Najnowsze artykuły
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński1
- ArtykułyLiliana Więcek: „Każdy z nas potrzebuje w swoim życiu wsparcia drugiego człowieka”BarbaraDorosz1
- ArtykułyOto najlepsze kryminały. Znamy finalistów Nagrody Wielkiego Kalibru 2024Konrad Wrzesiński3
- ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel34
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Michał Górzyna
2
8,0/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
8,0/10średnia ocena książek autora
36 przeczytało książki autora
43 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
City 6. Antologia polskich opowiadań grozy Dariusz Muszer
8,0
„Podniósł do oczu szklaną kulę, by przyjrzeć się zamkniętej w jej wnętrzu tajemnicy. Potrząsnął bibelotem, wprawiając w ruch skrawek umarłego świata” - Paweł Lach, „Ta tajemnica”
"Dla reszty ludzkości miasta są twardym urzeczywistnieniem idei maksymalnego porządku, pomnikami okiełznanego chaosu.[...] W moich oczach - już nie miasto, a Miasto - było czymś perwersyjnym, przerażającym, ale nade wszystko: samodzielnym, niezależnym od mieszkańców i ich megalomańskich ambicji: gargantuicznym megalodonem pozwalającym chmarom małych rybek pływać pomiędzy swoimi zębami.". - Dariusz Barczewski "Miasto. Mapa. Multiplayer."
Dzisiejszym tekstem zmartwię każdego, kto uważa, że groza została na zapadłych wsiach, a jej domeną są gęste lasy i stare dwory. Okazuje się bowiem, że wszystkie te nadnaturalne strachy, demony i ociekające ciemnością szaleństwo, znalazły schronienie w potężnych budowlach stawianych przez ludzi. Wielkie aglomeracje, które miały być synonimem racjonalizmu i odcięcia od ludowych „zabobonów”, nagle stały się niebezpiecznymi i tajemniczymi miejscami, w których każda budowla i miejsce mają swoje zjawy.
O sprawach nadprzyrodzonych zazwyczaj nie mówi się głośno, jednak niejaka Forma, znalazła ostatnio kolejnych świadków, którzy chcieli podzielić się z nami tego typu historiami. Ogromna machina serii „City” ruszyła w świat ponad czternaście lat temu („City 1” wyszło w październiku 2009 roku) i nieprawdopodobnym jest fakt, że pomimo tylu lat, nadal odczuwamy apetyt na tego typu opowieści.
Nietypowa forma publikowanych książek i nad wyraz interesująca tematyka, dają mi możliwość zakładania, że doskonale znacie zarówno wydawnictwo jak i wspomnianą serię „City”. Przez lata w oficynie przewijała się ogromna liczba pisarzy z środowiska, toteż wierzę, że nie muszę wchodzić w szczegóły powstawania omawianej tu antologii. Wystarczy wiedzieć, że „Szóstka” to kolejna część historii i jednocześnie motyw, który mimo upływu lat, jest nadal świeży i konkurencyjny.
Sięgając po „City 6” zmierzycie się z dwudziestoma dwoma opowiadaniami leżącymi na granicy rzeczywistości i koszmarnej fantazji. Autorzy, którzy zgodzili się wejść w bramy swoich nadnaturalnych miast i ubrać w słowa to, co niewysłowione, po raz kolejny prezentują nam efekty swojej wyobraźni, czego skutkiem może być kilka nieprzespanych nocy.
Wymagania tematyczne antologii sprowadzające się do grozy rodzącej się w mieście jako narzędzia, to temat, który tylko na początku może budzić pewne obawy. Miasto jest bez wątpienia siedliskiem grozy, jednak należy wspomnieć, że autorzy wielokrotnie wychodzili poza schemat. W kilku opowiadaniach tytułowa aglomeracja to główny punkt narracji, podczas gdy w innych jedynie złowrogi cień, rzucający ciemność na szare jednostki.
Omawianie wszystkich opowiadań byłoby zabójstwem dla uwagi nawet najwierniejszego czytelnika, dlatego ograniczę sie do omówienia kilku najbardziej zapadających w pamięć. Naturalnie nie był to łatwy wybór, bo antologia ma dość wyrównany poziom.
Pierwszym solidnym zaskoczeniem, okazał się "Blaszak" Beniamina Koffe. Nie przypominam sobie żebym wcześniej miał okazję czytać twórczość autora, a szkoda bo widać, że ewidentnie ma pomysł na swoje historie. Beniamin dostrzegł grozę tam, gdzie wielu, by nawet nie spojrzało i sprawił, że od dziś zupełnie inaczej patrzę na tytułowy "Blaszak".
Idąc dalej, przekonałem się, że co dwie Ole to nie jedna. Panie Bednarska i Knap to dobrze znane mi autorki, które ponownie wzniosły się na wyżyny swoich talentów. Aleksandra B. zabrała mnie do włoskiego miasta pokrytego wulkanicznym pyłem, a Szanowna Ola Knap, w objęcia miasta, w którym dosłownie można przepaść. Zupełnie inne historie i odmienne style, a jednak poczucie grozy takie samo.
Głównym faworytem antologii "City 6" okazał się Dariusz Barczewski. Jego "Miasto. Masa. Multiplayer." to wspaniały pokaz miasta, które dosłownie żyje. Wplatając w swoją historię szaleństwo zmieszane z napierającymi budynkami, podświadomie wywołał we mnie strach przed ciasnymi uliczkami i wzrokiem martwych okien.
Bardzo przyjemnie będę wspominał "Ja tylko chciałem pomóc" autorstwa Marcina Rojka. Wykorzystując miasto jako tło, autor przemyca kwestię zepsutej jednostki oraz rozgraniczenia dobra ze złem.
Marta Radomska, zostawiła mnie z ogromną dziurą w miejscu, gdzie kiedyś miałem mózg. Jej "Blackout" to historia niepozorna, atakująca z zaskoczenia, i co najważniejsze drenująca organy czytelnika do suchych ochłapów. Zdradzanie zabije przyjemność z niespodzianki, dlatego przeczytajcie sami.
Stara gwardia polskiego horroru również nie rozczarowuje. Panowie Maciejewski i Oszubski to dwaj wyjadacze, którzy zjedli zęby na grozie i jednocześnie autorzy, którzy nadal mają coś do opowiedzenia. U Tadeusza miasto odgrywa marginalną rolę na rzecz fortepianu (nie żeby to było złe) a u Maciejewskiego skompresowane zostało do refleksu w źrenicach kolejnej zepsutej jednostki.
Idąc dalej, znalazłem jedną z moich ulubionych autorek, czyli Anię Musiałowicz (tak, jestem fanem). Chłonę wszystkie rzeczy, które napisze i szczerze uważam, że jeszcze nigdy nie rozczarowała. Jej "Spokój" to stonowana historia, która atakuje czytelnika dopiero w ostatnim akapicie.
W kwestii pomysłowości, zdecydowanie wygrywa Paweł Lach. Autor "Tej tajemnicy" pokazuje jak nietuzinkowo odebrał "widełki projektu", i w jaki ciekawy sposób poprowadził swój pomysł.
W antologii udzielił się także dobry człowiek bez twarzy, Feranos. Autor wykorzystując popularny dowcip z wychodzącym po mleko ojcem, pokazał że nawet z komicznej sytuacji jest w stanie wykręcić dobrą opowieść. Pod sam koniec Feranos odlatuje w tylko sobie znane regiony, ale wyszło zdecydowanie na plus.
Chciałbym podziękować wszystkim autorom, którzy udzielili się w powyższej antologii. Doceniam każde opowiadanie i te kilka godzin dobrej rozrywki.
City 6. Antologia polskich opowiadań grozy Dariusz Muszer
8,0
„City 6. Antologia polskich opowiadań grozy” to kolejna odsłona serii, próbującej zmierzyć się z dwoma pojęciami: miastem i grozą. Czytanie zebranych tu tekstów może być dobrą zabawą, przyczynkiem do namysłu na temat różnorodności interpretacji tego samego zadania, a wreszcie także literackim wyzwaniem. Jeśli spojrzeć na cały projekt przekrojowo, okaże się bowiem, że samo rozumienie tytułowych tematów ewoluowało w sposób znaczący. Miasto nie jest w najnowszej odsłonie tylko przestrzenią obwarowaną pewnymi granicami fizycznymi, społecznymi i kulturowymi. Podobnie groza przekształciła się z tajemnicy i mroku, w budowanie nowych światów, bez wyraźnie zaznaczonych konturów. Jest strasznie, magicznie, a czasami też nostalgicznie. I bardzo mi się to podoba.
Wśród autorów 22 zebranych tekstów możemy znaleźć osoby kojarzone z tą serią od początku jej istnienia (Kazimierz Kyrcz Jr czy Dariusz Muszer),twórców dobrze znanych fanom literatury gatunkowej (Aleksandra Bednarska, Anna Musiałowicz, Krystian Janik),pisarzy niszowych (Beniamin Koffe, Michał Zagajewski),a nawet panią Martę Radomską, która do tej pory rozwijała się głównie w segmencie literatury kobiecej. Już taki dobór głosów zwiastuje, że „City 6. Antologia polskich opowiadań grozy” to zbiór różnorodny. I w tym wypadku nie jest to wada. Odmienne wizje, nastroje, bohaterowie, nie przytłaczają czytelnika, ale wręcz przeciwnie – intrygują wzajemnymi, nieoczywistymi powiązaniami.
Pierwszym motywem obecnym w kilku opowiadaniach, jest miasto jako twór żyjący, posiadający własne zdanie i umiejący je wyłożyć. W „Piasku pod powiekami” Aleksandry Knap matka i córka uciekają z pewnej kolonii, w której pracowały po 12 godzin dziennie. Tak dotarły do miasta bez ptaków, gdzie mieszkańcy nie muszą martwić się sprawami zawodowymi a mięso nie pachnie tradycyjnie. A to dopiero początek, bo to miejsce ma swoje głębsze tajemnice i bardzo chętnie wytycza nieuchronny los ludzkim istnieniom. Podobnie postępuje Miasto z opowiadania „Miasto, Masa, Multiplayer” Dariusza Barczewskiego. W tym wypadku człowiek przybywający ze wsi rozpoczyna nowy rozdział życia od gwałcenia i mordowania. W pewnym momencie mówi „Miasto spadło na mnie niczym lawina i nigdy nie przestałem doświadczać jego ciężaru” i dalej „Ja, patrząc na miasto z samego dołu, zza transparentnych firanek przytłoczenia, dostrzegałem coś zupełnie innego. W moich oczach — już nie miasto, a Miasto — było czymś perwersyjnym, przerażającym, ale nade wszystko: samodzielnym, niezależnym od mieszkańców i ich megalomańskich ambicji; gargantuicznym megalodonem pozwalającym chmarom małych rybek pływać pomiędzy swoimi zębami”. W tym kontekście wypowiada się także Anna Szczęsna, u której miasto wymierza kary i nagradza oraz Florian Woźnica, pokazujący, że pewne cykle lubią się powtarzać, a tradycja zastępowana nowym budownictwem, wcale nie musi się tak łatwo na to zgadzać.
Miasto to dla kilku autorów siedlisko niebezpiecznych, tajemniczych obiektów. Już na samym początków poznajemy wizję Beniamina Koffe, który między blokami sytuuje blaszak. Udający się do niego bohater zmienia się w Iron Mana, dowodząc, że miasto po raz kolejny ma wiele wspólnego z przemocą. Równie zły jest szpital z tekstu Tomasza Ciastonia „Istota Bólu”. Tadeusz Oszubski z kolei opisuje Miejski Dom Kultury, w którym starodawny fortepian pozwala przenieść się do innego świata.
Kilku autorów widzi w mieście kryjówkę dla osób lubiących naginać prawo. Aleksandra Bednarska w „Wszystkie oczy patrzą” rozpisała opowieść gangsterską. Marcin Rojek w „Ja tylko chciałem pomóc” portretuje mężczyznę, który postanowił ulżyć w cierpieniu nieznanej dziewczynie przy wykorzystaniu cegły. Jest też Marta Radomska i jej „Blackout”. Pozornie, miasto jest tu labiryntem komunikacji miejskiej, w którym trudno się czasami połapać. Ostatecznie okazuje się, że nawet autobus jadący w niepewnym kierunku może być lepszy, niż wyjście na zacienione ulice i skwery.
W „City 6. Antologia polskich opowiadań grozy” znajdziemy też inne pomysły, gatunkowe wycieczki i style pisania. Dla Krzysztof Maciejewski miasto jest miejscem osamotnienia, Michał Gorzyna wstawia do pewnego pokoju portal do innego wymiaru, zaś Michał Zagajewski łączy czarny kryminał z tradycyjnym rozumieniem literatury grozy. Która z tych wizji jest mi najbliższa? Na pewno polubiłem opowiadania Anny Musiałowicz oraz Pawła Lacha. Ale nie tylko ich. Z drobnymi wyjątkami, wszystkie teksty zamieszczone w tomie naprawdę trzymają wysoki poziom. Polecam z czystym sercem.
Recenzja ukazała się pod adresem http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2023/12/recenzja-city-6-antologia-polskich.html