Książka, o której zrobiło się szczególnie głośno w trakcie kampanii prezydenckiej.
Wojciech Sumliński postanowił efekt swojej wieloletniego śledztwa dziennikarskiego przedstawić w formie książki. Niestety, uznał że opracowanie o charakterze dokumentalnym będzie zbyt mało efektowne i wzbogacił je o sensacyjną (tak mu się pewnie wydaje) narrację i obszerny wątek autobiograficzny. Trzeba mieć dużo klasy i dystansu do siebie, żeby pisząc o sobie nawet mimowolnie nie popaść w samozadowolenie i śmieszność. Sumlińskiemu tego zabrakło, dlatego jego ciągłe hamletyzowanie i ociekające patosem opisy duchowych rozterek muszą wzbudzać zażenowanie.
Od strony merytorycznej książka zawiera ogromną ilość wstrząsających faktów, których wiarygodności nie kwestionuję (mimo braku odsyłaczy do źródeł). Ich wymowa jest przerażająca, odbiera resztki zaufania do państwa i jego instytucji - to dla mnie też nie podlega dyskusji.
Tyle tylko, że nie fakty tu opisane są problemem tej książki, tylko ich interpretacja. Pierwszy z brzegu przykład - o czym świadczy możliwość ukazania się tej książki? o słabości ONYCH czy o ICH przekonaniu, że nie ma w niej niczego, co mogłoby IM zaszkodzić? a może o czymś jeszcze innym? - każdy może sobie sam odpowiedzieć.
Udział B.Komorowskiego w opisanym procederze wydaje się być bezsporny, ale robienie z niego cappo di tutti cappi to chyba gruba przesada i trąci obsesją - to nie ten numer kapelusza. Ja bym na tę teorię nie postawił pięciu groszy, za tym wszystkim muszą stać dużo lepsi gracze, dla których p.Bronisław jest tylko średnio zgrabnym słupem.
Książkę niewątpliwie warto przeczytać, choć dla wielu może to być spory szok.
I już na koniec…zastanawiam się….jak to możliwe, że pan Sumliński wciąż żyje...

Książka, o której zrobiło się szczególnie głośno w trakcie kampanii prezydenckiej.
Wojciech Sumliński postanowił efekt swojej wieloletniego śledztwa dziennikarskiego przedstawić w formie książki. Niestety, uznał że opracowanie o charakterze dokumentalnym będzie zbyt mało efektowne i wzbogacił je o sensacyjną (tak mu się pewnie wydaje) narrację i obszerny wątek...