Najnowsze artykuły
- ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant2
- Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
- ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
- ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Eugeniusz Muslin
2
6,4/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,4/10średnia ocena książek autora
36 przeczytało książki autora
34 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
W pogoni za wężem morskim Arkadij Strugacki
6,2
Zaskakująco rozczarowujący zbiór opowiadań, mordujący przede wszystkim dwoma najdłuższymi tekstami, umieszczonymi - chyba po złości - na początku i na końcu książki.
Tekst otwierający antologię to tytułowe opowiadanie Wiktora Saparina - z głębinową wyprawą w celu odnalezienie zaginionych członków ekspedycji poszukującej śladów węża morskiego. Owszem, chwilami jest to napisane z humorem, ale ogólna wymowa jest taka, że jak ktoś chce zobaczyć węża morskiego, to zobaczy go wszędzie, mimo że taki stwór przecież nie istnieje. Listek figowy z finału, wrzucony byle jak i na osłodę tym, co myśleli, że czytają fantastykę, w najmniejszym stopniu nie poprawia sytuacji.
Z kolei "Bunt trzydziestu trylionów" Jeremiego Parnowa i Michała Jemcewa, zajmujący aż 135 stron z ogólnej liczby 345, jest źle rozplanowany, wypchany mnóstwem scen absolutnie zbędnych, chwilami wręcz obyczajowo-plotkarskich, i tak sobie napisany. W dodatku jego tytuł ma się nijak do zawartości. Ogólnie niby proponuje ciekawy koncept, z możliwością istnienia substancji, która daje nieśmiertelność i zarazem dostęp do pamięci genetycznej, ale czyta się to fatalnie - głównie przez kolejne przeskoki w jakieś opowieści z drugiej czy trzeciej ręki, dotyczące losów osób pobocznych czy wręcz nieistotnych bzdur. Takie fatalne zamknięcie zabiłoby odbiór nawet całkiem dobrego zbioru opowiadań, a co dopiero mówić o książce, która nie oferuje żadnych rewelacji.
Z pozostałych tekstów dobrze wypada tylko "O wędrowcach i podróżnikach" braci Strugackich (czy w ogóle zauważylibyśmy przedstawicieli obcych cywilizacji, gdybyśmy się na nich natknęli?). Nieźle się też czyta "Dzień gniewu" Siewiera Gansowskiego (choć w dzisiejszych czasach jest sprawą dyskusyjną, czy należałoby traktować inteligentne niedźwiedzie jako warte wytępienia zwierzęta) oraz dwa trochę niedorobione opowiadania Ilii Warszawskiego ("Na atolu" z rodziną kosmonauty odizolowaną od świata zewnętrznego i "Pod stopami ziemia" o powrocie ekspedycji na Ziemię roku 6416). Ale już "Bunt" Borysa Zubkowa i Eugeniusza Muslina irytuje trochę szemranymi realiami i antykapitalistyczną wymową (przemiana człowieka w rodzaj cyborga),a "Śnieżka" Parnowa i Jemcewa przejawia te same problemy kompozycyjne, co ich dłuższy tekst (naukowiec prezentuje wehikuł czasu).
Natomiast o "humoreskach" "Halo, Parnas!" Walentyna Bieriestowa i "Rozmowa z milicjantem" Anatola Dnieprowa należy w ogóle jak najszybciej zapomnieć.
Jak widać, Lechowi Jęczmykowi też trochę czasu zajęło, nim stał się doskonałym selekcjonerem opowiadań do antologii...
Dziwna planeta Anatolij Dnieprow
6,6
Wybór jak wybór, w sumie nawet niezły. Tym razem wyłącznie powtórkowy. Ale zawiera jedno bardzo złe opowiadanie Saparina (W pogoni za wężem morskim) i banalne Jemcewa i Parnowa (Śnieżka). Reszta może się podobać bardziej czy mniej i są mniej czy bardziej aktualne (zwłaszcza "Ostatni dorożkarz", w którym Żurawlowa opisuje coś w rodzaju tabletu - "blok uniwersalny"; blok to było kiedyś coś w rodzaju etui na papier rysunkowy czy po prostu pliku sklejonego grzbietowo z jednej strony). Tematyka różnorodna, aczkolwiek (moim zdaniem) ciekawiej byłoby zebrać opowiadania o tematyce kosmicznej. To była specjalność sowieckiej sf. Pisano takich rzeczy dużo i sporo było fajnych i znakomitych. A z rzeczy "przyziemnych" zabawna jest staroświecko skrojona opowiastka Dnieprowa o perypetiach wynalazcy nieznośnej Suemy, maszyny obdarzonej SI (innym opowiadaniem z tego nieformalnego cyklu jest "Maszyna ED model numer 1" – tutaj go nie ma).
Przed powstaniem serii Fantastyka, Przygoda w Iskrach (1966) wydawnictwo to wydało w pierwszej połowie lat 60. dwie antologie sowieckiej sf: Biały stożek Ałaidu (1961),Alfa Eridana (1962). Potem ukazał się wybór z tych antologii pt. Formuła nieśmiertelności (1965). Później w serii FP ukazały się antologie Zagadka liliowej planety (1966) i W pogoni za wężem morskim (1967). Teraz wyszedł kolejny wybór, czerpiący ze wszystkich czterech. Ile razy można się tak bawić? Ano długo. Bo antologii sowieckiej sf było do roku 1989 wydanych u nas więcej. W ten sposób szybciej rośnie ilość tytułów w serii Galaktyka Gutenberga. To stała praktyka tej serii - nie tylko antologie zbiory z powtórkami (przeważnie nowy materiał wymieszany z przedrukami czy nawet nowymi przekładami znanych już utworów). Gorzej, bo nierzadko są to powtórki w ramach TEJ SAMEJ SERII - raz opowiadanie (czy mikropowieść) wchodzi do antologii i dwa - do zbioru autorskiego. Przy części opowiadań wydawca nie podaje tłumaczy. Co niestety oznacza, że tłumacze nic nie wiedzą o przedruku. A jeśli się dowiedzą? No cóż, z łaski coś tam dostaną. A ponieważ niektórych nazwisk zabrakło, niektórzy nigdy się nie dowiedzą, że zostali wykorzystani... W ten sposób książkę wydano przy mniejszym nakładzie kosztów. Wypróbowana taktyka... W tym wypadku dosyć sprytna. Przy opowiadaniach 1-4 tłumacze figurują, przy 5-9 - nie, a ostatnie z kolei - ma tłumacza.
I jeszcze trzy "drobiazgi", które jednak nie powinny mieć miejsca: Gienrich (kiedyś u nas spolszczano jego imię) Altow figuruje błędnie jako "Gieorgij" Altow (w spisie treści i w tekście - strona tytułowa opowiadania "Symfonia bohaterska" i żywa pagina). Drugi to tytuł opowiadania Sawczenki "Druga wyprawa na dziwną planetę" (w spisie treści i w żywej paginie) i "Dziwna planeta" (jako tytuł na str. 129). W dodatku w samym opowiadaniu to nazwa własna: Dziwna Planeta (podana poprawnie). Trzeci zaś "drobiazg" dotyczy tego, że kilka opowiadań ma własne strony tytułowe, natomiast większość - nie posiada takowych.