Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Tomasz Sadlik
1
7,0/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,0/10średnia ocena książek autora
1 przeczytało książki autora
2 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Księga końca świata. John Falimpsest Tomasz Sadlik
7,0
Tomik ma dość nietypową budowę: składa się z opowiadania i jednoaktówki.Są one połączone osobą Johna Falimpsesta (zakochałam się w tym nazwisku i dlatego skusiłam się na ebooka). Te dwie formy dopełniają się wzajemnie i tworzą kunsztowną całość: spojrzenie z dwóch stron na świat, który właściwie przeżył apokalipsę.
Z jednej strony ciche, francuskie miasteczko, gdzie życie toczy się powolutku: starsi ludzie chodzą do kościoła, miejscowi arystokraci zabawiają się dyskusjami przy wykwintnej kolacji. Dziś ma odbyć się wielkie pojednanie Ziemian z kosmitami: niestety, nic nie wygląda tak, jak miało być...
Potem zaś Falimpsest, wielki wyzwoliciel ludzkości, staje się bohaterem pochwalnej sztuki. Jednak ten panegiryk zdradza coś więcej.
Nie chcąc zdradzać zakończenia, napiszę może o czymś dużo ważniejszym: o stylu Sadlika. Jego sposób pisania jest nieco archaiczny (długie zdania, wiele wyrafinowanych przymiotników) i w interesujący sposób zderza się z tematem tekstu - czyli po prostu katastrofą i światem trochę jak z Orwella.
Sadlik wymaga dość sporo uwagi - narracja jest bardzo skondensowana i wymaga skupienia. Tu znaczy najmniejszy szczegół.
W sam raz na melancholijne popołudnie.