Najstarszy. Tom II

Okładka książki Najstarszy. Tom II
Christopher Paolini Wydawnictwo: Mag Cykl: Dziedzictwo (tom 2) fantasy, science fiction
340 str. 5 godz. 40 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Dziedzictwo (tom 2)
Wydawnictwo:
Mag
Data wydania:
2014-10-27
Data 1. wyd. pol.:
2014-10-27
Liczba stron:
340
Czas czytania
5 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788374805025
Tagi:
smoki eragon fantasy
Średnia ocen

                7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
40 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
389
181

Na półkach: ,

Moja tolerancja skończyła się na poprzednim tomie, dlatego jeśli ktoś jest przewrażliwiony na ostre słowa powinien odpuścić sobie czytanie tej recenzji. Myślę jednak, że pomimo mojego ostrzeżenia powinieneś, ponieważ ustrzeże Cię to przed popełnieniem błędu.

Zacznę od samego Paoliniego, ponieważ jego biografia zawiera w sobie odpowiedzi na to czemu ta katastrofa zaistniała. Myślę, że należy przede wszystkim obalić mit, który powstał w wyniku kampanii marketingowej rodziców autora. To, że napisał on Eragona w wieku 15 lat wcale nie jest niczym niezwykłym, ani nie jest oznaką żadnego geniuszu. Wiele osób (w tym piszący recenzje) pisało w tym wieku. Nigdy jednak o tym nie słyszymy (dzięki Bogu) ponieważ zwyczajnie twórczość ta jest kiepska, no i nie każdy ma rodziców prowadzących wydawnictwo. Jestem przekonany, że nawet czytający tą recenzję znają kogoś kto pisał w tym wieku.
Kolejną rzeczą, która tutaj jest istotna to fakt, że Paolini był uczony w domu. Nie wiem kto go uczył, może rodzice samodzielnie podjęli się tego trudu, ale jeśli książka jest świadectwem jego wiedzy to niestety mało mu przekazali. Podjąłem się nawet tego dodatkowego wysiłku i prześledziłem wywiady z nim i niestety nabrałem podejrzenia, że jest znacznie gorzej niż myślałem. Początkowo podejrzewałem, że autor zwyczajnie jest niekompetentną osobą, teraz nabrałem przekonania, że mam do czynienia z kimś o wiele gorszym – niekompetentnym głupcem, który jest przekonany, że coś wie.
Wywiady dały mi bardzo konkretne informacje, przede wszystkim Eragon to typowy Gary Stu (o przesłankach książkowych później), sam Paolini przyznał się w wywiadzie (choć nie wiem czy był tego świadomy), że Eragon to on. Potem był niesławny wywiad w którym padło pytanie „czy jego bohaterowie powstali naturalnie czy narodzili się z konieczności”, odpowiedział, że wszyscy bohaterowie rodzą się z konieczności. Śpieszę z wyjaśnieniami, otóż bohaterowie, którzy rodzą się z konieczności to tacy, którzy służą jako narzędzia do popchnięcia fabuły do przodu – dla tego przykładu wyobraźcie sobie kiepski kryminał (bądź każdy odcinek Sędzi Anny Marii Wesołowskiej/Sądu Rodzinnego), gdzie bohater utknął w swoim śledztwie i nagle pojawia się z nikąd ktoś, kto wręcz rzyga informacjami, które pozwalają rozwiązać sprawę. I tutaj mamy przyczynę dlaczego bohaterowie są niczym te wydmuszki.

Przejdźmy teraz do książki, postaram się streszczać ponieważ może wyjść z tego całkiem pokaźny esej, dzięki któremu mogę poznać limit słów recenzji na lubimy czytać.
Autor próbuje przedstawić nam klasyczną opowieść walki dobra ze złem, nie ma w tym nic złego. Problem jest taki Imperium nie jest złe, jest to normalne średniowieczne państwo, które śmie pobierać podatki, ludzie żyją normalnie – patrz Carvahall w którym ludzie nie lubią Galbatorixa ponieważ… król jest zły? Nawet Oromis sam zdaje sobie z tego sprawę (czyżby Paoliniemu bohater wymknął się spod kontroli?), ponieważ gdy uczył Eragona debatować sam zadał pytanie co z ludźmi którzy żyją spokojnie w imperium. Oczywiście autor próbuje pokazać, że imperium jest złe przez przypadkowe akty jak wycięcie miasta, a na pytanie czemu król to zrobi padła odpowiedź od Saphiry – ponieważ Galbatorix jest zły.
Narracja próbuje przekonać nas, że to bohaterowie są dobrzy, ale potwornie zawodzi gdy owi bohaterowie zachowują się jak socjopaci. Roran zabija bez wahania, jest gotowy kraść bądź zabić – wdowa po pierwszym mężczyźnie zabitym przez żołnierzy, potem właściciel barki. Paolini próbuje nas przekonać, że to WŁAŚCIWY król, ponieważ królewska krew, to Galbatorix jest zły! I nie, fakt, ze przeżywa lekki wyrzut sumienia po zabiciu dwóch strażników miejskich udowadnia jedynie, że jest zimnokrwistym mordercą, który ma krótki epizod empatii po dokonanym czynie.
Potem mamy Eragona, który co rusz zachowuje się jak socjopata i ego maniak. Uważa, że należy mu się poklask, kiedy go nie dostaje od razu tupie nóżkami. Przestaje się identyfikować jako człowiek, bardziej płacze nad zabitymi królikami niż ludźmi. Potrafi grozić strasznymi torturami dla tych, którzy tylko wykonują swoją pracę, ale gdy Murtagh zabił łowców niewolników momentalnie zaczął moralizować. Nie wspominam o żołnierzu, którego śmierć była bez sensu (w sumie Eragon jest też idiotą, ale nie będę już o tym pisać bo będzie za długo). Potem stwierdzenie, że to co zostało zniszczone z konieczności w sumie nie powinno zostać opłakiwane.

Kolejną sprawą jest Eragon jako Gary Stu (Aria jest Mary Sue, ale już ją pomijam). Bohater jest taki specjalny, że nie ma żadnego innego specjalnego słowa by określić jak bardzo jest on specjalny, ponieważ jeśli nie zauważyliście to Eragon jest BARDZO SPECJALNY! Dotarło? To dobrze, bo to bardzo specjalna osoba. Nie tylko Eragon łamie zasady, które ustanowił sam autor, ale sam świat obraca się wokół niego. Potem mamy klasyczną przemianę, w której bohater Gary Stu/Mary Sue przechodzi i przestaje być człowiekiem (tutaj zmienia się w elfa). Potem każdy kto nie lubi bohatera jest zły, albo szybko się nawróci i zacznie go lubić. Bohater nigdy się nie myli, gdy popełni jakiś błąd szybko zostanie mu wybaczony i zamieciony pod dywan. Gdy Eragon ćwiczy u Yody… przepraszam Oromisa, typowego mentora, który widział wszystko, robił wszystko i ten jest wręcz zaskoczony jak bardzo specjalny jest nasz bohater. Wspominałem, że Paolini ma bardzo duże ego? Nie? Wystarczy poczytać parę wywiadów.

Główny związek Saphiry z Eragonem jest płaski. Pomimo zapewnień i ciągłego powtarzania, że są partnerami, są sobie równi nie widzimy tego. Smok zachowuje się jak pupilek, bohater w kółko rozkazuje Saphirze, a ta bez żadnego problemu wykonuje jego rozkazy. Przypomina to raczej jakiś toksyczny związek w którym jedna ze stron tylko bierze i bierze podczas gdy druga jest zostawiona z niczym. Smok w tym przypadku jest typową chodzącą deus ex machiną, ponieważ autor zostawił sobie bramkę mówiąc, ze wokół smoków dzieją się niewyjaśnione rzeczy. Co ciekawe pewna wypowiedź Broma z pierwszego tomu o tym jak ludzie pomijają smoki w swych opowieściach skupiają się na jeźdźcach brzmi wyjątkowo ironicznie.

Jego sposób pisania jest kiepski. Paolini ciągle sobie zaprzecza, niekiedy nawet w tym samym rozdziale! Najpierw pisze, że krasnoludy nie lubili smoczych jeźdźców (i smoków bo te uważały krasnoludy za smaczne i kradły im złoto) i nie pozwolili im roztaczać opieki nad ich ziemiami, ale potem daje miejsce specjalnie przeznaczone dla smoczych jeźdźców w którym mieszkali gdy przybywali do miasta, krasnoludy ekscytują się Saphirą itd. Potem zmienia zdanie co do działania magii, przekonania elfów (które zwyczajnie ukradł, ale o tym później). Potem mamy rewelację, że balans jest zachwiany ponieważ wybito smoki, elfy zanikają (oczywiście, że to robią), ludzie są w chaosie (szkoda, że tego nie widać). Nie wiem czy autor zdaje sobie z tego sprawę, że nie pokazał tego całego chaosu. Problem śniegu zostaje zapomniany, gdy ten spełnił swoje zadanie fabularne. Elfy, które niby są ateistyczne, ale jeśli przyjrzy się bliżej temu co mówią można wywnioskować, że te przejawiają zachowania religijne i POSIADAJĄ religię.

Gorzej jest gdy autor próbuje przepchnąć swoje przekonania, wtedy zaczyna się zabawa. Paolini najwyraźniej jest ateistą, scena kiedy Aria dyskutuje z kapłanem krasnoludów (przy okazji jako ambasador obraża ludzi z innej nacji – chyba nie jest zbyt dobra w swojej roli), ona jest spokojna, kapłan się wścieka. Argumentem tutaj jest, że tyle złota idzie na świątynie i sztukę w niej, a mogą dać je biednym. Trochę dalej nieświadomie robi z elfów totalnych hipokrytów, kiedy mówi, że mogą oni mieć wszystko, więc mają nieograniczony czas na własne pasje. Czemu więc nie pójdą pomagać owym biednym? Wyśpiewać im plony gdy jest susza itd. Tylko nie pytajcie o sztukę, najwyraźniej elf może posiadać sztukę. Nie wspominam o rasizmie elfów, ale przecież są one narodem wybranym Paoliniego.
Pomijając jednak hipokryzję to bohaterowie w sumie często zapominają o swoich przekonaniach, które wygłosili. Głównie dlatego, że niektórzy wygłaszają słowa Tolkiena, problem w tym, że Paolini chyba ich nie zrozumiał, bądź myślał wtedy, że brzmi to całkiem fajnie i postanowił wrzucić je do książki.

Chciałem pisać więcej, ale już ograniczam się i kończę tą recenzję na prawdopodobnie najważniejszej części. Otóż Paolini jest złodziejem i to dużym złodziejem. Jakim cudem nikt nie pozwał go o plagiat? Najwyraźniej nakradł za mało bądź nikt nie chciał sądzić dzieciaka. Jedno z dwóch. I nie chodzi tutaj o inspirację tylko czysty plagiat, ponieważ nie bierze on jakiegoś elementu i personalizuje go, po prostu czyste kopiuj/wklej. Najlepsze, że czasami coś plagiatuje tylko po to by było w jego świecie, nie spełnia to żadnej roli, nie pcha historii do przodu. A kradnie dużo, dialogi, sceny i elementy fabuły.
Nie musze mówić, że stworzenie świata fantasy jest trudne. Niektórym zajmuje to lata. Wbrew pozorom fantasy kieruje logika. Trzeba stworzyć system magii, topografię itd. Paolini po prostu wziął Tolkiena. Fabuła to czyste Gwiezdne Wojny gdzie można stwierdzić kto jest Obi-Wanem, Yodą, Vaderem. Tolkiena jest o wiele więcej, Minas Tirith, Ra’zacowie to wręcz Nazgule (przekonała mnie do tego pewna scena), elfy (acz nie do końca!), wierzenia krasnoludów (w tym przypadku nawet nie trzeba sięgać po Silmarilion, wystarczy szybkie wyszukiwanie w Google), przybycie elfów, bardzo duże podobieństwa imion.
- Podoba wam się system magii z Eragona? To dobrze bo ukradł go z Ziemiomorza Ursuli Le Guin.
- Elfy po za oczywistymi rzeczami wziętymi z Tolkiena, plagiatują również serię Koła Czasu (wyśpiewywanie rzeczy). Myślicie, że wegetariańskie i ateistyczne elfy są ciekawym pomysłem? Początkowo też tak pomyślałem, aczkolwiek szybko zabrzmiało to znajomo. Dopiero kolega, który jest o wiele większym wielbicielem fantasy zdradził, że jest to ukradzione z prozy Tada Williamsa.
- Sporo rzeczy jest ukradzionych ze Smoczych Jeźdźców smoków z Pern.
- Roran liczący ilu ludzi zabił jest wzięte z Koła Czasu.
- Elva jest ukradziona z Diuny.
- Scena na moście, kiedy Brom kradnie z powrotem mieszek jest żywcem zerżnięta z prozy Davida Eddingsa (Rubinowy Rycerz).
- Boląca blizna – hehe ciekawe co mogło być popularne w tamtych czasach… Tylko, ze tam miało to sens, tutaj jest dodana nie potrzebnie, i idiotycznie ponieważ nikt nie próbuje tego leczyć i praktycznie zostawiają Eragona samemu sobie…
Nie wiem czy w Internecie ktoś o tym wspominał, ja znalazłem trzy z podanych tutaj przykładów na wikipedii Eragona. Są to rzeczy o których ja (oraz mój kolega) jestem świadom i mogę za nie poręczyć. Nie jestem pewien czy brał elementy z innych dzieł, mam pewność tylko do tych większych, ponieważ je czytałem. Jeśli ktoś próbowałby mnie przekonać, że brał też rzeczy z jakiejś obskurnej książki fantasy wydanej tylko w USA to jestem skłonny wierzyć tej osobie.
Bezczelność Paoliniego sprawiła, że przestałem wierzyć, że jakikolwiek pomysł jest jego. Robienie magicznego „zdjęcia”? Elfy potrafiące zmieniać postać (zabawne, że wszystkie wyglądają tak samo)? Czytanie tej książki wręcz stało pewnym konkursem w wyszukiwaniu rzeczy, które zostały ukradzione. Ja wiem, że czytanie listy to jedno, ale czytanie dzieła oryginalnego i zobaczenie dokładnie tego samego u Paoliniego zupełnie coś innego.

Na zakończenie dodam, że ten okropny film „Eragon” jest idealną adaptacją książki. Ponieważ ukazuje wszystkie jej problemy. Najwyraźniej fani czują się niezręcznie kiedy zostali postawieni w sytuacji, kiedy muszą zmierzyć się z prawdą, że gdy zerwiemy z książki tą piękną otoczkę jaką Paolini próbował nawinąć jednocześnie próbując chwalić się, że potrafi posługiwać się słownikiem (to jest jednak przywilej czytających wersję angielską) ujrzymy brzydkie zgniłe wnętrze. Te książki nie powinny zostać wydane, jeśli rodzice chcieli dla swojego syna kariery pisarza powinni się wstrzymać z publikacją tej książki, jednocześnie zachęcać syna do rozwijania swojego pomysłu aż powstanie coś lepszego.

P.S.
1) Imię kotołaka Solembum –> Solemn Bum -> Serious Ass (Poważna Dupa). Autor był tego świadomy?
2) Skoro elfy nie zabijają zwierząt i nie jedzą mięsa to czemu Aria nosi skórzane odzienie?
3) Elfy zachowują się jak najarane hipisy. Paolini naprawdę potrafi kreować swój „lud wybrany”.

Moja tolerancja skończyła się na poprzednim tomie, dlatego jeśli ktoś jest przewrażliwiony na ostre słowa powinien odpuścić sobie czytanie tej recenzji. Myślę jednak, że pomimo mojego ostrzeżenia powinieneś, ponieważ ustrzeże Cię to przed popełnieniem błędu.

Zacznę od samego Paoliniego, ponieważ jego biografia zawiera w sobie odpowiedzi na to czemu ta katastrofa...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    17 185
  • Posiadam
    4 334
  • Chcę przeczytać
    2 669
  • Ulubione
    1 028
  • Fantastyka
    360
  • Fantasy
    235
  • Chcę w prezencie
    173
  • Teraz czytam
    140
  • 2012
    41
  • 2014
    37

Cytaty

Więcej
Christopher Paolini Najstarszy Zobacz więcej
Christopher Paolini Najstarszy Zobacz więcej
Christopher Paolini Najstarszy Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także