-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel16
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Cytaty z tagiem "seryjny morderca" [13]
[ + Dodaj cytat]-Szefie - przypomniał mu Donelly - żyjemy w kraju, gdzie sześćdziesiąt procent ludzi nie widzi różnicy między pedofilem i pediatrą.
Działał niczym Zodiak, Hansen lub Watts
– podniecony polowaniem na swoje ofiary, poszukujący emocji płynących z wywoływanego przez siebie terroru, obserwujący je godzinami i odraczający moment, w którym zakończy ich życie, bo to ostatecznie kończyło zabawę.
Podobnie jak tamci, on też ekscytował się lękiem, jaki budził w ofiarach.
Jeśli wciąż jeszcze przekonywał samego siebie, że robi to z innych pobudek niż uwielbienie dla strachu, to kwestią czasu był moment, gdy przestanie się okłamywać i zapragnie czegoś więcej niż samej tylko obserwacji wywoływanego popłochu.
Polowanie było cenniejsze niż szybkie pokonanie ofiary. Im dłużej trwało, tym większą satysfakcję osiągał.
Gdy linią obrony jest niepoczytalność oskarżonego, ten przyznaje się do zarzucanych mu czynów, twierdząc jednak zarazem, że nie może być uznany za winnego z uwagi na chorobę psychiczną. W wielu systemach prawnych, by uniknąć odpowiedzialności karnej, zasłaniając się niepoczytalnością, oskarżony musi wykazać, że nie mógł wiedzieć, czego się dopuszcza ani że było złe to, co robił. Jest to wymóg bardzo trudny do spełnienia nawet wtedy, gdy oskarżony cierpi na klinicznie zdiagnozowaną chorobę psychiczną. Tym samym taka linia obrony rzadko okazuje się skuteczna.
Wewnątrz przejrzystego foliowego woreczka tkwiła karta. Prostokątna, lecz większa niż zwykła karta do gry – może dwukrotnie. Jedna strona była pusta, biała.
Hopper obrócił ją w palcach, wiedząc dokładnie, co zobaczy na rewersie. Nie zawiódł się. Widniał na nim rysunek – trzy krótkie falujące linie, biegnące równolegle w poprzek karty, położone bardzo blisko siebie i nakreślone zręczną ręką grubym pędzelkiem umoczonym w gęstym czarnym tuszu. Symbol różnił się od tych na pozostałych kartach zostawionych w poprzednich miejscach zbrodni, ale bez wątpienia należał do tego samego zestawu. […] Wstrzymał oddech.
Trzy ofiary. Każda pchnięta nożem pięć razy, każda z ranami połączonymi w kształt gwiazdy wyciętej przez zabójcę.
Trzy ofiary. Ten sam sposób działania. To rozstrzygało sprawę.
Brooklyn miał własnego seryjnego mordercę, który pozbawiał życia ludzi w tajemniczym rytuale.
Hopper odetchnął głęboko i wyszedł.
Zupełnie jakby Nowy Jork nie miał już dosyć problemów.
Zło czai się wokół nas i szuka okazji, by się ujawnić. My jesteśmy po to, aby to zło z ulic sprzątać. Brzmi to patetycznie, ale tak uważam...
-Miałem się już zwijać - oznajmił. - Diablica czeka na mnie w domu, a...
-Żona nie ucieknie - zauważył Paderborn.
-Miałem na myśli córkę.
-To ciekawie masz w domu.
-Nawet sobie nie wyobrażasz - przyznał ciężko Zaorski.
Nic mnie nie usprawiedliwia. Chcę tylko powiedzieć, że nie miałem szczęśliwego dzieciństwa, odkąd to się wydarzyło. Najgorsza była krzywda, jaką wyrządziła mi matka. Znęcała się nade mną. Na dodatek ojciec był seryjnym mordercą. Chodzę na spotkania z terapeutką, bo uważam, że mam w głowie pewne skrzywienie. Dopuściłem się w swoim życiu kilku złych, to mało powiedziane, niegodziwych brzmi teatralnie, a powiedzenie...
-Bóg nie chce, żebyście zabijały – zaryzykowała. – On pragnie, by te dziewczyny żyły i chwaliły jego miłosierdzie. – Miała nadzieję, że podejmując grę z wariatką, zyska choć trochę na czasie.
- Wierzysz w Boga? – spytała Brygida.
- Tak jak on we mnie...