty, w które się angażował również uległy zmianie. Rusinek to literaturoznawca, tłumacz i pisarz. Co ciekawe, publikuje z powodzeniem także dla dzieci, a to już prawdziwe wyzwanie. Dziś słów kilka o tejże właśnie twórczości i najnowsza propozycja autora, pt. „Księga Potworów”. Sprawdzę, nie tylko czy będzie śmiesznie, czy może raczej strasznie, ale przede wszystkim dowiem się, czy nie jest to kolejna potworna książka dla naszych pociech jakich pełno na rynku…
Książka dla dzieci ma szczególne zadanie – kształtuje osobowość, rozwija wyobraźnię, uczy empatii i pokonywania lęków. To ostatnie zagadnienie idealnie wypełnia „Księga potworów” autorstwa wspomnianego wyżej Michała Rusinka. Jeśli dodam, że tę publikację zilustrował niezwykle utalentowany Daniel de Latour, laureat wielu nagród i wyróżnień w kategorii ilustracja dla dzieci, to macie zestaw idealny, jeśli idzie o literaturę dla najmłodszych. Mam na to dowody!
To, co od razu rzuca się w oczy biorąc „Księgę…” do ręki, to fantastyczny projekt typograficzny, zgodny ze wszystkim zasadami obowiązującymi przy projektowaniu książek dla dzieci. Po pierwsze publikacja jest graficznie bardzo kolorowa, urozmaicona i intrygująca dla młodego czytelnika. Widać ścisłą i doskonałą wręcz współpracę autora z ilustratorem. Ilustracje (całe mnóstwo ilustracji!) współgrają z tekstem, ale nie dublują się – wręcz przeciwnie. Na każdej stronie jest stosunkowo mała ilość tekstu, który został umieszczony na białym lub jaśniejszym (w porównaniu do ilustracji) tle, co zostawia dużo miejsca na dziecięcą fantazję. Tekst jest nowocześnie złożony, dobrze rozmieszczony, czytelny (!!!) nawet wtedy, gdy jest częścią ilustracji (albo niektóre jego fragmenty są fantazyjnie wlane). Co ważne – nic jej nie ujmuje. To bardzo trudne, by tekstu nie zepchnąć na margines bogatą formą graficzną, gdy prym wiedzie ilustracja. Podkreślam to, bo taki błąd często się zdarza w podobnych publikacjach. Pomyłką nie jest oczywiście brak paginacji, a kolejny wielki plus należy się za twardą oprawę (idealna dla dziecięcych rączek!) i świetny (bo grubszy!) papier. Warto zaznaczyć także, iż książka jest szyta - dzięki temu możemy mieć pewność, że powinna zachować dobrą formę na długo.
Co do treści - nie jest to moim zdaniem propozycja dla małych dzieci, bo tematyka może się okazać zbyt ciężka. Michał Rusinek przedstawia młodym czytelnikom całą plejadę potworów, w tym m.in.: Stracha, Bazyliszka, Centaura, Dżinna, Elfa, Gnoma (tekst z błędami ortograficznymi – koniecznie przeczytajcie!), Goblina, Gremlina, Harpie, Kikimorę (bardzo ciekawy utwór w formie deklinacji), Krakena, Minotaura, Nibelunga, Ogra, Orka, Potwora z Loch Ness, Rusałkę, Smoka, Sylfa, Syrenę, Trolla, Trytona, Uroborosa, Utopca, Walkirię, Wilkołaka, Yeti oraz Rusinki i Delatury (hmm, te dwa ostatnie brzmią nieco egzotycznie, prawda?). Bez wątpienia jest w czym wybierać! Na końcu książki znajduje się również (genialny!) Alfabetyczny spis Potworów wraz z objaśnieniami. Jest naprawdę świetny - nawiązuje do współczesnych filmów i bajek, a w powietrzu czuć mnogość inspiracji. Rewelacja!
Na koniec łyżka dziegciu – jest jedna rzecz, która nie przypadła mi do gustu. W tekście o Chimerze pojawia się słowo ‘cholera’. Podejrzewam, że trafiło tu dość przypadkowo, bo na gwałt potrzebny był rym. Ponieważ uważam, że książka ma być źródłem, z którego dziecko czerpie wzory językowe i ma ona zaznajamiać je z nowym słownictwem, tudzież poszerzać jego zasoby, należałoby wątpliwe słowa zastąpić innym. Rodzice powinni zawsze wybierać taką literaturę dla dzieci, która jest napisana lub tłumaczona ładną, poprawną (nigdy wulgarną!) polszczyzną. Więcej zarzutów nie mam.
Przy czytaniu „Księgi Potworów” dobrze bawi się zarówno rodzic, jak i dziecko. Dominuje w niej humor, pozytywne nastawienie do świata oraz dość wyraźna ekspresja mimiczna postaci (wielkie gratulacje dla pana de Latour). Warto przyzwyczajać nasze pociechy od początku, że książkę można traktować jako dzieło sztuki. To ważne, by od najmłodszych lat proponować im książki estetyczne, które przywracają wolność ich wyobraźni po disneyowskim koszmarze. „Księga Potworów” to pozycja, która zaprasza do zabawy, uwrażliwia na sztukę, promuje wychowanie estetyczne. Na koniec ostatnia, aczkolwiek niezwykle istotna kwestia. Jednym z zadań, jakie mają do spełnienia książki wobec dzieci, jest zwalczanie lęków i rozwiązywanie problemów. To właśnie książka może niekiedy pomóc pokonać dziecięcymi niepokoje, fobie czy strachy. Może także dawać odpowiedź na nurtujące pytania i rozwiewać wątpliwości. Owo posłannictwo „Księga Potworów” spełnia z nawiązką. Szturmujcie księgarnie – to idealny, mądry i nieprzeciętny prezent dla Waszych dzieci. Z czystym sercem polecam Wam tę lekturę.
Agnieszka Biczyńska
Książka na półkach
- 160
- 101
- 19
- 4
- 4
- 4
- 4
- 3
- 2
- 2
Opinia
Strach ma, być może wielkie oczy, ale nie dla nas. Trzymamy w rękach Księgę potworów i śmiejemy mu się prosto w twarz. Piszę śmiejemy, bo tym razem dzielimy się z T. lekturą po połowie. Ja rozsmakowuję się w językowych igraszkach Michała Rusinka, a Tymek oswaja potwory. A żeby tego jeszcze było mało studiujemy ilustracje Daniela de Latoura, dobrze nam znanego ze Świerszczyka, serii Egmontu Czytam sobie czy książki Co czytali sobie, kiedy byli mali?
Cóż to za książeczka? Ano prawdziwy, wierszowany bestiariusz, w którym aż roi się od baśniowych, mitycznych i legendarnych potworów. Gnomy? Są. Kikimory? Obecne. Harpie? Na posterunku. Walkirie, Trytony i inne Krakeny również. A na dokładkę całkiem nowoczesne Rusinki i Delatury zaplątały się w kartach tej księgi. Wszystkie próbują być straszne i przerażające, ale niestety, a może raczej stety Michał Rusinek i Daniel de Latour oswoili je na dobre.
I my też oswajamy. Najlepiej robić to przed snem. Siadamy sobie na łóżku i czytamy (najlepiej pół książki na raz), oczywiście oglądamy także obrazki próbując zachować powagę. Potem gasimy światło i wybuchamy śmiechem na widok wszystkich stworów, które mają czelność straszyć T.
No, bo jak też może nas przerazić taki na przykład Bazyliszek, któremu:
(…) z buzi mu pachnie nieładnie:
Na kogo chuchnie – ten padnie
Wystarczy sobie jeszcze tylko przypomnieć, że wygląda jak mający nierówno pod sufitem kogut i przyjemniaczek ucieka z pokoju Tymka jak niepyszny.
A sami powiedzcie, czy przeraża was taki gnom? Raczej nie, choć ma naturę złom (a poprawnie złą):
Gnom
Ma naturę złom,
(a poprawnie: złą).
Przez istotę tą
(a poprawnie tę)
Z przerażenia drżę,
Bo choć mała jest,
Umie kopnąć fest!
Jeszcze ze dwa razy przeczytamy Księgę potworów i będziemy cytować pana Rusinka z pamięci. Ależ on się bawi naszym językiem! Celne, ironiczne anegdotki o baśniowych stworach, pełne gierek słownych, wtrąceń z mowy potocznej, funkcjonującej w sieci, zapożyczeń! Po prostu mnie zachwycają. Tymka też. Trochę mnie to dziwi, bo na przykład Wierszyki rodzinne do niego nie przemówiły. Nie wiem, czy za wcześnie mu jej podsunęłam, czy po prostu w tym przypadku zadziałała „potworna” tematyka. Dużą rolę na pewno odgrywają świetnie współgrające z wierszykami ilustracje Daniela de Latoura, które z pewnością działają na wyobraźnię. Niby to wszystko straszne, a jednocześnie takie rozkoszne, że człowiekowi aż żal czasem tych stworzeń. Tu wyłupiaste oczy, tam krzywe nogi, czy włosy bujnie wyłażące spod koszulki. Obrazy raz wyskakują znienacka, a czasem ciągną się i wiją przez kilka stron. Są tak duże i wyraziste, że inny tekst być może by przyćmiły. W przypadku wierszy M. Rusinka nie ma takiej możliwości. Tu wszystko współgra ze sobą doskonale, choć szaleństwem niejednokrotnie bym to nazwała. A żeby młody czytelnik miał jednak jakiś punkt odniesienia, Magdalena Chorębała i Karolina Przybysławska napisały objaśnienia do alfabetycznego spisu stworów, który znajdziecie na końcu książki. Tam jest już zupełnie poważnie, choć dzięki odwołaniom do literatury, filmów i gier również bardzo interesująco.
Księga potworów z jednej strony edukuje, wyjaśnia, pozwala zapoznać młodego czytelnika z postaciami baśniowymi, mitycznymi i legendarnymi, z którymi spotka się obcując z kulturą. Z drugiej strony, dzięki smaczkom językowym i gierkom słownym, jakie M. Rusinek prowadzi z czytelnikiem, a także fantastycznym ilustracjom Daniela de Latoura, w których przeważa dobry humor, sczypta ironii i dystansu do świata, dziecko (a może nie tylko) oswaja potwory, które wyłażą w nocy spod łóżka.
Rewelacja!
Strach ma, być może wielkie oczy, ale nie dla nas. Trzymamy w rękach Księgę potworów i śmiejemy mu się prosto w twarz. Piszę śmiejemy, bo tym razem dzielimy się z T. lekturą po połowie. Ja rozsmakowuję się w językowych igraszkach Michała Rusinka, a Tymek oswaja potwory. A żeby tego jeszcze było mało studiujemy ilustracje Daniela de Latoura, dobrze nam znanego ze...
więcej Pokaż mimo to