Nie pamiętam, żeby ostatnimi czasy jakaś powieść porwała mnie równie mocno jak "Wierna". Lekturę skończyłam późno w nocy i z wypiekami na twarzy, a potem przez następną godzinę nie mogłam zasnąć, zbyt rozemocjonowana wydarzeniami z książki. Dawno również żaden utwór literacki nie wzruszył mnie tyle razy do łez - "Wiernej" udało się to zrobić bez większego wysiłku.

Ostatnia część trylogii zamyka historię Tris i Tobiasa, a także całą walkę, którą toczyli przez ostatnie dwa tomy. Nie mogło się obejść więc bez dramatycznych scen i epickich rozgrywek. Pani Roth nie oszczędzała zszarganych nerwów czytelnika i zupełnie nie przejmując się jego złamanym sercem, sprawiła, że trup ścielił się gęsto. Stanowczo za gęsto. Jedna śmierć w szczególności mocno mną wstrząsnęła - jestem pewna, że każdy, kto jest już po lekturze tejże książki, wie o kogo chodzi. Nie chciałam, nie potrafiłam uwierzyć i do ostatniej strony łudziłam się, że to nieprawda. Był to jednocześnie jeden z najsmutniejszych i najpiękniejszych momentów w całej trylogii.

Wciąż nie mogę się otrząsnąć. Nie wierzę, że to już koniec. Nie potrafię też uwierzyć, że seria "Niezgodna" wywarła na mnie aż tak wielki wpływ. Zupełnie się tego nie spodziewałam. Jestem bardzo szczęśliwa, że przełamałam swoją początkową niechęć i mimo wszystko przeczytałam tą trylogię. Naprawdę wiele mi dała. Gorąco polecam!

Nie pamiętam, żeby ostatnimi czasy jakaś powieść porwała mnie równie mocno jak "Wierna". Lekturę skończyłam późno w nocy i z wypiekami na twarzy, a potem przez następną godzinę nie mogłam zasnąć, zbyt rozemocjonowana wydarzeniami z książki. Dawno również żaden utwór literacki nie wzruszył mnie tyle razy do łez - "Wiernej" udało się to zrobić bez większego wysiłku....