Prawdziwych przyjaciół poznaje się w Bredzie
Dwójka bohaterów, koniec lat dziewięćdziesiątych, pierwszy wyjazd na Zachód w poszukiwaniu wolności, zakazanych używek i kolorowych guldenów. Cel: Breda, gdzie tuż po przyjeździe za sprawą spotkanego na ulicy nieznajomego znajdują mieszkanie i pracę w knajpie, w której panuje atmosfera jak z Dymu Wayne’a Wanga. Między opowieściami o imprezach, starych polonusach, sprzątaniu urzędu pocztowego i zajęciach na uniwersytecie rysuje się obraz współczesnej Holandii. Kraju, o którym wiemy wciąż niewiele, choć dziś jest drugim w Europie skupiskiem naszej zarobkowej emigracji. Oglądany z bliska okazuje się pod wieloma względami nie mniej egzotyczny, niż gdyby leżał na drugiej półkuli. To opowieść ironiczna, zabawna i bezczelna jak jej młodzi bohaterowie, którzy domagają się na targu białego sera, śpią w studentenhuis i zapożyczają się u wielebnego Fonsa. Spodoba się wszystkim, którzy choć raz marzyli o wyprawie na Zachód w poszukiwaniu wolności i przygód.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Do Bredy mi po drodze
Wyobraźmy sobie taką sytuację: stary, dobry Kerouac prowadzi rozpędzone auto. Kerouac jak to Kerouac w drogę wyrusza tylko i wyłącznie wtedy jeśli rześkim porankiem wypali pierwszego skręta. Na tylnym siedzeniu natomiast umościł sobie gniazdko Ginsberg, który skowycze ze szczęścia i podniecenia. Gdzieś w środku podróży panowie spotykają optymistyczną i radosną jak zawsze Patti Smith. Dla równowagi, ta wesoła gromada pod drodze zabiera także Hłaskę. Szarość i depresyjność też się przecież może przydać. No i jeszcze Stasiuk na dokładkę. A co! Przecież podzielił się z towarzyszami winem truskawkowym i litrem czystej. Celem tej międzygalaktycznej i międzypokoleniowej podróży jest Breda. Palimpsestowy, wspaniały zresztą tekst, Beaty Chomątowskiej – „Prawdziwych przyjaciół poznaje się w Bredzie” to hołd złożony wielkim wizjonerom, pokoleniu z tamburynem, którzy mieli odwagę porzucić mieszczańskie życie i przejść na nonkonformistyczną stronę światła. Bitnicy, hippisi, punk rockowe feministki, piękni dwudziestoletni, czyli wszyscy wielcy poprzednicy głównej bohaterki „Bredy”. Dobrze wyruszać w podróż w tak doborowym towarzystwie.
Głównymi bohaterami książki Chomątowskiej są (może, prawdopodobnie, na pewno – alter ego autorki) dwudziestokilkuletnia Beata i R. Ona i on. Jest rok 1998. Polska w ideologicznym rozkroku między komunistyczną a kapitalistyczną rzeczywistością. Dwoje młodych i (prawie) niezależnych ludzi, którzy postanawiają wyruszyć do Holandii w poszukiwaniu szeroko pojętego szczęścia, tj. kasy, legalnej marihuany, no i oczywiście przygód. Niewiele mają kapitału w kieszeni, niewiele też obycia z tzw. Zachodnią Europą, więc trochę się za nimi ciągnie smrodek poczucia niższości i prowincjonalnego kompleksu. Lecz to nieważne - Breda przyjmuje gości z otwartymi ramionami. Ma do zaoferowania nocleg w skłocie i pracę konserwatora powierzchni płaskich. Pieniędzy bohaterom książki starcza na dobre życie i spełnienie oczekiwań. A to dobry, wbrew pozorom, czas na emigrację. Jeszcze Unia Europejska nie wprowadziła swojej waluty. Jeszcze granice nie są otwarte dla Polaków. Jeszcze „Zachód” pachnie przygodą, jeszcze jest mityczną krainą.
Książka Chomątowskiej to opowieść przede wszystkim o młodości. Młodości pełną gębą. Młodości gombrowiczowskiej, która wszystko może i która odważnie, spontanicznie i chojracko kreuje rzeczywistość, tj. bez zakazów, nakazów i kredytów hipotecznych. Tekst napisany giętką i świeżą prozą, gdzie ironia spotyka się z refleksją nad tożsamością różnych kultur. Jednym słowem – cholernie dobra rzecz.
Monika Długa
Oceny
Książka na półkach
- 365
- 239
- 76
- 8
- 5
- 5
- 4
- 4
- 3
- 2
Opinia
JEZUS MARIA. Ten skłot w kościele to jest dokładnie ten sam, w którym mój facet spędził młodość. I w Speeltuin, która nadal radośnie sobie działa.
NIEPRAWDOPODOBNE.
Chomętowską znałam już ze "Stacji Muranów", a że na początku 2018 roku nader dziwnym zbiegiem okoliczności wylądowałam niedaleko Bredy, rozpoczynając całkowicie nowy etap życia, to łapczywie sięgnęłam po "Prawdziwych przyjaciół[...]" z nieukrywaną nadzieją, że dobra pisarka pomoże mi odnaleźć się w nowym otoczeniu. Nie zawiodłam się. Holendrów trudno jest opisać ogólnie, podobnie jak Polaków zresztą, ale pewne zwyczaje właściwe nawet jeśli nie całemu narodowi, to przynajmniej poszczególnym prowincjom, są już łatwiejsze do uchwycenia. Wszystko, co w książce napisano, po ponad dwudziestu latach sprawdza się nadal doskonale. To prawda, że północ jest sztywna, a Brabancja o wiele bliższa typowej słowiańskiej naturze (czymkolwiek by ona była). Tak, to bardzo prawdopodobne, że prędzej czy później ukradną ci rower, przemalują i sprzedadzą za 30 Euro na Marktplaats albo gdzieś w parku, więc lepiej nie wysilaj się na miętową zieleń Batavusa Old Dutch i rattanowe koszyki, bo i tak szlag to wszystko trafi. Tak, kiedy idziesz na wesele, to zjesz sobie różne takie krakersy i napijesz się piwka, ale o wystawnym obiedzie za hajs rodziców albo banku zapomnij. Tak, holenderski, zwłaszcza ten północny, brzmi trochę jak dławienie się makaronem połączone ze szczekaniem, ale jest w tym języku przedziwna uroda. Tak, może i Breda nie będzie czymś, o czym marzysz od dziecka, bo czy ktokolwiek słyszał kiedyś nastolatka, który twierdzi, że marzeniem jego życia jest znaleźć się w Brabancji, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że kiedy już tam trafisz, to się a) zakochasz, b) zechcesz tam pozostać lub c) przynajmniej co jakiś czas tam wrócić.
JEZUS MARIA. Ten skłot w kościele to jest dokładnie ten sam, w którym mój facet spędził młodość. I w Speeltuin, która nadal radośnie sobie działa.
więcej Pokaż mimo toNIEPRAWDOPODOBNE.
Chomętowską znałam już ze "Stacji Muranów", a że na początku 2018 roku nader dziwnym zbiegiem okoliczności wylądowałam niedaleko Bredy, rozpoczynając całkowicie nowy etap życia, to łapczywie sięgnęłam po...