Przesłodzona okładka i banalny tytuł nie są zachęcające i sugerują zwykłe romansidło, jednak książka okazała się dość interesującą, życiową lekturą. Oczywiście powstało już wiele podobnych pozycji i trudno tutaj o choćby najmniejszy efekt zaskoczenia, jednak sama treść daje do myślenia i wywołuje refleksje. Autorka, mimo prostoty fabuły, zawarła moc rozterek, z którymi boryka się wiele kobiet w pewnym momencie swojego życia. Główna bohaterka uświadomiwszy sobie brak akceptacji i zrozumienia ze strony rodziny, a także gasnące uczucie ze strony męża, postanawia o siebie zawalczyć i zmienić swoje życie. Mogłaby być przykładem dla wielu kobiet, które chciałyby zmian w swojej monotonnej codzienności, jednak tylko w książce może zdarzyć się tyle szczęśliwych zbiegów okoliczności, które pozwolą zmienić życie na lepsze, włącznie z tytułowym przypadkowym spotkaniem.
Książkę dobrze się czyta. Prosty język i zwięzły styl sprawiają, że jest to lektura na jeden wieczór, jednak tak szybko jak ją przeczytałam, tak szybko o niej zapomnę. Nie ma w niej nic, co wyróżniałoby ją spośród innych pozycji literatury obyczajowej.

Przesłodzona okładka i banalny tytuł nie są zachęcające i sugerują zwykłe romansidło, jednak książka okazała się dość interesującą, życiową lekturą. Oczywiście powstało już wiele podobnych pozycji i trudno tutaj o choćby najmniejszy efekt zaskoczenia, jednak sama treść daje do myślenia i wywołuje refleksje. Autorka, mimo prostoty fabuły, zawarła moc rozterek, z którymi...