cytaty z książek autora "Zbigniew Nienacki"
-(...)Z czego żyję? Z przyzwyczajenia, proszę pana.
Są ludzie, którzy narzekają na brak przygód. Ja ich mam zawsze nadmiar. Albowiem tylko obojętnych na zło przygoda omija.
Każdy naród posiada swoje skarby. Takim skarbem jest pamięć o własnej historii, bezcenne obrazy, meble, stare monety, sztandary z dawnych pól bitewnych. Jest nim także literatura. I ta wielka, i ta prosta, naiwna, serdeczna. To jest także
skarb, który należy ratować i nadać mu blask.
Prawdziwe arcydzieła literackie mają tę właściwość, że można je wałkować bez przerwy.
Pamiętaj, że mężczyzna, choć wydaje ci się taki silny i twardy, ma duszę tak delikatną, jak najprecyzniejszy mechanizm; nie baw się nim, bo można ten mechanizm zepsuć.
Nie trzeba szukać p r z y g o d y. Nie znajdzie się jej, choćby pojechało się aż na koniec świata, przez siedem rzek i za siedem gór. Nie zjawi się, choćby czekało się na nią dzień i noc, prowokując ją i zastawiając na nią pułapki. Nie przywoła jej żadna prośba i może się okazać, że nie ma jej nawet tam, gdzie tylu już ją spotkało.
Jeśli spotkasz prawdziwego mężczyznę, idź za nim, choćbyś miała także cierpieć, bo to cierpienie wyda ci się słodkie. Wiedz, że największą rozkoszą dla kobiety jest stworzyć mężczyznę, bo mężczyzna człowiekiem staje się przez kobietę. Pamiętaj, że czymś najpiękniejszym, co na świecie może przeżyć człowiek, jest miłość. Nie można jej kupić, wyprosić, otrzymać w podarunku od rodziców. Miłość trzeba sobie zdobyć.
Tylko głupcy szukają prawd bez żadnych wyjątków, przez co mają nieustanne kłopoty z własnym szczęściem, z żonami, a nawet z uruchomieniem samochodów. Mądrzy natomiast zdają sobie sprawę, że życie składa się niemal z samych odstępstw od rozmaitych reguł. W bezkresnej pustyni można spotkać rzekę czy oazę z życiodajną wodą, a bywali i tacy, co zmarli z pragnienia tam, gdzie wody było pod dostatkiem.
U Mateusza w rozdziale VI czytamy: Gdzie jest skarb twój, tam i serce twoje. A napis na krzyżu brzmi: Tam skarb twój, gdzie serce twoje. Niby to samo, a jednocześnie nie to samo
Sztuka rządzenia ludźmi jest umiejętnością mówienia kłamstw przy pomocy prawdy.
- O Boże, ja zwariuję! Fałszywe, prawdziwe, prawdziwe, fałszywe. Gdzie w końcu były fałszywe, a gdzie prawdziwe rubiny?
Jezioro moje, z twojej toni
już nie wyciągnę sieci znów,
zabrakło siły w starczej dłoni.
I wiary brak, nadziei, słów.
Jezioro moje, w twoje tonie
z ojczystych słów oddaję śpiew.
Jak kamień krzywdy wiersz zatonie.
Czy kiedyś zabrzmi jękiem mew?
Najwyższą zasadą sztuki rządzenia jest nieustanne dzielenie ludzi, jednych wywyższanie, a innych poniżanie, jednych obsypywanie łaskami, a innych karami, aby wciąż jedni byli przeciw drugim. Bo tak naprawdę, nikt nie chce być równy drugiemu, gdyż zawsze ma się za coś lepszego.
- A ja myślałem, że pana zamknęli.
- Mnie? A niby dlaczego? - oburzył się Bigos.
- Bo ma pan wygląd bardzo podejrzany. Te długie włosy, nie ogolona broda, wzrok dziki, suknia plugawa...
Świat jest iluzją, mistrzu Cagliostro.
I wtedy zrozumieliśmy, że stanowimy już grupkę dobrych przyjaciół.W niedawnej przeszłości było między nami sporo konfliktów, które sprawiły nam mnóstwo kłopotów.Lecz przecież cała mądrość polega na tym, aby umieć wyciągnąć wnioski z dobrych i złych doświadczeń.
- No tak. Nie ma niezawodnych samochodów - sarkastycznie stwierdziła Yvonne. - Dlatego uważam, że najlepszy jest rower.
Grunt się nie przejmować i mieć wygodne buty.
Mężczyznę można ocenić jedynie i wyłącznie po jego stosunku do kobiety. Nie chodzi o to, aby był zawsze sprawny i wspaniały seksualnie. Ale o to, aby był zawsze odpowiedzialny za los swej kobiety i los jej potomstwa, torował jej drogę przez życie, rozumiał ją, potrafił nieść część jej ciężarów. Nie pięść i nie siła, nie corrida, nie wędki, nie strzelby, ale odpowiedzialność.
Ksiądz Proboszcz: Nie mam nic przeciw wolności sumienia, niech sobie będzie ateistą w swoim domu. Ale do kościoła powinien od czasu do czasu zaglądać.
Nie ma cnotliwego bez błędu, nie ma występnego bez cnoty.
Niekiedy zaś odnoszę wrażenie, że żyjesz w ciągłym napięciu, w nieustannym konflikcie ze samym sobą.
- Sztuka wymaga poświęcenia - rzekłem do moich współtowarzyszy, zauważywszy, że mają bardzo kwaśne miny.
- Tak - zgodziła się panna Wierzchoń. - Słyszałam, że wymaga poświecenia, ale od twórców, nie od odbiorców.
Czuje nienawiść do własnej osoby, do swojej bezsilności, do dręczącego go bólu w całym ciele.
Można sobie wyobrazić świat bez Napoleona. Ale czym byłby świat bez Kopernika?
- A propos pańskiego samochodu. Czy nie możemy pojechać nieco szybciej? Uwielbiam szybką jazdę. Stówą, panie...
- Kustosz - dodała szybko i złośliwie pana Wierzchoń.
- Stówą, panie kustosz - podchwycił Bigos.
Żony nie bierze się po to, aby mieć służącą, ale po to, aby razem iść przez życie, budować rodzinę i wychowywać dzieci.
- Tu jest mroczno, panie dyrektorze. Można powiedzieć, że w tej piwnicy jest nawet całkiem ciemno. I nietrudno o pomyłkę, prawda?
- Niech pan wsiada, panie komisarzu. Mój samochód ma przerzutkę.
- Przerzutkę?
- A tak. Gdy przerzucę w nim biegi, pojedzie nawet dwieście pięćdziesiąt kilometrów na godzinę [...].
Tymczasem mróz pukał do okien dziobkami sikorek, wiatr trzeszczał w krokwiach dachów, pracowicie wznosił zaspy na drogach.