Zaskakująca pozycja... absolutnie jestem zaskoczony faktem, że ta książka była w Polsce bestsellerem. Napisana jakby na kolanie, pośpiesznie, od niechcenia, ot tak dla zabicia czasu. Myślę, że Dan Brown uśmiechnąłby się pod nosem i ze spokojem zaczął pisać kolejną książkę opartą na tym co zawsze schemacie. Może i Miłoszewski w Polsce nie ma konkurencji, ale to nie jest od razu przyzwolenie do napisania tak przeciętnej książki.

Akcja dzieje się szybko. I jest jej naprawdę dużo. Podążamy za bohaterami do Stanów, Szwecji, Chorwacji, a także na Ukrainę. Autor raz na jakiś czas raczy nas wywodem historycznym, szykując kompletnie abstrakcyjną i nieprawdopodobną puentę. Do pewnego momentu miałem nadzieję, że książka jest czymś więcej niż zwykłym odmóżdżaczem, no ale cóż... nie jest. Nie chcę się jakoś specjalnie pastwić nad autorem i pewnymi dziurami logicznymi w książce (a już zwłaszcza nad uproszczeniami), no ale jestem srodze zawiedziony i uważam "Domofon" za lepszą pozycję (niedużo, ale zawsze).

Nie wiem dlaczego, ale nie mogę pozbyć się odczucia, iż autor trochę niepoważnie potraktował Czytelnika. Ponoć "Świat Książki" stracił na "Bezcennym" ponad 300 tys. zł... ja bym o sprawie zapomniał i jednak nie chciał być kojarzony z tym dziełkiem (dzieło to trochę za duże słowo).

Ale starczy o minusach. Plusem jest to, że naprawdę można się czegoś dowiedzieć o malarstwie. I trochę "zarazić" sztuką. Sięgam więc po "Udrękę i ekstazę" i jak najszybciej zapominam o "Bezcennym".

Zaskakująca pozycja... absolutnie jestem zaskoczony faktem, że ta książka była w Polsce bestsellerem. Napisana jakby na kolanie, pośpiesznie, od niechcenia, ot tak dla zabicia czasu. Myślę, że Dan Brown uśmiechnąłby się pod nosem i ze spokojem zaczął pisać kolejną książkę opartą na tym co zawsze schemacie. Może i Miłoszewski w Polsce nie ma konkurencji, ale to nie jest od...