Byłaby to chyba wyjątkowo złośliwa ironia losu, gdyby takie połączenie wiedzy, doświadczenia i entuzjazmu niczego nie dokonało.
Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant64
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński32
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Robert Falcon Scott
Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Scott_of_the_Antarctic_crop.jpg
1
8,3/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Urodzony: 06.05.1868Zmarły: 29.03.1912
Robert Scott, oficer brytyjskiej marynarki wojennej zdobył rozgłos jako badacz Antarktydy. W 1900 roku został dowódcą angielskiej wyprawy antarktycznej, a w 1901 roku, na pokładzie statku Discovery, wyruszył na południe ze szkockiego miasta Dundee. Jego wyprawa powróciła po dwóch latach dotarłszy na południe dalej niż ktokolwiek inny w tym czasie. W 1910 roku kpt. Scott udał się na wyprawę na Antarktydę, tym razem z zamiarem osiągnięcia jako pierwszy z ludzi bieguna południowego. Dotarł tam jednak dopiero drugi po Amundsenie. W drodze powrotnej zmarł z zimna i głodu. Na bohaterską choć feralną ekspedycję zabrał sanie, kucyki, psy i piłkę, mecz rozegrano na zamarzniętym morzu.
8,3/10średnia ocena książek autora
27 przeczytało książki autora
155 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Jeśli dobra wola i prawdziwa przyjaźń przyczyniają się do sukcesu, to z pewnością na niego zasłużymy.
osób to lubiMój Boże! Co to za okropna okolica, a dla nas tym straszniejsza, że za tyle trudów nie zostaliśmy wynagrodzeni nawet świadomością, że przyby...
Mój Boże! Co to za okropna okolica, a dla nas tym straszniejsza, że za tyle trudów nie zostaliśmy wynagrodzeni nawet świadomością, że przybyliśmy tu pierwsi. A jednak i to coś znaczy, że dotarliśmy tutaj, wiatr zaś może być jutro naszym sprzymierzeńcem.
osób to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Ostatnia wyprawa Scotta Robert Falcon Scott
8,3
Każdy przeciętnie wykształcony czytelnik zna przynajmniej w przybliżeniu historię wyprawy Roberta Falcona Scotta na biegun południowy i wie czym się ona skończyła. Zna także opinie wydawane już od stu lat przez historyków, polityków, badaczy na temat tej wyprawy i jej głównego organizatora. Opinie bardzo sprzeczne. Dla jednych Robert Scott jest wielkim bohaterem. Inni widzą w nim aroganta, który naraził siebie i innych na tragiczny koniec. I taki przeciętny czytelnik, posiadający podstawową wiedzę w danym temacie, podejmując się lektury dzienników nie oczekuje niespodzianek. Ot, szczegółowa relacja z wydarzenia.
Ja również z takim podejściem rozpoczęłam moją przygodę z tą książką. I co się stało? Otóż okazało się, że nie przewidziałam głębi empatii, jaka się we mnie obudzi w stosunku do autora dzienników… Dzień po dniu spisywana relacja pomimo, że czasami nużąca, z przygotowań do wyprawy obudziła we mnie namiętnego logistyka. Razem z autorem przeliczałam, rozpatrywałam, zamartwiałam się wręcz stanem przygotowań. Mało tego, zaczęłam przywiązywać się do jego towarzyszy podróży. Poznawać ich, lubić, interesować się ich zdrowiem, poczynaniami, pasjami. Razem z nimi ciągnęłam sanie, marzłam, dzieliłam się prowiantem, chorowałam. Jednym słowem wpadłam w pułapkę. Znając z góry zakończenie całej tej historii, pozwoliłam sobie na współodczuwanie z jej bohaterami kolejno radości, nadziei, porażki i rozpaczy…
Inaczej czyta się sprawozdania, opracowania, czy też popularnonaukowe lub fabularyzowane opowieści o tej wyprawie. Oj, zupełnie inaczej. Można wtedy wdawać się w dyskusje na temat tego, co zostało zrobione źle, co można było zrobić lepiej. Z perspektywy czasu ocenianie i wartościowanie poczynań kapitana R.F. Scotta wydaje się łatwe i oczywiste. Natomiast w dziennikach mamy nie postać historyczną, ale żywego człowieka, który jest tu i teraz, na bieżąco obserwuje, odczuwa, cieszy się lub cierpi. Jeżeli go dostrzeżemy, poznamy, zrozumiemy – to siłą rzeczy stanie się on kimś nam bliskim. I wtedy jego opowieść przestaje być relacją, a staje się życiem. W wypadku tej książki - życiem zakończonym tragedią.
Przyznaję „Ostatniej wyprawie Scotta” maksymalną ilość gwiazdek. Nie za jej walory literackie. Nie za jej język czy styl. W tej książce powyższe elementy naprawdę nie są najważniejsze. Przyznaję te gwiazdki za to, co przeżyłam czytając dzienniki, za to, że mogłam poczuć to wszystko co poczułam, że mogłam zbliżyć się poprzez kartki papieru do innego człowieka, do jego szczęścia i jego tragedii. Wiem, że brzmi to nad wyraz patetycznie, ale właśnie chcę, by tak zabrzmiało.