Ho ho! Niby Marcin, a proszę...:) Świetna, naprawdę świetna książka nie tylko dla ośmiolatka, który aż nie mógł uwierzyć po usłyszeniu, że to już koniec i szukał dodatkowych kartek, ale i dla czytającego rodzica (a myślę, że i nastolatek czy to on czy ona nie powinien bać się poczytać o przygodach 9-letniej dziewczynki, bo książka jest.. z jajem:) . Po pierwsze primo Panie Marcinie: BRAWO za styl/język/warsztat, czyta się jakby jadło się na deser coś, coś... np. budyń z sokiem malinowym, co łyżeczka, to spodziewaj się kropelki pyszności. Po drugie primo: akcja, toż to mógłbym powiedzieć "Harry Potter", ale nie powiem. Po trzecie primo: jest i morał ukryty, pochwała życia bez tv, no nie, no.. Panie Marcinie... Po czwarte primo: humor, odpowiadał mi i mojemu słuchaczowi, taakie celne szpileczki:). Do czego bym pił? Ano, końcóweczka poszła zbyt lekko i prosto jak na możliwości Pana M. Wierzę, że mogło być ciekawiej. Kolejny tom niech się już grzeje.

Ho ho! Niby Marcin, a proszę...:) Świetna, naprawdę świetna książka nie tylko dla ośmiolatka, który aż nie mógł uwierzyć po usłyszeniu, że to już koniec i szukał dodatkowych kartek, ale i dla czytającego rodzica (a myślę, że i nastolatek czy to on czy ona nie powinien bać się poczytać o przygodach 9-letniej dziewczynki, bo książka jest.. z jajem:) . Po pierwsze primo Panie...