Trochę oszukuję, dodając do do przeczytanych książek... Chociaż nie. Tak naprawdę skończyłam czytać tę książkę już po 2-3 rozdziałach, ponieważ zupełnie nie spełniła moich oczekiwań. Liczyłam na lekturę lekką, szybką i przyjemną. Dostałam coś, co praktycznie z miejsca wydało mi się zbyt słabe, by w ogóle się za to zabierać.

Bombardowanie imionami. Czułam się, jakbym właśnie siedziała w środku wyjątkowo nudnego, rodzinnego spotkania, otoczona przez tych wszystkich wujków, ciocie, synów cioci, kuzynów ze strony brata matki, wujeczne babcie, ciotecznych dziadków, stryjków, itd. A po środku Ewa Nowak, tłumacząca beztrosko, kto jest kim, kto lubi mocną kawę, a kto dłubie w nosie, gdy nikt nie patrzy. Nudne to i właściwie nikomu do niczego potrzebne. W ogóle, same postacie przedstawione słabo, bo jaką frajdę daje czytanie o kimś, gdy już w pierwszej chwili dowiadujemy się o większości cech jego charakteru, problemach, etc.?

Po przeczytaniu jeszcze dwóch rozdziałów (chciałam dać tej książkę jakąś szansę, ale niestety następne strony nie przyniosły poprawy) byłam już porządnie poirytowana. Nie wiem dlaczego, ale słabe książki po prostu mnie denerwują. Może byłoby inaczej, gdybym przeczytała to mając, no nie wiem, 12 lat? Może. Ale fakt pozostaje faktem - książka zdecydowanie mnie nie porwała.

Trochę oszukuję, dodając do do przeczytanych książek... Chociaż nie. Tak naprawdę skończyłam czytać tę książkę już po 2-3 rozdziałach, ponieważ zupełnie nie spełniła moich oczekiwań. Liczyłam na lekturę lekką, szybką i przyjemną. Dostałam coś, co praktycznie z miejsca wydało mi się zbyt słabe, by w ogóle się za to zabierać.

Bombardowanie imionami. Czułam się, jakbym...