Służąca Przewodnicząca #1 Hiro Fujiwara 7,8
ocenił(a) na 102 dni temu Ocena tej serii: 6/5, bo uważam, że 5/5 to zdecydowanie za mało, żeby docenić, jak dobra jest to franczyza.
Moja przygoda z nią zaczęła się od anime (do którego wracam średnio raz w roku). Niestety, ekranizacja kończy się mniej więcej w okolicy 8 tomu i mimo zapowiedzi, nigdy nie pojawiła się kontynuacja (choć w głębi serduszka nadal na to czekam).
Co tu mamy? Dziewczynę, którą życie kopie po dupie, typową babę z jajami. Za dnia przewodnicząca niemal całkowicie męskiej szkoły pełnej idiotów, wieczorami — pracownica kafejki, w której kelnerki przebierają się za służące. Praca jest dobrze płatna i nasza Misaki dobrze radzi sobie z ukrywaniem, gdzie spędza czas po szkole... aż jej tajemnice poznaje ON.
Uwierzcie mi, nie wiecie, co to znaczy szaleć za książkowym mężem, jeśli nie znacie Usuiego. Mam umowę z moim niemałżem, że jeśli ten facet wyjdzie z książki, to się rozstajemy (w drugą stronę ta umowa obowiązuje w przypadku przyjechania do nas Johny'ego Deppa, wiec niemałż nie jest poszkodowany 😂).
Ta seria ma najlepiej zrobione „he love first” oraz „slow burn”, jakie kiedykolwiek widziałam. I jest oczywiście mroczna tajemnica głównego crusha, którą poznajemy bardzo późno, co jest ogromnym plusem.
Dodajmy do tego, że nasza silna kobieca postać faktycznie taka jest — to nie pyskata nastolatka, która zapomina o posiadaniu charakteru, jak tylko pojawia się główny bohater. Misaki od początku do końca jest osobą, którą się kocha, kibicuje, docenia jej dobroć i mocny temperament.
Postaci drugoplanowe mają własny charakter, historie. Są dobrze zbudowane, mają głębie i nie służą nam tylko jako bezbarwny popychacz fabuły. Antagoniści zazwyczaj mają logiczne pobudki działań. Sprawiają kłopoty i choć wątki bywają podkoloryzowane (tak to działa w mangach/anime),to jesteśmy w stanie uwierzyć zarówno w sam problem, jak i jego rozwiązanie.
Kocham tę serię i polecam ją całym serduszkiem, jednocześnie zalewając się łzami, bo właśnie skończyłam ostatni tom.