-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel14
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik243
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Cytaty z tagiem "darwin" [20]
[ + Dodaj cytat]Czasem sobie myślę, że Darwin jednak się mylił i w rzeczywistości człowiek pochodzi od owadów, bo w ośmiu przypadkach na dziesięć człekokształtne to zwykłe mendy gotowe na wszystko za byle gówno.
Przed laty zdałem sobie sprawę, że Dawrin i Nietzsche zgadzali się co do jednego: cechą definiującą organizm jest walka. Opisywanie życia w innych kategoriach to jak malowanie tygrysa bez pasków.
Dzięki ujarzmieniu ognia zostały położone podwaliny techniki. Zwierzęca przeszłość pozostała daleko w tyle. Kamień zastąpiono brązem, a następnie żelazem. Łowiectwo ustąpiło miejsca rolnictwu. Plemię rozrosło się w osadę, osady zamieniły się w miasta. Mowa stała się wieczna dzięki pewnym znakom na kamieniu, glinie i papirusie. Wynaleziono religię i filozofię. Człowiek zaludnił niebo - i nie bez racji - bóstwami.
Oto ponad wszelką wątpliwość pojawił się dowód, że człowiek nie był jedynym inteligentnym stworzeniem we Wszechświecie. Jednak świadomość istnienia tego dowodu była tym boleśniejsza, im większy wydawał się bezmiar czasu. Ktokolwiek zatrzymał się tutaj, minął się z ludzkością o setki tysięcy pokoleń. Być może - myślał Floyd - lepiej, że tak się stało. Czego nauczyłyby nas stworzenia podróżujące w kosmosie, podczas gdy nasi przodkowie skakali jeszcze po drzewach?
Pewne gatunki roślin nie służą niczemu, pewne zwierzęta prawie wcale nie ewoluują. Na przykład rekiny pozostają w niezmienionej postaci od stu sześćdziesięciu milionów lat, a dzisiejsze oposy wyglądały tak samo u schyłku ery dinozaurów, czyli 65 milionów lat temu. A przecież środowisko, w którym żyją te zwierzęta, podlegało ogromnym zmianom, i mimo to niektóre gatunki pozostały niezmienione. Może nie dokładnie takie same, ale prawie identyczne. Krótko mówiąc: nie zawsze zmiany środowiska są przyczyną całego łańcucha mutacji.
(...) Czy może doszło tutaj do objawienia się właściwego człowieczeństwa? Człowiek jest przecież przedstawicielem podtypu kręgowców, zwierząt, które przez swój wzorzec zachowania, złożony z pożerania lub bycia pożartym współtworzą jedną z części Darwinowskiej koncepcji walki o byt. W tym wypadku rozum jest raczej przydatnym narzędziem niż wywyższającym darem!
Spacery z żółwiem zwykle wyglądają tak, że on w swoim tempie hasa w trawie a jego opiekunowie siedzą na trawniku i co chwilę sprawdzają, gdzie jest. Żółwie potrafią się poruszać bardzo szybko, kiedy nikt nie patrzy.
Ważnym skutkiem stopniowości zmiany ewolucyjnej jest to, że budując scenariusz ewolucji danego organizmu w reakcji na presję środowiskową, musimy umieć wskazać krok po kroku proces odbywający się tak, że każdy krok daje przewagę ewolucyjną. Nie wystarczy na przykład oświadczyć, że świnie miałyby lepiej, gdyby posiadały skrzydła. Musielibyśmy opisać krok po kroku postępujący proces, który prowadziłby do pojawienia się skrzydeł, a każdy krok powinien przystosowywać świnie lepiej do środowiska. W historii takiej na przykład mogły najpierw pojawić się jakieś występy na bokach ciała świni służące do regulacji temperatury ciała, następnie zaczęłyby one ułatwiać lot szybowy, a na końcu stałyby się pełnowartościowymi skrzydłami. Wymóg uzasadnienia w kategoriach darwinowskich każdego kroku ewolucji będzie bardzo istotny, kiedy będziemy starać się budować ewolucyjne scenariusze życia w osobliwym środowisku egzoplanet. (s. 62).
Kiedy Darwin myślał o ludzkim oku, musiał napisać: "Przypuszczenie, że oko mogło powstać przez dobór naturalny wydaje mi się, przyznaję, w najwyższym stopniu absurdalne". Takie jest świadectwo samego ojca ewolucji.
Osobiście uważał on [Darwin] swą teorię za niestwierdzoną hipotezę i tylko wyrażał nadzieję, że dalsze odkrycia ją potwierdzą i że może jeszcze jemu samemu uda się usunąć niektóre niedokładności. Lecz uczniowie jego i następcy wynieśli tę niedojrzałą hipotezę do potęgi aksjomatu, a raczej "dogmatu" naukowego; bardzo wielu ludziom przypadła ona do smaku, szczególniej zaś, że była to epoka szalonego rozwoju materializmu, epoka "tryumfu" materii nad duchem.