Ludzkie marzenia – czym są? Każdy z nas je ma, ale czy ktokolwiek umiałby jednoznacznie zdefiniować, czym jest marzenie? Zapewne czymś nieosiągalnym i bezcennym, rzeczą, której pragniemy najbardziej na świecie, lecz znajduje się ona poza naszym zasięgiem… A gdyby tak nagle pojawił się ktoś, kto zaproponowałby spełnienie największego marzenia, i to za całkiem rozsądną cenę? Któż nie skorzystałby z tak wspaniałej okazji…!

W taki sposób rozpoczyna się powieść Stephena Kinga pt. „Sklepik z marzeniami”. Do małego, amerykańskiego miasteczka przybywa tajemniczy nieznajomy z Europy. Pan Gaunt, jak każe siebie nazywać, otwiera w Castle Rock niewielki sklepik, w którym - gwarantuje mieszkańcom – każdy znajdzie to, czego pragnie najbardziej. Jednak ceną za spełnienie marzenia nie są wcale pieniądze… W ramach zapłaty za towar, Gaunt namawia swoich klientów do spłatania komuś, kogo nie lubią, niewinnego z pozoru figla. Ot – zwykła zabawa, niewinny dowcip, który przecież nikomu nie zaszkodzi.... prawda? Jednak żądza posiadania u mieszkańców Castle Rock była tak silna, że nie mogli się od niej wyzwolić. Nie widzieli, jak kolejne „żarty” destrukcyjnie wpływają na życie ich małej społeczności, ani jak daleko posunęli się, by spełnić swe marzenia. Działając w myśl zasady, jakoby „jedynym sposobem zwalczenia pokusy, było ulec jej” mieszkańcy Castle Rock nie uważali swoich postępków za plugawe i godne potępienia, nie mieli też wyrzutów sumienia. W miarę upływu czasu myśleli w coraz bardziej pobłażliwych dla siebie kategoriach. W końcu cel uświęca środki, czyż nie? Powoli, acz systematycznie miasteczko ulegało przerażającej dekadencji. Powstał tak zwany „efekt motyla”, w którym pozornie nieistotne zdarzenia mają wpływ na inne, o wielokroć większym zasięgu.

W „Sklepiku z marzeniami” Stephen King w mistrzowski sposób obnaża najgorsze ludzkie instynkty. Egoizm, zachłanność, zawiść, zazdrość, dwulicowość – według autora takie uczucia ma w sobie każdy człowiek. Podobnie jak kompleksy i uprzedzenia, potrzebują one jedynie katalizatora, by wydostać się na powierzchnię. W Castle Rock takim katalizatorem stał się Pan Gaunt i jego „Sklepik z marzeniami”. Choć tak naprawdę spełnienie żądz mieszkańców okazało się iluzyjne, a gorzka przewrotność losu dotknęła każdego z klientów, nie umieli się oni cofnąć. Byli niemal opętani przez własne pragnienia i gotowi na wszystko, byle je spełnić, bądź utrzymać przy sobie. Wykazali się brakiem empatii, egocentryzmem oraz brakiem zrozumienia drugiego człowieka. Do pewnego momentu nie widzieli konsekwencji swoich czynów, ponieważ byli zaślepieni. Jednak gdy wreszcie je dojrzeli, było za późno, by cokolwiek naprawić, a nieszczęścia zaczęły spadać na Castle Rock w sposób równie gwałtowny i nieunikniony, co zabójcza lawina.

Lektura traktująca o Sprzedawcy Marzeń, obok „Miasteczka Salem” i „Carrie”, została uznana za jedną z lepszych powieści Stephena Kinga – cenionego i szanowanego autora, o którego twórczości z aprobatą wyrażają się nawet krytycy literaccy. Dzięki kunsztownemu nakreśleniu portretów psychologicznych bohaterów i misternemu zobrazowaniu skomplikowanych interakcji społecznych, mogę w pełni zgodzić się z tą opinią. Polecam książkę wszystkim miłośnikom grozy, ale nie tylko. Każdy, kto jest zaciekawiony zgłębieniem ludzkiej natury będzie usatysfakcjonowany lekturą. Czuję się jednak zobowiązana ostrzec, iż „Sklepik z marzeniami” nie należy do „lekkich, łatwych i przyjemnych” książek, które czyta się szukając rozrywki. Fabuła pasjonuje, trudno się od niej oderwać, jednak zawiera również pewne przesłanie, które może przerażać, dlatego nie jest to lektura dla osób o słabych nerwach.

Ludzkie marzenia – czym są? Każdy z nas je ma, ale czy ktokolwiek umiałby jednoznacznie zdefiniować, czym jest marzenie? Zapewne czymś nieosiągalnym i bezcennym, rzeczą, której pragniemy najbardziej na świecie, lecz znajduje się ona poza naszym zasięgiem… A gdyby tak nagle pojawił się ktoś, kto zaproponowałby spełnienie największego marzenia, i to za całkiem rozsądną cenę?...