cytaty z książek autora "Barbara Kosmowska"
Szkoda, że z miłością jest trudniej niż z kartami. Do miłości trzeba mieć dobrą kartę, a do grania wystarczy je mieć.
Najtrudniej pogodzić się z tym, że winni są bliscy nam ludzie.
Co jest najważniejsze?
- Życie, Eryku - odpowiedziała babcia i uśmiechnęła się z zachwytem.
Będziesz mnie widział. I to nie raz. Ale nadejdzie taka chwila, że mnie nie zobaczysz. Jak Śnieżka, stracisz z oczu mamę, tatę, mnie... Każdy musi kiedyś zanurkować, żeby przekonać się, że sam potrafi pięknie pływać po życiu.
- Mamo, dlaczego nie było końca świata, kiedy tatuś umarł?- zapytała niedawno (...).
- Był koniec świata, kochanie- odpowiedziała mama.- Ale poza nami nikt tego nie zauważył.
Słowa są jak płatki śniegu. Gdy nas dotykają, potrafią cieszyć albo przenikać zimnem. Potem giną. A milczenie jest mądrzejsze od słów. Pięknie trwa, robiąc miejsce dla myśli. Milczenie to pogoda w sam raz na przyjaźń.
czasami lepiej być samej, niż być z kimś i nie potrafić cieszyć się sobą przez całe życie
Szkoda, że zawsze dostajemy taką dziwną, nietrwałą radość. I jest w dodatku niepewna jak prognoza pogody. Dlatego ostatnio, tak na wszelki wypadek, zawsze noszę w plecaku parasolkę...
Czasami trzeba zejść do samego piekła uczuć, by wspiąć się potem do nieba … W takiej podróży nie można być samemu, bo w samotności ból tylko urasta, nigdy nie maleje.
Jej krótki oddech na policzku. Jej włosy na twarzy. Jej dotyk na ramieniu. Zamknął oczy, by zatrzymać tę chwilę. Oswoić ją i przygarnąć. Mieć tylko dla siebie. Chwila poddawała się jego marzeniom. Trwała bez zbytecznych słów i pytań. Delikatna jak skrzypcowy akord utrzymywała się między nimi, splatając ciepłe dłonie i plącząc niesforne włosy.
On nie boi się śmierci, bo jej nie zaznał, ale może go przerażać samotność, więc zrób wszystko, by nie był samotny.
Przewijam się przez palce czasu, plączę w zdradzieckie supły. Czasami pękam, bo mnie przerywa niecierpliwość życia...
[...] nigdy nie jest tak całkiem źle, jak się czasami ludziom wydaje. Bo największy pożar kiedyś gaśnie. Czy to będą płonąć serca, czy umysły, czy choćby zwykła trawa na łąkach. Zgaśnie, i już. A po pożarach trzeba nauczyć się żyć od nowa.
Ostatnio, kiedy muszę być cierpliwa, doceniam czekanie. To taki ważny czas, w którym można wiele rzeczy zrozumieć.
W naszym domu bez przerwy coś naprawialiśmy. Poza sobą.
Z jednej strony bywamy nieprzewidywalni i ranimy się własnym egoizmem, a z drugiej - potrafimy w trudnych chwilach obudzić w sobie tyle miłości dla bliskiej osoby, gdy tylko ktoś z nas jej potrzebuje...
Życie nie jest ani wróżką, ani złotą rybką. Nie nadaje się do spełniania marzeń. Jest wyłącznie do przeżywania.
Szkoda, że zawsze dostajemy taką dziwną, nietrwałą radość. I jest w dodatku niepewna jak prognoza pogody. Dlatego ostatnio, tak na wszelki wypadek, zawsze noszę w plecaku parasolkę.
Andzia chciała im szczerze wyznać, jak jest źle, kiedy nie można płakać. Kiedy łzy rozlewają się w środku i zostają tam już na zawsze.
Brzydkie kobiety mają jeden kłopot, że są brzydkie. A ładne mają pozostałe.
Słowa są jak nitki, potrafiące gmatwać i plątać najprostrze obrazy, niczym niepokorna ręka losu.
- Zostań jeszcze, porozmawiamy - powiedziałam. Ale chyba zbyt cicho. Zbyt nieśmiało. Ostatecznie jak inaczej można wypowiadać marzenia.
W przyjaźni można prosić, ale nie można się obrażać, jeśli się nie otrzyma.
[...] są takie podróże, gdy nie idzie się do jakiegoś miejsca, tylko do drugiego człowieka.
Podróże są wyzwaniem, walką, zwycięstwem. A powroty miłością.
Drzewa bywają piękniejsze od ludzi. I często mają ludzką duszę.
Tata wyjaśnił kiedyś Andzi, żeby nigdy nie walczyła z ludzkimi słowami, bo nie są tego warte. Nie są warte, aby z ich powodu rodzić nowe złe słowa.
Teraz zrozumiałam, jak pięknie mieć jakikolwiek wybór. Jesteśmy głęboko nieszczęśliwi, gdy pozbawieni go musimy akceptować to, co daje nam los. Nie pytając, nie oglądając się na nasze uczucia.
Zazdrość potraktowałam jak stare gacie. Przestała dla mnie istnieć.