Cytaty z tagiem "miłość bliźniego" [14]
[ + Dodaj cytat](o Jezusie) Oto los pięknego mężczyzny, który wyuczył się rzemiosła, umiał ciosać belki i deski i nagle wszystko porzucił, postanawiając nauczać ludzi, że czynna miłość bliźniego to nie znaczy tarzać się z dziewuchą po kanapie, ale bez zwłoki służyć pomocą temu, kto jej właśnie potrzebuje".
Sokrates był wielki, ponieważ wiedział, co w życiu jest najważniejsze: rozmowa z drugim człowiekiem. Sokrates przez całe swoje siedemdziesięcioletnie życie, aż do skazania go na śmierć za rzekomą bezbożność i gorszenie młodzieży ateńskiej, co rano wychodził z domu, szedł na rynek i rozmawiał z napotykanymi ludżmi. I robił tak przez pięćdziesiąt lat lub więcej. Myślę, żę nikt przed nim i nikt po nim nie umiał tak rozmawiać. Bo my nie rozmawiamy, nie wiemy jak to sie robi, my najwyżej sobie coś komunikujemy, albo przekazujemy słowa-szyfry lub słowa całkowicie puste, ot, byle coś powiedzieć. Prawie już nie rozmawiamy tak, aby pod wpływem tej rozmowy ktoś, albo my, mógł zmienić zdanie, bo zmianę zdania uważamy za brak charakteru, choć to wielka sztuka, którą posiedli tylko mędrcy. Sokrates rozmawiał naprawdę i robił to od rana do wieczora, a czasem i w nocy. Wychodził z domu i rozmawiał, rozmawiał, rozmawiał. Słuchał uważnie to co mówią inni, oczekując, że ini tez go usłyszą. A dziś, nawet gdy nam sie wydaje, że ze sobą rozmawiamy to i tak sie nawzajem nie słyszymy: słuchamy swojego głosu, swoich myśli. ludzie którzy ze sobą naprawdę rozmawiają, nie mają czasu na zbrodnie, przestępstwa, wojny, krzywdzenie bliźnich. Bo rozmawiając, słyszą drugiego człowieka. Bo chcą go zrozumieć. Więc gdyby wszyscy se sobą rozmawiali, gdyby nadal pamietali, jak sie to robi, byc może nie byłoby wojen, przemocy i zbrodni. I dlatego rozmowa, prawdziwa rozmowa jest miłością bliźniego, a ponieważ zapomnielismy, co to znaczy rozmawiać, to tej miłości jest niewiele lub wcale jej nie ma, i będzie jej jeszcze mniej. Rozumiesz?
Jakże bardzo bała się tamtej nocy, kiedy ryzykowała tak wiele dla dziewczyny, której nawet nie widziała na oczy. Był to lęk nie tyle przed samym Vessem, ile przed tym czymś nowym, co w sobie odkryła. Przed bezwzględnym nakazem miłości bliźniego. Teraz już wie, że nie jest to powód do strachu. Że to cel, dla którego istniejemy.
W sumie zresztą niezależnie od tego, jaką wizję piekła ktoś posiada, wszystkich entuzjastów mąk piekielnych łączy jedno - triumfalistyczna Schadenfreude i pełna samozachwytu pewność, że oni akurat znajdą się między zbawionymi. Doskonale wyraził ją pierwszy wśród teologów, święty Tomasz z Akwinu: "Świętych nie mniej kontentuje łaska, jaką okazał im Pan, niż możność oglądania tych, co skazani są na męki piekielne". Sympatyczny gość, nieprawdaż?
bez miłości własnej niemożliwa jest też miłość bliźniego, że nienawiść do samego siebie jest tym samym ci skrajny egoizm i płodzi w końcu tę samą okrutną samotność i rozpacz.
Zacnego pana szanowali i sąsiedzi, a on spełniał sumiennie boże przykazanie: kochaj bliźniego, jak siebie samego.
Przede wszystkim: kochać innych jak siebie, to jest najważniejsze i koniec, absolutnie nic więcej nie potrzeba: natychmiast będziemy wiedzieli, jak się urządzić. Właściwie to przecież tylko stara prawda, którą bilion razy powtarzano i czytano, a jednak się nie przyjęła!
Kochajcie rodziców,
Swój domek mały
I Boga, i ludzi,
I kraj nasz cały.
W roku 1966 Cioran postanowił przybić na drzwiach kartkę z następującym ostrzeżeniem:
Każda wizyta jest agresją.
albo:
Nie wchodźcie, bądźcie miłosierni.
albo:
Każda twarz mi przeszkadza.
albo:
Nigdy nie ma mnie w domu.
albo:
Przeklęty, kto dzwoni.
albo:
Nikogo nie znam.
albo:
Niebezpieczny wariat.
Zarówno Stary, jak i Nowy Testament stwierdzają wyraźnie, że bez miłości bliźniego, przejawiającej się konkretnie w przestrzeganiu przykazań, nie jest możliwa prawdziwa miłość Boga.