Piwonia. Niemowa. Głosy

Okładka książki Piwonia. Niemowa. Głosy
Krzysztof Gedroyć Wydawnictwo: Nowy Świat kryminał, sensacja, thriller
272 str. 4 godz. 32 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo:
Nowy Świat
Data wydania:
2012-10-19
Data 1. wyd. pol.:
2012-10-19
Liczba stron:
272
Czas czytania
4 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-7386-467-2
Tagi:
piwonia niemowa głosy
Średnia ocen

                6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki City 2. Antologia polskich opowiadań grozy Robert Cichowlas, Bartosz Czartoryski, Paweł Deptuch, Michał Gacek, Krzysztof Gedroyć, Kazimierz Kyrcz jr, Krzysztof Maciejewski, Paweł Paliński, Piotr Roemer, Radosław Scheller, Mateusz Spychała, Michał Stonawski, Krzysztof Wasilonek, Robert Ziębiński, Aleksandra Zielińska, Mateusz Zieliński
Ocena 8,3
City 2. Antolo... Robert Cichowlas, B...
Okładka książki 2008. Antologia współczesnych polskich opowiadań Marcin Bałczewski, Artur Becker, Krzysztof Ćwikliński, Darek Foks, Marek Gajdziński, Krzysztof Gedroyć, Waldemar Góźdź, Brygida Helbig, Inga Iwasiów, Lech M. Jakób, Dawid Kain, Artur Daniel Liskowacki, Karol Maliszewski, Miłka O. Malzahn, Dariusz Muszer, Krzysztof Niewrzęda, Michał Płaczek, Jerzy Pluta, Paweł Przywara, Janusz Rudnicki, Jerzy Sosnowski, Zygmunt Stamm, Łukasz Suskiewicz, Anatol Ulman, Adam Wiedemann, Grzegorz Wróblewski, Marta Zelwan
Ocena 6,4
2008. Antologi... Marcin Bałczewski,&...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
33 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
633
173

Na półkach: ,

Gdy prawie wszystko - począwszy od okładki w stylu starych, polskich komiksów, przez opis, który bardzo dobitnie sugeruje przynależność książki do konkretnego gatunku, aż po całą pierwszą połowę powieści – sugeruje, że książka ta jest kryminałem, a później okazuje się, że w praktyce ledwo ociera się o typowe książki kryminalne, następuje pewna konsternacja. Tak jasne dawanie czytelnikowi do zrozumienia, że ma do czynienia z danym typem opowieści, a później złamanie tej niepisanej obietnicy, często bywa dla niego bardzo niemiłym zaskoczeniem.
Moje spostrzeżenie co do braku ścisłej przynależności tej książki do kryminału wynika z tego, że o ile pierwsza połowa książki była historią o zbrodni w stu procentach, garściami czerpała ze znanych acz przyjemnych rozwiązań i skutecznie trzymała czytelnika w napięciu, o tyle część druga, przy pierwszej, wyglądała trochę jak nieporozumienie. Między nimi zauważalny jest bardzo duży zgrzyt – gdy jako czytelnik nastawiony na poznanie mordercy, w pewnym momencie otrzymuję całkowite zatrzymanie akcji, nie sposób nie poczuć się odrobinę oszukanym. I to ta druga część książki uświadomiła mi, że kryminał jest tylko wymówką, bo całość przypomina dużo bardziej powieść obyczajową, i prawdopodobnie dlatego bardziej niż z książkami Agathy Christie czy sir Arthura Conan Doyle’a, skojarzyła mi się z „Trafnym wyborem” J. K. Rowling, bo mimo że wątek kryminalny jest obecny przez całą powieść, w pewnym momencie na pierwszy plan wybija się przekrój danego społeczeństwa.
Co odrobinę zatrważające – społeczeństwo to wygląda dosyć normalnie. Z jednej strony jest pełne korupcji, nadużywania władzy, zdrad, niesprawiedliwych i powierzchownych ocen, oszustw i kombinacji, z drugiej strony – dokładnie to samo mamy na co dzień. Nie w takim natężeniu, rzecz jasna, ale wokół nas dzieje się wiele różnych rzeczy, i większość z tych obecnych w powieści każdy mógłby znaleźć w gazecie, artykule w Internecie, czy plotce. Uwiarygodnia to tę powieść i przy okazji przeczy bardzo rozpowszechnionej ostatnio opinii, że im coś bardziej brutalne, tym bardziej prawdziwe, jak to było w przypadku „Naszej klasy” Tadeusza Słobodzianka przy której „Piwonia…” nie wygląda mniej prawdziwie.
Wszystko ma jednak wady i konstrukcja tej grupy społecznej również nie jest ich pozbawiona. I nie mówię tu o samych bohaterach, ale ich wykorzystaniu. Otóż w powieści obok wielu różnych charakterów występuje trzech bohaterów, których obecności nie rozumiem. Mowa tu o Anatolu, Zubrzyckim i Marcie. Dwóch panów poznajemy już w pierwszych słowach powieści – są to homoseksualiści, którzy mimo nieprzychylnych spojrzeń po prostu robią co lubią. Problem polega na tym, że ich postacie nie odgrywają w powieści absolutnie żadnej roli, co dziwi po uświadomieniu sobie ile uwagi poświęcił im autor. Pasują do konwencji powieści obyczajowej samą swoją obecnością twierdząc, że „tacy też istnieją i są częścią wszystkiego”, ale na początku drugiej części znikają nie odegrawszy zupełnie żadnej roli w przedstawieniu, udowadniając tylko, że - pomijając kwestię dekoracyjną - dla samej powieści są częścią bezwartościową. Nie, żebym odczuwał awersję do wątków homoseksualnych, na początku, gdy powieść dopiero nabierała tempa, wątek ten skojarzył mi się z książką „Spóźnione wyznania” Johna Boyne’a – w obu był naturalny, bez taniego moralizatorstwa, udowadniania normalności ani narzucania opinii, po prostu istniał i się rozwijał, niestety w przypadku miłości Anatola i Zubrzyckiego okazał się zwyczajnie zbędny. Odrobinę inaczej ma się postać Marty. Nie wchodząc w szczegóły – chyba jedyną rolą tej bohaterki jest ukazanie hipokryzji katolików. Nie uważam ukazywanie ich niekonsekwencji i kłamstw za złe, ale sama postać wydawała mi się wciśnięta trochę na siłę i o ile poprzednia para z ogółem współgrała, o tyle Marta według mnie zdecydowanie odstaje.
Inni bohaterowie tej powieści to już same miłe zaskoczenia. Byli dopracowani w każdym calu co widać zarówno pod względem zróżnicowania charakterów, logicznego umotywowania ich działań a nawet dopracowania dialogów tak, by były naturalne, a jednak charakterystyczne dla danej postaci. Nawet gdybyśmy nie spojrzeli na imiona bohaterów, od razu da się odróżnić formalny i „miejski” język księdza, wymieszany, naturalnie – nienaturalny lekko „udawany” język Hrycuka i Wiery od przykład zupełnie swobodnego języka Anatola i innych bohaterów. Wspaniałości.
Jednak dialogi i konstrukcje bohaterów to część czegoś większego, elementu tej powieści, który dla mnie jest jego największo zaleto – stylu. Sposób w jaki została napisana ta książka, czyli bardzo wierne odwzorowanie swobodnej mowy kojarzonej obecnie jedynie z daleką podlaską wsią, na początku mnie zdziwił, bo, przyznać trzeba, wygląda niebanalnie. Byłem pod wielkim wrażeniem konsekwencji z jaką autor coraz dalej prowadzi czytelnika tym językiem, który tak świetnie współgra z całą resztą powieści. Dzięki niemu nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że nie czytam o Białymstoku lecz o jakiejś przeciętnej wsi sprzed pięćdziesięciu lat i to było fascynujące.
Może to jednak wzbudzić pewne kontrowersje. Skonstruowanie Białegostoku i jego mieszkańców – nawet tych z przeszłości – w sposób tak „wieśniacki”, niektórzy mogą odebrać nawet jako obrazę. Kompleksów nie da się pozbyć od razu, a w moim przekonaniu Białystok z kilkoma się zmaga, i sportretowanie tego dużego, rozwijającego się miasta jako małej wioski z ludźmi mówiącymi adekwatnie do owego miejsca jest, przyznać muszę, odważne, nawet gdy robi się to w tak imponujący sposób.
Po skończeniu książki miałem ambiwalentne odczucia i, przyznam szczerze, nadal je mam. Zakończenie tej powieści tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że daleko jej do kryminału – dla mnie najlepszy kryminał to taki, gdzie morderca stoi czytelnikowi przed nosem a on nie umie go dostrzec, tu tego zabrakło, gdyż odbiorca praktycznie nie ma możliwości domyślić się zakończenia, a powinien móc rozgryźć zagadkę, tylko nie potrafić. Mimo rozbieżności tego, co sugerowało wszystko przed przeczytaniem i tego, co sugerowała moja opinia po przeczytaniu, nie uważam, żebym zmarnował czas przy tej książce – była fascynującym doświadczeniem, i mam nadzieję, że nie będzie moim ostatnim spotkaniem z tym autorem.

Gdy prawie wszystko - począwszy od okładki w stylu starych, polskich komiksów, przez opis, który bardzo dobitnie sugeruje przynależność książki do konkretnego gatunku, aż po całą pierwszą połowę powieści – sugeruje, że książka ta jest kryminałem, a później okazuje się, że w praktyce ledwo ociera się o typowe książki kryminalne, następuje pewna konsternacja. Tak jasne...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    37
  • Chcę przeczytać
    21
  • Posiadam
    11
  • 2014
    3
  • Przeczytane 2015
    2
  • 2013
    2
  • KNDL
    1
  • KRYMINAŁ, SENSACJA, THRILLER
    1
  • 2018
    1
  • Czas akcji: przeszłość
    1

Cytaty

Więcej
Krzysztof Gedroyć Piwonia. Niemowa. Głosy Zobacz więcej
Krzysztof Gedroyć Piwonia. Niemowa. Głosy Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także