Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Rafał Kuleta
3
7,8/10
Pisze książki: horror, literatura dziecięca
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,8/10średnia ocena książek autora
121 przeczytało książki autora
130 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najzwyklejsze w świecie letnie przygody Gustawa Podróżnika
Rafał Kuleta
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
2012
Najnowsze opinie o książkach autora
Gorefikacje Krzysztof T. Dąbrowski
6,0
Miałam wątpliwości, jak tę antologię "ugryźć". Czy skomentować każde opowiadanie po kolei, czy jako całość - bo, generalnie, wszystkie opowiadania mają co prawda wspólny mianownik (gore),ale każde z nich jest inne. Jedne są lepsze, inne gorsze, ale nie będę jednak wprowadzała tu rankingu. Będzie całościowo, aczkolwiek napomknę o swoich ulubieńcach - ot, by oddać należne im honory :)
"Gorefikacje" to dość dziwaczna rzecz. Z jednej strony doskonała (i udana?) próba wprowadzenia nurtu gore do naszej rodzimej literatury w postaci przystępnego, zróżnicowanego tematycznie i jakościowo zbioru, z drugiej zaś zabawa konwencją i... nietuzinkowy eksperyment. Tematy opowiadań bywają szalenie kuriozalne, przez co cała antologia ma w sobie porządną dawkę różnorodności. Mamy tu dziwaczne gry komputerowe, które zmieniają rzeczywistość; mamy wszystkie znane światu motywy: zazdrość, miłość, gniew, zemstę; mamy sporo hardkorowego seksu i sporo flaków. Niestety, tak jak pisałam na początku - kilka opowiadań jest słabych, miałam wręcz wrażenie, że były napisane w myśl "gore dla samego gore". Czasami autorzy po prostu przegięli, przesadzili, przedobrzyli. Niektóre pomysły były świetne, ale w trakcie ich realizacji autorzy posuwali się za daleko, zmieniając przyzwoite opowiadanie grozy ze sporą dawką gore w obleśną wyliczankę, groteskę, która w rezultacie stała się karykaturą samej siebie. Ale - szczęśliwie - znalazło się w tym zbiorze kilka dobrych i parę bardzo dobrych opowiadań, do których chętnie będę wracać.
Muszę przyznać, że ta antologia zwróciła moją uwagę na kilka nazwisk, dotychczas mi całkowicie nieznanych. Większość autorów ma świetne pióro, przez które mam ochotę poznać pozostałe ich dzieła. "Gorefikacje" zatem, oprócz wartości stricte rozrywkowej, mają także wartość poznawczą - doskonały wybór z, podejrzewam, dość szerokiego grona pisarzy (zarówno profesjonalnych, jak i amatorów) musi zaowocować.
"Tak jak mówiłem, najbardziej cenię u ludzi wyobraźnię. Nic innego nie przełamuje tak skutecznie wyjącej nudy wieków."
["Po jednemu", Grzegorz Gajek]
Najlepsze, moim zdaniem, opowiadania zbioru to:
"Talidomid", Dawid Kain
"Świątynia" Tomasz Czarny
"Po jednemu", Grzegorz Gajek
"Jajko niespodzianka", Tomasz Siwiec ;)
"Drżenie", Marcin Rojek
Naszła mnie pewna refleksja związana z gatunkiem horroru w Polsce. Lubię horrory, lubię gore - a tak naprawdę, jeśli chodzi o nasze podwórko, nie znam jego przedstawicieli. A są! I publikują. Z tego, co zdążyłam się zorientować (chwała ostatniemu rozdziałowi zbioru),autorzy opowiadań z "Gorefikacji" nie są żółtodziobami; prowadzą blogi, piszą opowiadania, powieści. Więc dlaczego o nich tak cicho? Dlaczego półświatek polskiego horroru jest ukryty gdzieś w cieniu, a by się do niego dostać, trzeba szukać?
Specyfika gore owszem, nie każdemu może się podobać. Krew, flaki, rozwalone na ścianie mózgi i wypływające trzewia, ślina, rzygi i gówno - brzmi banalnie, obrzydliwie, obleśnie. Ale! Nie jest sztuką napisać wyrwaną z kontekstu krótką zajawkę o psychopacie mordującym jakiegoś faceta i robiącego z jego oczu kolczyki dla żony. Sztuką jest oprawić tę ohydę w fabułę, która będzie miała jakąś głębię. Która - być może - będzie zawierać w sobie morał. Która będzie wynikiem przemyśleń autora, refleksji, buntu czy nawet jakiejś głęboko skrywanej urazy, tęsknoty czy miłości. Paradoksalnie nie jest trudno napisać zwyczajną historię o jakiejkolwiek emocji, czy o zdradzie, czy o gniewie. Znacznie trudniej napisać horror posiadający drugie dno, maksimum emocji, przekaz - a jednocześnie wybić się z ram pospolitej literatury, przemycić w opowieści coś więcej, niż hektolitry krwi. Nawet jeśli tak naprawdę nie będzie w niej nic górnolotnego (nie musi!). Nawet psychopaci mają swoje motywy, a jeśli już wprowadzony zostaje wątek nadprzyrodzony - duchy, zombiaki - niechże to będzie wprowadzone z głową, a nie na odwal. A przy tym należy użyć gore tak uważnie, jak szafran w potrawie - jako przyprawę, minimalistyczny dodatek, wzbogacający danie i przemieniający coś, co jest zwyczajne, w wykwitną ucztę dla podniebienia.
I uczciwie muszę przyznać, że "Gorefikacje" - przynajmniej w części - to osiągnęły.
"Wyglądała jak zlepione ochłapy prosto z rzeźni. Płaty nadgniłych, ciemnoczerwonych muskułów, wystające gdzieniegdzie kości, posiekane wnętrzności sklejone w jeden byt. Obłaziły ją robaki, białe czerwie żerujące na padlinie. Zdawały się integralnym elementem paskudnej konstrukcji."
["Święte mięso", Marek Grzywacz]
Mimo kilku wad i kilku słabizn, ten zbiorek powinien zostać przeczytany przez każdego fana makabry. Zaznaczam jednak, że delikatności tu nie uświadczycie. Ten zbiór jest o tyle specyficzny, że osoby niezaznajomione z gatunkiem mogą... się zgorszyć, w zasadzie. Seks, brutalna przemoc, soczyste opisy i niezwykle obrazowe, chore fantazje, które mogłyby zaspokoić absolutnie każdego perwersa. ;) Jeśli macie skłonności ku gore - polecam i poproszę o więcej takich tworów made in Poland.
Gorefikacje Krzysztof T. Dąbrowski
6,0
Pierwsze "Gorefikacje" zostały wydane w formie darmowego e-booka w 2013 roku. 16 opowiadań. Czternastu polskich autorów. Jeden cel - wstrząsnąć czytelnikiem za pomocą wszelakich możliwych środków.
Wbrew pozorom nie jest to takie proste. Jeśli już przyswoimy reguły, czy raczej brak reguł którymi rządzi się horror ekstremalny i mimo to postanawiamy się w tym babrać, to prędzej czy później czytanie o wszystkich możliwych wydzielinach ludzkiego ciała, gwałceniu różnymi rzeczami wszystkich możliwych otworów ludzkiego ciała, obcinaniu/przypalaniu/miażdżeniu/wyrywaniu etc. wszystkich możliwych części ludzkiego ciała, itd. stanie się po prostu nużące. No bo ile można? Krótkie opowiadania nie dają wielkiego pola manewru autorom. Podejrzewam,że ciężko na kilku stronach zdążyć wprowadzić czytelnika w historię, zaciekawić go, zaszokować i jeszcze zamknąć to wszystko jakimś sensownym zakończeniem. Nie wszystkim w tej antologii się to udało.
Większość opowiadań trzyma podobny poziom. Takie 4-. Dwa są zauważalnie słabsze. Mieszanie ostrego horroru z surrealistycznymi klimatami do mnie nie przemawia. Fajnie natomiast wypada ostry horror + czarny humor. Osobiście odbieram horror ekstremalny jako gatunek typowo rozrywkowy, nie szukam w nim głębszej filozofii, ukrytej symboliki czy innych, za przeproszeniem, gówien. Nie zmienia to faktu, że historia wykorzystująca nawet najbardziej ograne motywy powinna mieć (zrozumiały) sens. Dziać się przez coś i po coś. Nawet najwymyślniejsze obrzydliwości na niewiele się zdadzą jeśli nie są osadzone na rusztowaniu z jako - takiej rzeczywistości. Jeśli czytam chore rzeczy to chce być pod wrażeniem poje*anych pomysłów a nie zastanawiać się o co w ogóle komuś chodziło. Tym bardziej, że ten ktoś też może nie wiedzieć.
Miałem nadzieję, że chociaż jedno opowiadanie powali mnie na łopatki. Nie tym razem. Za to dwa opowiadania okazały się mocno intrygujące: "Drżenie" Marcina Rojka oraz "Święte mięso" Marka Grzywacza. Chętnie przeczytałbym więcej, jest potencjał! Dawid Kain, Łukasz Radecki, Tomasz Czarny, Grzegorz Gajek - te nazwiska również nie zawiodły. Karol Mitka w "Aż po grób, a nawet dalej" z prostego pomysłu stworzył całkiem zgrabną historyjkę. Podobnie jak Tomasz Siwiec i jego "Jajko niespodzianka". Panowie zrobili to tak jak należy - trochę z przymrużeniem oka, trochę na poważnie, naprawdę spoko.
"Gorefikacji" nie wypada polecać nikomu spoza grona miłośników tego typu literatury. Jedynka jest moim zdaniem ciut słabsza niż wydana w zeszłym roku część trzecia. Nie da się ukryć, że horror ekstremalny w Polsce cały czas rośnie w siłę. Mogłoby się wydawać, że jeśli łamie się wszystkie bariery to coraz trudniej zaskoczyć czytelnika spragnionego mocnych wrażeń... Niektórzy traktują tę myśl jak wyzwanie. I całe szczęście.