Najnowsze artykuły
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik1
- ArtykułyTargi Książki i Mediów VIVELO już 16–19 maja w Warszawie. Jakie atrakcje czekają na odwiedzających?LubimyCzytać1
- ArtykułyCzternaście książek na nowy tydzień. Silne emocje gwarantowane!LubimyCzytać2
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant8
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Siostra Jesme
1
4,9/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
4,9/10średnia ocena książek autora
23 przeczytało książki autora
33 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Amen. Wspomnienia niewiernej służebnicy kościoła
Siostra Jesme
4,9 z 34 ocen
128 czytelników 7 opinii
2013
Najnowsze opinie o książkach autora
Amen. Wspomnienia niewiernej służebnicy kościoła Siostra Jesme
4,9
Ta książka jest dla mnie dużym zaskoczeniem. Jest ono podwójne. Do tej pory, jeżeli już mieliśmy okazje czytać o odejściach ze struktur kościelnych, to zazwyczaj były to opowieści byłych księży czy zakonników, którzy z różnych powodów postanowili zrzucić swój strój duchowny i wybrać inną drogę życia. Podawali wiele różnych tego powodów i takie też były ich wspomnienia, jedni mający wyraźny cel chcieli w sposób spektakularny i w aurze skandalu opisać o podwójnym życiu, które prowadzili użalając się z jednej strony nad sobą i krytykując Kościół wyrzucając mu, że jest siedliskiem grzechu, a oni są tymi, którzy z tego gniazda żmij się wyrwali. Nie oszczędzili swych przełożonych, współbraci. W negatywnym podejściu Kościoła do spraw seksu postrzegali powód wielu odejść, w tym często również i swojego, ukazywali rożnego typu patologie, by zobrazować swoją sytuację i uzasadnić swoją decyzję. Drugą grupę stanowią ci, którzy podjęli decyzję o odejściu w sposób także świadomy i dobrowolny ale nie z powodów obyczajowych tylko albo stracili wiarę i chcąc być w zgodzie z własnym sumieniem postanowili odejść albo uznali, że nie będą w stanie wypełniać swoich kapłańskich obowiązków, bo głoszona przez Kościół doktryna jest błędna i muszą poszukać innego miejsca, w którym będą mogli realizować swoje powołanie, ale już nie w skostniałych strukturach. Tym razem poznajemy głos byłej zakonnicy, która rozpoczyna swoją opowieść od wyznania, że pozostaje nadal wierną córką Kościoła, choć odchodzi z zakonu i o powodach swego odejścia chce nam w swym dzienniku-pamiętniku opowiedzieć. Nie mam wiec powodów jej nie wierzyć, choć mam świadomość, że Kościół jest strukturą tak doskonale zorganizowaną i silną, że ten głos zostanie skutecznie zminimalizowany i zdyskwalifikowany, i że znajdą się zarzuty, które zostaną przytoczone by zdyskredytować Autorkę, czego jest ona w pełni świadoma. Jest to niestety często stosowana praktyka. Kościół jako instytucja bardzo dba o całość i niestety pomija swych szeregowych członków, i albo wszyscy grają w tej samej drużynie i jest pełna lojalność, albo jeśli postanawiają odejść to wtedy, jeśli by byli zagrożeniem, to ich się ucisza, przekupuje albo ośmiesza lub sugeruje chorobę psychiczną. W instytucji głoszącej wzniosłe hasła prawdziwej miłości i szacunku dla każdego bardzo często praktyka jest na bakier z ideałami. Tak jest również na przykładzie naszej bohaterki. Spędziła ona dwadzieścia parę lat w klasztorze, gdzie znalazła się będąc jeszcze młodą osobą pełną ideałów i wzniosłych haseł, przepełnioną otwartością i ufnością, że oto wchodzi w świat tych, którzy tak jak ona są pełni poświęceń i gotowi dla miłości bliźniego oddać wszystko i zatracić sie całkowicie, by realizować wszystko z gorliwością, zaangażowaniem i oddaniem, by sprostać wymaganym zadaniom. Wielkie jest jej rozczarowanie. Spotyka się z tym, co w człowieku jest najgorsze, a spotyka się w miejscu, o którym nawet przez moment nie przepuszczała, że może być takim. Obmowa, zazdrość, zawiść i rożnego typu intrygi powodują, że więcej jest życzliwości i zrozumienia ze strony świeckich, z którymi współpracuje niż ze strony własnych wspołsióstr, które dla sprawy dopuszczają się rzeczy złych, nieuczciwych. Na własnym przykładzie opisuje różnego rodzaju działania, które miały charakter nadużyć zarówno w wymiarze finansowym jak i moralnym. Opisuje niedozwoloną miłość jaka często była udziałem wielu sióstr i jak potem próba rozwiązania tych sytuacji była zamiatana pod dywan, szczególnie jeśli osobą molestująca była siostra mającą istotny wpływ w zgromadzeniu. Skargi składane do biskupa nie przynosiły efektu, bo przełożone przynosiły stosowną ofiarę, by wyciszyć sprawę. Również wykorzystywanie seksualne dokonywane przez księży na siostrach było ukrywane, a księdza oskarżonego o to po prostu przenoszono na inną parafię. Próbowała z wieloma tymi problemami walczyć, zmieniać, spotykał ją za to ostracyzm i odrzucenie, bo wygodne życie jest ważniejsze niż wierność Ewangelii. Oby to był tylko jednostkowy głos, choć prasowe doniesienia sugerują, że mamy do czynienia z czubkiem góry lodowej, który ta lektura odsłania.
Amen. Wspomnienia niewiernej służebnicy kościoła Siostra Jesme
4,9
Poszukując książki w bibliotece ( moim ziemskim raju) zainteresowałam się tematyką owej książki lecz po przeczytaniu niestety czegoś innego się spodziewałam. Troszkę pogubiłam się w wydarzeniach opisywanych przez główna bohaterkę - zakonnice. Opowiada ona o swoich początkach powołania oraz trudnościach jakie spotkały ją w klasztorze ze strony sióstr. Noszenie samego habitu nie czyni sióstr zakonnych świętymi. Czasami ciężko było mi uwierzyć, ze osoby przebywające tak blisko Boga mogą być takie fałszywe i wredne dla drugiego człowieka.
Jednak jest coś co mnie urzekło w postawie głównej bohaterki. Otóż jej dobro, a także to że się w ogóle nie poddawała, trwała przy Jezusie do samego końca, a jej wiara ciągle się pogłębiała pomimo przykrych doświadczeń. Okazywała zawsze miłosierdzie nawet dla swoich nieprzyjaciół i to właśnie czyniło z niej wzór do naśladowania. Szkoda, że większość tego nie potrafiła docenić.