Ta książka to kompletna "zapchajdziura". Takie twory istnieją bądź są tworzone tylko po to by bezsensownie wypełniać luki na rynku i bezczelnie brać za nie kasę. A historia w niej przedstawiona to jedna z wielu, wyjątkowo słabo opowiedziana i napisana. Niestety po raz kolejny okazuje się, że w miarę ładna okładka to nie wszystko.

Ciężko mi się ją czytało i o zgrozo! stało się to czego się od dawna obawiałam. Ja masochistka czytelnicza – nie doczytałam książki do końca. :/ Po dobrnięciu do ponad połowy jej objętości przestałam dalej się męczyć, prawie rzucając nią o ścianę, co w moim przypadku jest ewenementem. Pytanie, które tłukło mi się dosyć mocno w głowie brzmiało – co to kurcze jest? (to była oczywiście ta delikatniejsza, ocenzurowana wersja tegoż pytania; )

Nie wiedziałam o czym czytam, w zamyśle chyba miało być ciekawie i interesująco, że niby mąż coś ukrywa przed żoną. Jeśli myślicie, że głównie chodziło o możliwą zdradę, to możecie się ostro przejechać. Niby wszystko jest w idealnym porządku, a ona (żona) czegoś tam szuka, a to od kogo dostaje wszystkie podpowiedzi w sprawie swojego męża, no normalnie autorka mnie tym zaskoczyła ;) Taa, pomysł był wprost "genialny". Ale to wszystko było tak słabe jak niedoprawione odpowiednio danie. Tak, słowo "słaby" zawiera w sobie to co ma ta historia nam do zaoferowania i to jaka niestety jest. Autorka nie potrafiła mnie w żaden sposób zaciekawić tymi swoimi tajnymi poszukiwaniami, nie umiała stworzyć nastroju powagi i tajemnicy. Ta pozycja jest o wszystkim i o niczym, za dużo tu niepotrzebnych opisów oraz naiwności i infantylności głównej bohaterki. Styl pisania ciężkostrawny dla czytelnika aż cud, że nie nabawimy się tu boleści żołądka. Postacie wydają się być za słabo wykreowane, płaskie, bez wyrazu.

Coś w tym wszystkim o czym wspomniałam chyba musi być, ponieważ na stronie Goodreads powyższa książka też zbiera marne opinie.

Kolejny raz potwierdza się, że nie każdy może być/zostać dobrym pisarzem."Autorka" napisała wcześniej przed tym "dziełem" tylko jedną książkę, taa bohaterka jednej akcji. Czytając biografię tej pani natrafimy na wątek, który prawdopodobnie spowodował powstanie tej "książki". To rozwód i reszty możemy się tylko domyślać. Czy pani Peterson po tylu latach małżeństwa też jak jej bohaterka Allie doszła do przykrego wniosku, iż zamiast kochać swojego męża prawdziwą miłością jednak kochała tylko jego wyobrażenie?

Do niczego potrzebne są nam informacje, które znajdziemy na tylnej okładce. Bo co z tego, że ta pani wygrała nagrodę Emmy, to nie czyni z niej od razu "cudownego pisarza". Niestety nie wszyscy, którzy są związani z przemysłem filmowym są równie dobrymi pisarzami czy piosenkarzami. Przykład mojej 15-letniej sąsiadki potwierdza, że nadal niektórym ludziom brak samokrytycyzmu i wydaje im się, że potrafią np. śpiewać, i na każdym kroku fałszują i wyją niemiłosiernie dręcząc przy tym innych dookoła. No, ale przecież jej tatuś wie lepiej kto ma "talent". ;)

Nie polecam, odradzam, szkoda na to Waszego cennego czasu (bo mój już został niestety trochę utracony przez obcowanie z tą lekturą). Tym samym potwierdzam wystawione jej przez innych czytelników już wcześniej negatywne oceny.

Ta książka to kompletna "zapchajdziura". Takie twory istnieją bądź są tworzone tylko po to by bezsensownie wypełniać luki na rynku i bezczelnie brać za nie kasę. A historia w niej przedstawiona to jedna z wielu, wyjątkowo słabo opowiedziana i napisana. Niestety po raz kolejny okazuje się, że w miarę ładna okładka to nie wszystko.

Ciężko mi się ją czytało i o zgrozo! stało...