"Ból bierze się tylko stąd, że mam ochotę go zadać". (s. 68)

Z góry przepraszam za słownictwo, poniżej mogą znaleźć się zwroty których raczej nie używa się oficjalnie, a już tym bardziej w opinii o książce.
Nie da się jednak opisać tej powieści nie używając ich, zresztą każdy jeden taki zwrot w tej lekturze występuje.
No ale do rzeczy...

"Byłam niewolnicą Jonathana już prawie rok, kiedy oznajmił, że zamierza mnie sprzedać na aukcji. Nie mogłam nic na to odpowiedzieć, bo akurat bardzo starannie wylizywałam mu jaja".

Dokładnie tymi słowami rozpoczyna sie "Historia Carrie", książka odważna, ostra i kontrowersyjna; książka która momentami szokowała nawet mnie a uwierzcie że nie łatwo mnie zaszokować.
Tytułowa Carrie to dwudziestokilkuletnia studentka,a zarazem kurier rowerowy.
Miła, fajna, skromna dziewczyna.
Ta właśnie miła, fajna i skromna dziewczyna pewnego razu trafia na wystawną kolację gdzie odtworzony zostaje film sado - maso.
Jak nie trudno sie domyśleć film ten przypadł do gustu naszej głównej bohaterce, mało tego - na tej samej kolacji zostaje zaczepiona przez Jonathana, który składa jej dość nietypową propozycję - prosi ją by została jego niewolnicą.
I w zasadzie dopiero tutaj rozpoczyna się prawdziwa Historia Carrie.

Przeczytałem już kilka kontrowersyjnych powieści (pozdrowienia dla Breta Eastona Ellisa i jego "American psycho") i myślałem że niewiele jest mnie w stanie zaskoczyć, jednak opisywanej tu książce to sie udało.
Przede wszystkim ze względu na tematykę która jest mi w zasadzie zupełnie obca. Nie jestem pruderyjny i uważam że każdy powinien sobie robić to co lubi, dla jednego będzie to układanie puzzli, dla innego kąpiele w Wiśle przy temperaturze -5 stopni, a trzeciego jara jak mu ktoś tyłek obije pejczem.
Co kto lubi.
Osobiście nie wybrałbym trzeciej opcji, jednak Carrie zdecydowanie była jej zwolenniczką.
Nie chcę spoijlerowac ale żeby była jasność - jest tu rozdział poświęcony tresurze, w którym kobiety z własnej, nieprzymuszonej woli szkolą się do roli konia (autentycznie konia, takiego któremu zakłada się uprząż). Uczą się bo je to kręci.
Szok.

Jednak wbrew pozorom "Historia Carrie" nie jest zlepkiem brutalnych, powodujących wyłącznie niesmak scen.Jest to naprawdę bardzo dobrze napisana książka zarówno pod względem językowym jak i pod kątem klimatu.
Nie jestem w tego typu literaturze ekspertem jednak jestem zdania że autorce udało się osiągnąć zamierzony efekt. Pomimo wielu momentów przy których czytelnik myśli sobie "Boże, czy ludzie rzeczywiście robią takie rzeczy?" jest to historia - aż sam nie wierzę że to piszę - w pewnym sensie baśniowa.
Tak, powyżej użyłem słowa "baśniowa"; oraz nie - na serio nigdy nikogo nie skrępowałem liną w celu odbycia z tym kimś stosunku (w sumie w żadnym innym celu też jeszcze nikogo nie krępowałem liną).
Carrie nie tylko "wylizuje jaja" Jonathanowi, jej usta nie służą wyłącznie do sexu oralnego; Carrie zdarza się z Jonathanem porozmawiać i to na poważne tematy.
Przede wszystkim jednak Carrie myśli o poważnych tematach. O życiu. O sobie.

Uważam iż spokojnie można powiedzieć że pod tą maską wulgarności i jakby ni patrzeć - perwersji, jest to powieść o odkrywaniu i poznawaniu siebie; o szukaniu własnego ja, nawet wówczas kiedy sami przed sobą "własnego ja" się wstydzimy.

Z całą pewnością nie jest to lektura dla każdego, pokazuje sex od strony którą sami nie wiemy czy chcemy znać, a uczucie zaciekawienia miesza się z niesmakiem.
Dlatego też radze się dobrze zastanowić przed sięgnięciem po tę pozycję. Pozycję którą można opisać parafrazując słowa znanej każdemu wychowanemu w latach 90'tych dziecku piosenki, kultowego już zespołu Fasolki: "Każdy ma jakiegoś bzika, każdy jakieś hobby ma. Ja mam w domu niewolnika, pejcz, szpicrutę oraz psa".

"Ból bierze się tylko stąd, że mam ochotę go zadać". (s. 68)

Z góry przepraszam za słownictwo, poniżej mogą znaleźć się zwroty których raczej nie używa się oficjalnie, a już tym bardziej w opinii o książce.
Nie da się jednak opisać tej powieści nie używając ich, zresztą każdy jeden taki zwrot w tej lekturze występuje.
No ale do rzeczy...

"Byłam niewolnicą Jonathana już...