Amen. Wspomnienia niewiernej służebnicy kościoła
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Tytuł oryginału:
- Amen: the autobiography of a nun
- Wydawnictwo:
- Bellona
- Data wydania:
- 2013-08-08
- Data 1. wyd. pol.:
- 2011-03-08
- Liczba stron:
- 240
- Czas czytania
- 4 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788311128644
- Tłumacz:
- Karolina Lossman-Bołdok
- Tagi:
- Kościół zakony Siostra Jesme
Siostra Jesme, zakonnica z południowoindyjskiego stanu Kerala, wystąpiła z zakonu karmelitanek po trzydziestu trzech latach życia w stanie duchownym. Jak sama twierdzi, w normalnej sytuacji byłaby ostatnią osobą, która uczyniłaby taki krok, jednak nie miała wyjścia - władze zakonne za wszelką cenę starały się zepchnąć ją na margines życia zawodowego i klasztornego. Kiedy inne metody zawiodły, próbowano poddać ją leczeniu psychiatrycznemu. Ona sama pochodziła z dobrej, zamożnej rodziny praktykujących katolików. W wieku siedemnastu lat, podczas zorganizowanych przez uczelnię rekolekcji, miała mistyczne przeżycie, po którym postanowiła wstąpić do zakonu. Autorka obserwowała rozmaite nieuczciwe praktyki i nieprawidłowości w zakonie.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Za murami klasztoru raju nie ma!
Co roku na całym świecie tysiące młodych dziewczyn podejmuje postanowienie o rezygnacji ze świeckiego życia i decyduje się na przywdzianie habitu. Swoje życie składają na ofiarę Bogu. Rezygnują z posiadania męża, dzieci, ze zrobienia kariery. Kieruje nimi powołanie. Chcą w pełni być poślubione Bogu. Wiele młodych kobiet uważa, że w klasztorze znajdzie korzystniejsze warunki do bycia wzorową chrześcijanką, że zamieszkają wśród osób konsekrowanych, które podobnie jak one będą z całych sił pracować nad tym, by być doskonałym w oczach Stwórcy. Ale prawda jest taka, że nie zawsze w klasztorze życie jest bardziej idealne niż w świeckim świecie. Bywają przypadki, że dom zakonny może przypominać dżunglę w stylu korporacji, gdzie mieszka grzech i szatan zbiera spore żniwo.
Siostra Jesme pochodzi z południowego stanu Indii – z Kerali. Urodziła się w wielodzietnej rodzinie, która nie opływała w luksusy, ale i biedy nie cierpiała. W domu rodzinnym przyszłej zakonnicy cenionymi wartościami był szacunek dla innych, miłość, wrażliwość na cierpienie i biedę. Matka wzorowo wychowywała swoje dzieci. Gdy Jesme ukończyła 17 lat usłyszała podczas rekolekcji wołanie z nieba. W jej sercu i duszy zrodziło się powołanie do życia zakonnego. Dwa lata później wstąpiła do zgromadzenia sióstr karmelitanek. Rodzina nie utrudniała jej tego wyboru. Wydawałoby się, że młodą dziewczynę czeka spokojne życie w miejscu, które dobrowolnie wybrała. Ale prawda okazała się inna. Po 33 latach życia zakonnego siostra Jesme odeszła ze zgromadzenia i porzuciła habit. Nie stało się to przez mężczyznę, przez wygaśnięcie powołania, ale przez zdarzenia jakich doświadczyła w zakonnym życiu. Do trudnej decyzji przyczyniły się osoby w habitach, które popełniały wiele grzechów i złych uczynków. Nim doszło do smutnych wydarzeń Jesme wiele przeszła. Nosząc habit ukończyła z doskonałym wynikiem wyższe studia, zdobyła doktorski tytuł i przepracowała wiele lat jako nauczycielka języka angielskiego w kolegiach dla kobiet. W pracy dawała z siebie wszystko. Nauczaniu oddała serce, pracowała z pasją i zaangażowaniem. Uczennice bardzo ją lubiły i stały za nią murem. Przełożone nie zawsze były jej przychylne. Miast pochwał na głowę zakonnicy spadały nagany i bezzasadna krytyka. Dobre serce nie było w cenie. Bardziej liczyło się ślepe posłuszeństwo i gorliwe wykonywanie nie zawsze trafnych decyzji przełożonych. Siostra Jesme cierpiała. Nie chciała przyczyniać się do cierpienia innych, do obchodzenia przepisów, do zła. Próbowała zwyczajnie po ludzku dyskutować i argumentować swoje słuszne racje. Jej zwierzchniczki rozsierdzało takie zachowanie. Piastujące wysokie godności siostry próbowały wysłać odważną zakonnicę na leczenie psychiatryczne. Niesłusznie przypięły jej łatkę niezrównoważonej i szalonej ekscentryczki, którą trzeba usunąć w cień. W zamian za dobre serce i chęci Jesme spotykała kara, ostracyzm, pomówienia. Czująca w swojej duszy głos Boży kobieta przeżyła za murami klasztoru seksualne molestowanie, była szykanowana. Jesme czuła się przerażona i zgorszona zakonnymi realiami. Po wielu latach tama pękła. Siostra Jesme zdecydowała się na porzucenie habitu. Nie potrafiła być hipokrytką, nie potrafiła żyć w kłamstwie i obłudzie.
Swoje przeżycia opisała w niewielkiej objętościowo książce. To nie jest pamiętnik, to nie jest napisany dla sensacji tekst, który ma przynieść rozgłos i pieniądze. To raczej krzyk rozpaczy kobiety, która ma odwagę opisać hipokryzję i bezwzględność. Jesme swoją publikacja protestuje przeciwko grzechom notorycznie i z premedytacją popełnianym wewnątrz zakonnej organizacji. Wskazuje, że Kościół by być wiernym Bogu musi przejść przemianę, odnowę i oczyszczenie. Gniazdo musi zostać wyplenione ze żmij. „Amen” to pozycja szokująca, której lektura niejednego chrześcijanina przyprawi o gęsią skórkę. Jednak prawdy nie można bezkarnie zamiatać pod dywan. Trzeba się z nią zmierzyć. Grzechy osób konsekrowanych nie powinny być tolerowane i nie można im pobłażać. Jesme nie chodzi o szkodzenie byłym współsiostrom, jej postępowaniem nie kieruje zemsta. Ona chce ukazać smutną prawdę, która nie może być w nieskończoność zatajana.
Książka nie jest literackim dziełem, nie napisano ją kwiecistym językiem, eleganckim stylem. To utwór z przesłaniem, który ma ukazać prawdziwe realia. Świat za murami klasztoru nie jest wolny od grzechu, zakonnice to tak samo grzeszne istoty jak korporacyjne rekiny. Siostrze Jesme należy się uznanie za odwagę opisania prawdy. Spotkało ją za to wiele cierpienia, odrzucenia i krytyki. Stało się to całkowicie niesłusznie i niezasłużenie. Ale nasza autorka to człowiek, któremu zależy bardziej na odnowie Kościoła niż na własnej wygodzie. Dziś pod adresem Kościoła katolickiego pada wiele krytyki. Jesme też krytykuje. Ale ma do tego pełne prawo. Książkę polecam każdemu, kto chce żyć prawdą, a nie fikcją. Z grzechem trzeba się odważnie mierzyć. Tylko taka droga prowadzi ku doskonałości.
Bernardeta Łagodzic-Mielnik
Książka na półkach
- 85
- 42
- 5
- 2
- 2
- 2
- 2
- 2
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Faktem jest że książka opisuje realia w zakonie w Indiach, choć podejrzewam że u nas podobnie, i szczerze powiedziawszy nie spodziewałam się niczego innego.
Książka jest pisana jednym tchem ( jak opisuje sama autorka),tak też się tę książkę czyta.
Faktem jest że książka opisuje realia w zakonie w Indiach, choć podejrzewam że u nas podobnie, i szczerze powiedziawszy nie spodziewałam się niczego innego.
Pokaż mimo toKsiążka jest pisana jednym tchem ( jak opisuje sama autorka),tak też się tę książkę czyta.
Poszukując książki w bibliotece ( moim ziemskim raju) zainteresowałam się tematyką owej książki lecz po przeczytaniu niestety czegoś innego się spodziewałam. Troszkę pogubiłam się w wydarzeniach opisywanych przez główna bohaterkę - zakonnice. Opowiada ona o swoich początkach powołania oraz trudnościach jakie spotkały ją w klasztorze ze strony sióstr. Noszenie samego habitu nie czyni sióstr zakonnych świętymi. Czasami ciężko było mi uwierzyć, ze osoby przebywające tak blisko Boga mogą być takie fałszywe i wredne dla drugiego człowieka.
Jednak jest coś co mnie urzekło w postawie głównej bohaterki. Otóż jej dobro, a także to że się w ogóle nie poddawała, trwała przy Jezusie do samego końca, a jej wiara ciągle się pogłębiała pomimo przykrych doświadczeń. Okazywała zawsze miłosierdzie nawet dla swoich nieprzyjaciół i to właśnie czyniło z niej wzór do naśladowania. Szkoda, że większość tego nie potrafiła docenić.
Poszukując książki w bibliotece ( moim ziemskim raju) zainteresowałam się tematyką owej książki lecz po przeczytaniu niestety czegoś innego się spodziewałam. Troszkę pogubiłam się w wydarzeniach opisywanych przez główna bohaterkę - zakonnice. Opowiada ona o swoich początkach powołania oraz trudnościach jakie spotkały ją w klasztorze ze strony sióstr. Noszenie samego habitu...
więcej Pokaż mimo toBardzo ciężko się ją czytało, napisana w bardzo zagmatwany sposób.
Bardzo ciężko się ją czytało, napisana w bardzo zagmatwany sposób.
Pokaż mimo toTa książka jest dla mnie dużym zaskoczeniem. Jest ono podwójne. Do tej pory, jeżeli już mieliśmy okazje czytać o odejściach ze struktur kościelnych, to zazwyczaj były to opowieści byłych księży czy zakonników, którzy z różnych powodów postanowili zrzucić swój strój duchowny i wybrać inną drogę życia. Podawali wiele różnych tego powodów i takie też były ich wspomnienia, jedni mający wyraźny cel chcieli w sposób spektakularny i w aurze skandalu opisać o podwójnym życiu, które prowadzili użalając się z jednej strony nad sobą i krytykując Kościół wyrzucając mu, że jest siedliskiem grzechu, a oni są tymi, którzy z tego gniazda żmij się wyrwali. Nie oszczędzili swych przełożonych, współbraci. W negatywnym podejściu Kościoła do spraw seksu postrzegali powód wielu odejść, w tym często również i swojego, ukazywali rożnego typu patologie, by zobrazować swoją sytuację i uzasadnić swoją decyzję. Drugą grupę stanowią ci, którzy podjęli decyzję o odejściu w sposób także świadomy i dobrowolny ale nie z powodów obyczajowych tylko albo stracili wiarę i chcąc być w zgodzie z własnym sumieniem postanowili odejść albo uznali, że nie będą w stanie wypełniać swoich kapłańskich obowiązków, bo głoszona przez Kościół doktryna jest błędna i muszą poszukać innego miejsca, w którym będą mogli realizować swoje powołanie, ale już nie w skostniałych strukturach. Tym razem poznajemy głos byłej zakonnicy, która rozpoczyna swoją opowieść od wyznania, że pozostaje nadal wierną córką Kościoła, choć odchodzi z zakonu i o powodach swego odejścia chce nam w swym dzienniku-pamiętniku opowiedzieć. Nie mam wiec powodów jej nie wierzyć, choć mam świadomość, że Kościół jest strukturą tak doskonale zorganizowaną i silną, że ten głos zostanie skutecznie zminimalizowany i zdyskwalifikowany, i że znajdą się zarzuty, które zostaną przytoczone by zdyskredytować Autorkę, czego jest ona w pełni świadoma. Jest to niestety często stosowana praktyka. Kościół jako instytucja bardzo dba o całość i niestety pomija swych szeregowych członków, i albo wszyscy grają w tej samej drużynie i jest pełna lojalność, albo jeśli postanawiają odejść to wtedy, jeśli by byli zagrożeniem, to ich się ucisza, przekupuje albo ośmiesza lub sugeruje chorobę psychiczną. W instytucji głoszącej wzniosłe hasła prawdziwej miłości i szacunku dla każdego bardzo często praktyka jest na bakier z ideałami. Tak jest również na przykładzie naszej bohaterki. Spędziła ona dwadzieścia parę lat w klasztorze, gdzie znalazła się będąc jeszcze młodą osobą pełną ideałów i wzniosłych haseł, przepełnioną otwartością i ufnością, że oto wchodzi w świat tych, którzy tak jak ona są pełni poświęceń i gotowi dla miłości bliźniego oddać wszystko i zatracić sie całkowicie, by realizować wszystko z gorliwością, zaangażowaniem i oddaniem, by sprostać wymaganym zadaniom. Wielkie jest jej rozczarowanie. Spotyka się z tym, co w człowieku jest najgorsze, a spotyka się w miejscu, o którym nawet przez moment nie przepuszczała, że może być takim. Obmowa, zazdrość, zawiść i rożnego typu intrygi powodują, że więcej jest życzliwości i zrozumienia ze strony świeckich, z którymi współpracuje niż ze strony własnych wspołsióstr, które dla sprawy dopuszczają się rzeczy złych, nieuczciwych. Na własnym przykładzie opisuje różnego rodzaju działania, które miały charakter nadużyć zarówno w wymiarze finansowym jak i moralnym. Opisuje niedozwoloną miłość jaka często była udziałem wielu sióstr i jak potem próba rozwiązania tych sytuacji była zamiatana pod dywan, szczególnie jeśli osobą molestująca była siostra mającą istotny wpływ w zgromadzeniu. Skargi składane do biskupa nie przynosiły efektu, bo przełożone przynosiły stosowną ofiarę, by wyciszyć sprawę. Również wykorzystywanie seksualne dokonywane przez księży na siostrach było ukrywane, a księdza oskarżonego o to po prostu przenoszono na inną parafię. Próbowała z wieloma tymi problemami walczyć, zmieniać, spotykał ją za to ostracyzm i odrzucenie, bo wygodne życie jest ważniejsze niż wierność Ewangelii. Oby to był tylko jednostkowy głos, choć prasowe doniesienia sugerują, że mamy do czynienia z czubkiem góry lodowej, który ta lektura odsłania.
Ta książka jest dla mnie dużym zaskoczeniem. Jest ono podwójne. Do tej pory, jeżeli już mieliśmy okazje czytać o odejściach ze struktur kościelnych, to zazwyczaj były to opowieści byłych księży czy zakonników, którzy z różnych powodów postanowili zrzucić swój strój duchowny i wybrać inną drogę życia. Podawali wiele różnych tego powodów i takie też były ich wspomnienia,...
więcej Pokaż mimo toKsiążka troszkę mnie zaszokowała, nie spodziewałam się takiej fabuły...
Troszkę chaotyczna ale dało się przeczytać i zrozumieć o co chodzi ;)
Polecam jeśli ktoś lubi książki z życia wzięte ...
Książka troszkę mnie zaszokowała, nie spodziewałam się takiej fabuły...
Pokaż mimo toTroszkę chaotyczna ale dało się przeczytać i zrozumieć o co chodzi ;)
Polecam jeśli ktoś lubi książki z życia wzięte ...
Nie wiadomo o co chodzi.
Nie wiadomo o co chodzi.
Pokaż mimo toNasz kraj uchodzi za państwo chrześcijańskie, w którym znaczna większość przyznaje się do wiary w Chrystusa. Zawsze intryguje mnie fakt, że ludzie, którzy co niedzielę chodzą do kościoła, odbierają komunię, uznają siebie za poprawnych katolików, tak naprawdę po wyjściu z Bożego Domu pokazują, że ich działania były całkowicie na pokaz. Szerząca się obłuda, zakłamanie na każdym kroku i brak życzliwości powodują, że ciężko określić, kto wierzy naprawdę, a kto jedynie z przyzwyczajenia. Również samym sługom bożym można byłoby wiele zarzucić. W końcu wiele słyszy się o romansach i problemach seksualnych księży, co pokazuje, że ich posługa mija się z celem.
„Byłam zakonnicą w indyjskim klasztorze” to książka spod pióra siostry Jesme, która przez trzydzieści trzy lata pracowała w południowoindyjskim stanie Keral. Kobieta pochodzi z dobrej, wielodzietnej rodziny, w której górowały takie wartości jak miłość i szacunek. W wieku 17 lat podczas rekolekcji zorganizowanych przez uczelnię otrzymała mistyczne przeżycie, które spowodowało, że postanowiła związać swoje życie z Kościołem. Do zakonu wstąpiła mając lat 19. Skończyła wyższe studia, uzyskując doktorat z literatury angielskiej, a następnie rozwijała się na naukowo, nauczając w kilku żeńskich kolegiach, prowadzonych przez karmelitanki. Zawsze angażowała się w różnego rodzaju przedsięwzięcia i nieraz przygotowała, praktycznie samodzielnie, spotkania chrześcijańskie. Uczennice zawsze wyrażały się na jej temat dobrze, mogąc porozmawiać z nią na każdy temat, wiedząc, że zostaną zrozumiane oraz otrzymają pomoc.
Mogłoby się wydawać, że siostra Jesme, której prawdziwe nazwisko brzmi Meamy Raphael, jest szczęśliwą osobą, która spełniła się w swoim powołaniu, niosącym jej wiele radości. Jednak niestety, rzeczywistość bywa zupełnie inna. Trzy lata temu zakonnica opuściła szeregi zakonu. Kobieta sądziła, że nigdy nie będzie w stanie zrobić aż tak desperackiego kroku, jednak działania zakonne spowodowały, że praktycznie pozostała bez wyjścia. Współpracownicy na siłę próbowali zepchnąć ją na margines życia zakonnego i zawodowego, lecz bezskutecznie, bowiem wiara siostry powodowała, że zawsze pozostawała na swoim miejscu. Z czasem jednak władze postanowiły skierować ją na leczenie psychiatryczne, a tego już nie potrafiła tolerować.
Początkowo myślałam, że fakt, iż siostra Jesme pracowała w Indiach jest skutkiem jej problemów. Jednakże, czytając tę książkę, można zauważyć, że podobne sytuacje mogły zdarzyć się praktycznie wszędzie. Zakonnica ukazała zaskakującą codzienność, która rozgrywała się w karmelitańskim klasztorze. Mogłoby się wydawać, że w tego typu placówkach pojęcie grzechu występuje bardzo rzadko, a ludzkie przyjemności, takie jak seks czy pieniądze, są dla osób z ogromną wiarą zupełnie obojętne. Niestety, nic mylnego, bowiem autorka książki nieraz obserwowała hipokryzję i bezwzględność ze strony osób, które poświeciły swoją egzystencję Chrystusowi. Musiała obserwować nieczystość swoich współpracowników, którzy poszukiwali ukojenia. Zaskoczył mnie fakt, iż niektóre zakonnice wykorzystywały swoje uczennice do zaspokojenia własnych potrzeb seksualnych! Tego typu zażyłości były zazwyczaj tępione, ale w przypadku duchownych o wyższych stanowiskach – bagatelizowane. Jedna z takich kobiet sama przyznała, że woli stosunki z dziewczynami, ponieważ w ten sposób nie może zajść w ciążę… Opowieść siostry Jesme jest niekiedy wręcz przerażająca i można wynieść z niej kilka naprawdę szokujących informacji. Swego czasu Jesme stała się „ulubienicą” jednej z zakonnic. Poinformowała o tym władze kościelne, lecz nikt nie potrafił odsunąć od niej jej oprawczyni. Dla siostry z powołania, która wyzbyła się wszelkich zapędów seksualnych, takie sytuacje doprowadzały ją do nerwicy i odnosiła wrażenie, że naraziła się swojemu Panu. Nie rozumiem również, jak w murach Kościoła mogły mieć miejsce szykanowania i prześladowania osoby, która wywiązywała się ze swoich wszystkich obowiązków. Zakon do końca sam nie wiedział, jak powinien postępować, a próby jego samooczyszczenia zawsze kończyły się fiaskiem. Rzadko można było spotkać szacunek czy zwykłą uprzejmość – wszechobecna zazdrość i nieumiejętność doceniania czyjejś pracy powodowały, że zasady, według których działał Kościół, były czystą fikcją.
Siostra Jesme posiada lekki i przyjemny w odbiorze styl, dzięki któremu z łatwością możemy zapoznać się z trudami niezwykłego zakonnego życia. Swoją opowieść zakonnica opowiada praktycznie od momentu powołania, a następnie przechodzi do studiów, podczas których również miała kilka utrudnień, pomimo tego, iż uczyła się bardzo dobrze, i pożycia we wspólnocie zgromadzenia, które starało się usunąć ją za wszelką cenę. Jak już pisałam, jej wyznania potrafią zaskoczyć i sprawić, że czytelnik zupełnie inaczej patrzy na dotychczas znany mu Kościół. Byłabym w stanie zrozumieć, gdyby władze nie wiedziały, co działo się w ich placówce, jednak w tym przypadku o wszystkim mówiono głośno, a krzyk maltretowanych był zagłuszany. Nie wiem, dlaczego niektóre osoby duchowne postanowiły znaleźć się w klasztorze, skoro nie działały chociażby według dekalogu. Siostra Jesme nie odeszła sama z zakonu – do tej decyzji zmusili ją współpracownicy, którzy uporczywie chcieli wykluczyć ją z ich religijnego zespołu. Prawdziwa wiara wytrwale musiała walczyć z obłudą i hipokryzją, które w efekcie zmieniły stan zakonnicy, jednak nie zdołały zmodyfikować jej osobistych przekonań.
„Byłam zakonnicą w indyjskim klasztorze” to książka, która zainteresuje na pewno wszystkich zaintrygowanych tematyką kościoła. Warto przeczytać to, co siostra Jesme ma do przekazania i zrozumieć, jak czyjaś zawiść może wpłynąć na decyzję drugiego człowieka. Lektura otwiera oczy na pewne sprawy i przede wszystkim – pokazuje, jak wygląda działalność zakonu z zupełnie innej strony.
Nasz kraj uchodzi za państwo chrześcijańskie, w którym znaczna większość przyznaje się do wiary w Chrystusa. Zawsze intryguje mnie fakt, że ludzie, którzy co niedzielę chodzą do kościoła, odbierają komunię, uznają siebie za poprawnych katolików, tak naprawdę po wyjściu z Bożego Domu pokazują, że ich działania były całkowicie na pokaz. Szerząca się obłuda, zakłamanie na...
więcej Pokaż mimo to