Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Michael Cassutt
5
5,9/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, historia
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,9/10średnia ocena książek autora
544 przeczytało książki autora
886 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
The Astronaut Maker: How One Mysterious Engineer Ran Human Spaceflight for a Generation
Michael Cassutt
5,0 z 1 ocen
2 czytelników 0 opinii
2020
We Have Capture: Tom Stafford and the Space Race
Michael Cassutt, Thomas P. Stafford
0,0 z ocen
1 czytelnik 0 opinii
2004
Deke! U.S. Manned Space: From Mercury to the Shuttle
Michael Cassutt, Donald K. Slayton
0,0 z ocen
1 czytelnik 0 opinii
1995
Najnowsze opinie o książkach autora
Dzikie karty Roger Zelazny
6,5
Wiele osób George’a R.R. Martina kojarzy jedynie z Pieśnią Lodu i Ognia, mimo iż posiada znacznie pokaźniejszy dorobek, jak choćby znajdujące się pod jego pieczą uniwersum Dzikich kart.
Pierwsze efekty projektu Dzikie karty pojawiły się jeszcze w 1987 roku za sprawą zbioru opowiadań o tym samym tytule. Cykl nadal jest rozwijany i obecnie liczy łącznie 27 zbiorów opowiadań i powieści, nad których serialową adaptacją pracuje Universal Cable Productions. Z kolei George R.R. Martin i Melinda M. Snodgrass pełnią nad serią niejako pieczę literacką, podczas gdy utwory tworzą zupełnie inni autorzy – w omawianym pierwszym tomie zamieszczono opowiadania m.in. Rogera Zelaznego, Waltera Jona Williamsa i Carrie Vaughn.
Tyle o genezie, przejdźmy do fabuły. Rzecz rozpoczyna się tuż po zakończeniu II wojny światowej. Ludzkość dotknął kosmiczny wirus, który uśmiercił część ludności, innych zaś obdarzył przeróżnymi zdolnościami i mocami (tak zwani Asowie) lub spowodował kalectwo i inne wynaturzenia (Dżokerowie). Mimo prób nikomu nie udało się odkryć antidotum. Dzikie karty opowiadają o losach osób dotkniętych wirusem.
Wzmianka o mocach, jakimi zostali obdarzeni Asowie, może przywołać na myśl typowych herosów jak Superman czy Spider-Man, jednak nic bardziej mylnego. U każdej osoby, która przeżyła mutację, objawia się ona w zgoła odmienny sposób. Jedni posiadają potężną zdolność telekinezy, innym ledwie wystarczy siły do przesunięcia książki po stole. Kolejny As może spowalniać czas wokół siebie, przez co dla innych zdaje się nieomal teleportować. U następnych postaci moc mogą wyzwalać np. wielodniowy sen albo wprost przeciwnie – miłosne uniesienia. To tylko parę przykładów, niecodziennych zdolności oraz ich wyzwalaczy jest w całym cyklu znacznie więcej i na ogół wykraczają poza stereotypowe moce herosów. Bo w gruncie rzeczy to nie są herosi – pisarze dbają, żebyśmy nie zapominali, że większość osób wciąż czuje się nieswojo ze swoimi – nawet przydatnymi – talentami. To na ogół zwykli ludzie próbujący ułożyć życie na nowo, nieszukający sławy i poklasku.
Wielu Asów kryje się ze swoimi umiejętnościami ze względu na chęć ich wykorzystania przez rządy i dowództwo wojskowe. Autorzy bardzo często przypominają o napięciach pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Związkiem Radzieckim, Zimnej Wojnie i Wojnie w Wietnamie. Obawy wobec wrogiej potęgi – ze względu na pochodzenie autorów w tej roli występują nasi wschodni sąsiedzi – są bardzo wyraźnie akcentowane. Do tego stopnia, że niektóre osoby z wierchuszki żyją w przekonaniu, iż mutacje to skutek nowej broni wykorzystanej przez drugie mocarstwo.
Po więcej wrażeń z Dzikich kart zapraszam na Wypowiemsie.pl:
http://wypowiemsie.pl/recenzja-dzikie-karty/
Dzikie karty Roger Zelazny
6,5
„Dzikie karty” to bez wątpienia ciekawy i warty uwagi projekt George’a R. R. Martina. Akcja rozgrywa się w alternatywnej rzeczywistości, w której za sprawą tajemniczego wirusa część ludzkości zdobyła nadnaturalne moce. Niestety, nie dla wszystkich był on korzystny, powodując śmierć wielu osób. To dość prosty pomysł, ale w gruncie rzeczy musiał taki być, jako że przynajmniej pierwszy tom to zbiór opowiadań różnych autorów, z których każdy dopisuje swój fragment historii.
I naprawdę BARDZO lubię sam koncept na te opowieści. To jak profesjonalny role play, w którym różni twórcy mogą pokazać swoje umiejętności i nie tylko bawić się wspólne, ale też bawić czytelnika. Z tym że im dłużej czytałam tę książkę, tym większe znudzenie czułam. Mimo tego, że teksty pisało wielu autorów, styl i podejście do historii było dość podobne (a przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie),a pojedyncze historie niby były powiązane ze sobą, ale jednak trochę nie. Ten tytuł zdaje się stać w rozkroku pomiędzy tradycyjną antologią a powieścią, przez co ani nie bawił mnie krótkimi, treściwymi formami, ani dłuższą, rozbudowaną i spójną historią.
Ostatecznie, niestety, samej końcówki nie doczytałam, a raczej po prostu ją „przejrzałam”, bo w innym przypadku pewnie utknęłabym z tą książką na miesiąc, nie mając w ogóle ochoty na dalsze czytanie. Jednocześnie nie mówię „nie” samemu cyklowi. Dokupiłam tom drugi i chętnie sprawdzę, czy tam z tego konceptu bardziej klaruje się jakaś jednolita historia. Mam nadzieję, że nie będę żałować decyzji i na razie chcę głównie, aby ten czerwiec 2023 czytelniczo już się skończył, bo tylu DNF-ów już chyba dawno nie miałam…