Rzadko czytam biografie. Bohaterowie powieści to wciąż tylko fikcyjne postacie, które nigdy nie żyły i nie czuły, nawet jeśli w trakcie lektury wydaje nam się, że jest inaczej. W tym wypadku jest zupełnie inaczej.
Książka "Coco Chanel. Życie intymne" to biografia dla osoby zafascynowanej, takiej jak ja. Przyjdzie nam przebrnąć przez tak naprawdę niemal sto lat historii. Dowiemy się jaką drogę przebyć musiała wielka postać świata mody, która była kimś więcej niż tylko krawcową.

Gabrielle 'Coco' Chanel jest postacią inspirującą. Nie musimy koniecznie fascynować się modą i z zapamiętaniem powielać istniejące obecnie trendy, aby móc inspirować się Gabrielle Chanel. Nie chcę także nikomu wmawiać, że jest ona postacią bezsprzecznie godną naśladowania.
Kobieta, która stworzyła imperium, była tak naprawdę nieszczęśliwa. Ogromnie obawiała się samotności i ciężko przeżywała odchodzenie najbliższych. Bała się śmierci, przeżyła wszystkich swoich przyjaciół. Poświęciła miłość dla pracy, choć wtedy już nie było odwrotu.

Podczas czytania moja cała uwaga skupiła się an Arthurze Capelu, o którym sama Chanel powiedziała, że był jedynym mężczyzną, którego tak naprawdę kiedykolwiek kochała. Łzy same napływają mi do oczu, gdy wyobrażam sobie jak często musiała go wspominać i jak bardzo za nim tęskniła. Przez lata miała wielu kochanków, nigdy nie wyszła za mąż i pracowała do dnia swojej śmierci. Gdy czytałam o śmierci Arthura, a wiele stron później - o śmierci Coco... Cud, że przyjaciółka mnie nie zabiła, gdy zasypywałam ją swoimi prywatnymi przemyśleniami.

Pani Lisie Chaney dziękuję za rzeczową biografię i za to, że nie była ona bardziej uczuciowa. Wtedy prawdopodobnie litery w książce rozmazane zostałyby przez moje łzy. Wybaczcie, świadomość, że czytam o prawdziwej, niegdyś żyjącej osobie, a nie o postaci fikcyjnej, wydaje się zbyt przytłaczająca. Żywota Gabrielle Chanel z pewnością nikt nie byłby w stanie wymyślić, a jej charakteru - powielić.

Wspaniała biografia, ale trzeba chcieć ją przeczytać, zagłębić się, zastanowić przez chwilę nad życiem Coco Chanel i nie liczyć na hagiografię, bo Gabrielle nie była świętą. Wręcz przeciwnie - to, co robiła, w dzisiejszych czasach wydaje się nie do pomyślenia. Nie należy jednak oceniać przeszłości miarą współczesnych nam przyzwyczajeń. Wtedy wszystko było zupełnie inne, a nam prawdopodobnie nie będzie dane tego zrozumieć.

Więcej nie zdradzam, namawiam do przeczytania. Swoją drogą to sama mam już spisaną kolejkę osób, które pragną ode mnie książkę pożyczyć... A ja obawiam się, że będę miała problem, żeby się z nią rozstać.

Rzadko czytam biografie. Bohaterowie powieści to wciąż tylko fikcyjne postacie, które nigdy nie żyły i nie czuły, nawet jeśli w trakcie lektury wydaje nam się, że jest inaczej. W tym wypadku jest zupełnie inaczej.
Książka "Coco Chanel. Życie intymne" to biografia dla osoby zafascynowanej, takiej jak ja. Przyjdzie nam przebrnąć przez tak naprawdę niemal sto lat historii....