Narrator wszechwiedzący opowiada nam historie z wielu punktów, szybko zmieniając kamery, raz na Kaligulę, raz na gladiatora, Rufusa (głównego bohatera). W opisach jest bardzo dokładny. Aż za dokładny. Początkowo jest dużo opisów pastwienia się nad zwierzętami. Serce mnie bolało i miałam problem z tym. Długo trwało zanim ponownie wzięłam się za nią. Ale mimo przerzucenia kamery na pastwienie się nad człowiekiem dalej bardziej dalej mnie bolało cierpienie nieświadomych zwierząt. Opisy, opisy, opisy. Męskie, pełne szczegółów, okropne. Od odcinania penisów do katowania łańcuchami, kanały pełne trupów. Wszystko co możecie wymyślić jest w tej książce.
Dla mnie to minus. Wiem, wiem. Wiem, jaki starożytny Rzym był. Ale nie po to czytam książki, by tracić apetyt.
Poza tym historia jest ciekawa, zajmująca. Zakończenie, zakończenie ratuje wszystko. Jest puentą całej książki, całej władzy, całego rzymskiego imperium. Aż mnie kusi, aby je zdradzić.
Ciekawe wątki miłosne w złych czasach. Nawet nie nachalne. Przyjemnie się o nich czytało, były opatrunkiem po innych fragmentach. Mimo, że romantyzmu w książkach nie lubię, tu jest wyważony i przemyślany.
Książka zajęła okropne 8 godzinne katorgi w pracy w totalnej ciszy. I za to jestem jej wdzięczna.

Narrator wszechwiedzący opowiada nam historie z wielu punktów, szybko zmieniając kamery, raz na Kaligulę, raz na gladiatora, Rufusa (głównego bohatera). W opisach jest bardzo dokładny. Aż za dokładny. Początkowo jest dużo opisów pastwienia się nad zwierzętami. Serce mnie bolało i miałam problem z tym. Długo trwało zanim ponownie wzięłam się za nią. Ale mimo przerzucenia...