Remedium Suzanne Young 7,6
ocenił(a) na 1035 tyg. temu Trochę wahałam się, jak zacząć tą serię - czy od faktycznego tomu pierwszego, czy od tych połówkowych, bo bałam się, że połówkowe to taki pic na wodę, ale nie. Faktycznie stanowią one zamkniętą całość i przedstawiają, jak wyglądał świat, zanim wprowadzono tytułowy program. I to jest jedna z tych serii, które mam na liście od lat, milion razy mi się przewijała, ale nie zaczęłam jej... bo tak.
Nie wiem, czy żałuję, że nie sięgnęłam po nią wcześniej, bo mogłabym jej nie docenić, a ostatnio coraz częściej sięgam po dystopię i okazuje się, że ja z tym gatunkiem bardzo się lubimy. Pomysł na sobowtóry pomagające rodzinom przejść przez żałobę jest dziwny, niepokojący, trochę trąci horrorem, ale dla mnie genialny. Podeszłam trochę z dystansem, a wciągnęłam się strasznie i w ogóle nie miałam ochoty odkładać tej przygody. Działo się mnóstwo, ciągle chciałam więcej i nie mogłam się doczekać, aż dowiem się, o co w tym wszystkim chodzi.
Podoba mi się strasznie, z jak wielu stron jest to ujęte - mamy podgląd na to, co myślą ludzie stojący za tym pomysłem - i ci, którzy są zachwyceni, i ci, którym nie do końca to pasuje. Widzimy sytuację oczami samych sobowtórów, ale też osób, którym pomagają. Nie przez wszystkich są postrzegani jako coś dobrego, wielu ludzi się ich boi, pogardza nimi, mimo, że tak naprawdę nie znają innego życia. I ten wydźwięk przez całą książkę, że przecież tak łatwo jest kogoś zastąpić, aż ciarki przechodziły. Dla mnie zdecydowanie jedna z lepszych, jakie pochłonęłam w ostatnim czasie!