W młodości Crawford podróżował wielokrotnie między Stanami Zjednoczonymi a Włochami; choć później zdecydował się zamieszkać we Włoszech, pozostał obywatelem USA i często odwiedzał ten kraj. Poznał wiele środowisk w Europie, uczęszczając tam na kilka uniwersytetów. Pobyt w Indiach był inspiracją do napisania powieści "Mr. Isaacs: A Tale of Modern India" (1882),która zapoczątkowała jego dobrze prosperującą karierę pisarską. Crawford sprzeciwiał się sztywnym instrukcjom tworzenia realistycznej fikcji; wolał pisać historie przygodowo-romantyczne. Pomimo braku głębi, jego twórczość znana jest ze wszechstronnego portretowania europejskich scenerii w całym ich bogactwie i kolorach. Najlepsze prace Crawforda rozgrywają się we Włoszech, które kochał.
Banialuki dla 5-latków, aż dziw bierze, że nawet taki pisarz jak Arthur Conan Doyle spłodził tutaj infantylnego potworka. Z całego zbioru jakikolwiek poziom trzymają jedynie "Modlitwa sir Hugona" i dwa ostatnie opowiadania, czyli "Jesion" i "Nekromanta", reszta to intelektualna posucha, jakikolwiek brak wigilijnego nastroju, grozy brak, jedyne wrażenie, jakie zapamiętam, to pustka emocjonalna i treściowa.
Skusiłem się na tą pozycję przed świętami, dopiero teraz byłem w stanie zmusić się do jej skończenia.
Klimatyczne opowieści o duchach. z przełomu XIX i XX w. Z trzynastu opowieści tylko jedna nie przypadła mi do gustu (Modlitwa Sir Hugona),reszta była mniej lub bardziej udana. Lekturę warto przeczytać choćby dla trzech opowiadań Pani Marion Crawford, które są rewelacyjne, klimatyczne i wręcz idealne do czytania w mroźne wieczory, pijąc gorącą herbatę, siedząc przy kominku (lub przynajmniej kaloryferze :D). W każdej opowieści występują duchy, opowiadania są mroczne, jednak żadne nie jest straszne, więc nie musimy się martwić, że nie zaśniemy, jeśli sobie przeczytam jeden rozdział przed snem.