ciężko ocenić książkę, która tak różni się pod względem formy i treści.

Jeśli chodzi o styl autora i całą otoczkę, mamy do czynienia z typowym amerykańskim Sukcesem(TM). W środku dziesiątki opinii czytelników, dziesiątki polecanych książek, mnóstwo powtarzanych zwrotów. Książka równie dobrze mogłaby mieć 30-40 stron, a nic ze swojego - naprawdę dobrego - przesłania by nie straciła.

A treść, samo sedno książki, broni się samo. Można je zawrzeć w jednym zdaniu: "plant, cultivate, harvest". Zasadź, pielęgnuj, zbieraj. We współczesnym świecie, w tym co nasza zachodnia kultura propaguje, brakuje właśnie tego środkowego składnika: pielęgnacji. Codziennej, systematycznej pracy. Przeciwnie, większość ludzi omamiona jest chęcią szybkiego sukcesu, natychmiastowego szczęścia i spełnienia pragnień. Autor daje nam inną receptę: tylko dzięki drobnym, codziennym czynnościom, w długim okresie czasu, rodzi się postęp, niezależnie od dziedziny życia: w zdrowiu, relacjach międzyludzkich czy karierze. Autor jako sztandarowy przykład podaje czytanie 10 stron dziennie dobrej książki; nie da nam to natychmiastowej przewagi, jednak w ciągu roku będziemy o tych kilka czy kilkanaście książek mądrzejsi, co zaprocentuje w całym życiu. Z drugiej strony autor ostrzega, że łatwe czynności jest wykonywać równie łatwo, co ich nie wykonywać. Nie zauważymy ich efektów - dobrych albo złych - od razu, dlatego tak ciężko jest być odpowiednio zdyscyplinowany. Jedna paczka czipsów nie zrobi z nas otyłych; brak ćwiczeń jednego dnia nie sprawi, że będziemy mieć problem ze zdrowiem kolejnego dnia; przełożenie ważnych zadań na dzień kolejny nie zawali nam od razu kariery; bycie oschłym dla partnera jednego dnia nie spowoduje natychmiastowego rozwodu. Jednak kiedy po kilku latach kumulowania się małych, lecz źle podejmowanych codziennych decyzji zauważymy wszystkie tego konsekwencje, dotrze do nas to z całą mocą. I w drugą stronę: wszystkie dobre decyzje na początku będą wydawać się nieznaczące, może nawet zupełnie nieobecne w naszym życiu; jednak w końcu nadejdzie czas, że będziemy zbierać tego plony - od nas zależy, jak bardzo urodzajne będą.

Dlatego też polecam książkę, pomimo, że wiele fragmentów (opowieści, powtórzeń) można spokojnie pominąć. Czytając ją, nie da się nie myśleć, jakie dzienne, drobne czynności w różnych kategoriach życia chcemy wprowadzić do naszego życia oraz co w ciągu kilku miesięcy czy lat nam one dadzą i gdzie zaprowadzą.

ciężko ocenić książkę, która tak różni się pod względem formy i treści.

Jeśli chodzi o styl autora i całą otoczkę, mamy do czynienia z typowym amerykańskim Sukcesem(TM). W środku dziesiątki opinii czytelników, dziesiątki polecanych książek, mnóstwo powtarzanych zwrotów. Książka równie dobrze mogłaby mieć 30-40 stron, a nic ze swojego - naprawdę dobrego - przesłania by nie...