Messi. Chłopiec, który zawsze się spóźniał (a dziś jest pierwszy) Leonardo Faccio 6,7
ocenił(a) na 310 lata temu Książka przypomina jedno wielkie lokowanie produktów, składające się na reklamę takich marek jak: Blackbery, Nike, Adidas, Versace, Dolce & Gabbbana czy Porsche. Autor non stop atakuje nas wręcz nic niewnoszącymi informacjami. Z opowieści dowiadujemy się między innymi jaki awatar ma na czacie (w swoim Blackberry) „La Pulga”, jakim samochodem i gdzie przyjechał, co zamawia u rzeźnika, czemu głaszcze swoją lewą nogę, jak się bawił w Disneylandzie, na którym piętrze mieszkała narzeczona, albo że nudził się oglądając „Lost” czy „Prison Break” itd. itp. Stek nieprzydatnych bzdur.
Książki właściwie nie ma sensu czytać. Wartość informacyjna zawarta na zapisanych ręką Faccio kartkach jest minimalna. W swoim egzemplarzu zaznaczyłem kilka przydatnych faktów, głównie dotyczących leczenia hormonem wzrostu i przyszłości – a raczej jej braku – tysięcy juniorów w Europie. Można śmiało powiedzieć, że wstęp stworzony przez Prezesa Polskiej Penyi FCB i epilog Dariusza Wołowskiego są dużo ciekawsze niż treść właściwa.
Powiem więcej: tego dzieła nie powinno się czytać. Nie wiem, czy to wina autora czy tłumaczki, ale fakt pozostaje faktem: strony wręcz ociekają błędami. Pojawiają się takie fragmenty, gdzie czytelnik nie ma bladego pojęcia, „co autor miał na myśli”. Do książki niestety nie załączono klucza odpowiedzi. Żeby nie być gołosłownym, przytoczę kilka perełek:
„Myszka Miki dostrzegła w Messim idealną postać do promowania marzeń […]”
„A więc takie są jego dylematy poza boiskiem: wybór między mostkiem wołowym a mialnesą a la napolitana”
„Leo Messi był pchłą, która nie była pasożytem”
Wielkie „What the fuck!?” pojawia się w głowie i książka ląduje z powrotem w torbie. Gdyby to było wszystko… ale niestety nie jest. Leonardo wraz z panią Barbarą Bardadyn męczą nas jeszcze bardziej. Razem stanowią oni nawet bóstwo, które widzi emocje telefonicznego rozmówcy. Nieścisłość i brak logiki to słowo klucz dla odszyfrowania „kodu da Faccio”.