Slash Anthony Bozza 8,1
ocenił(a) na 83 lata temu Jesteś mieszańcem, Mulatem, a rodzice się rozstali. Dorastasz w latach 70tych. Jesteś autsajderem a w genach masz muzykę. Rozrabiaka z ciebie okropny, odrzuca się ugrzeczniony pop bo wolisz mocne brzmienie. Zakładasz parę zespołów, ale do historii muzyki przejdziesz jako frontman Guns'n Roses i wsiąkasz w towarzystwo Axla Rose'a i nic nie będzie takie samo. Popularność zbija cię z pantałyku, ale cieszysz się, ze za Tobą plączą się groupies, szaleją fani na nietuzinkowych koncertach gdzie dajesz czadu.
Ostatnio co rusz natykam się na szczere i bezkompromisowe autobiografie sławnych artystów, którzy przede wszystkim, próz dokonań artystycznych, skupiają się a cieniach tego życia. Ciągłe rozjazdy nie służą małżeństwu czy rodzicielstwu, i tak było tez w przypadku Slasha.
Przede wszystkim zaś życie muzyka jest na wysokich obrotach, więc żeby temu podołać, Slash sięgał po używki, najpierw alkohol, potem różnego rodzaju substancje odurzające i dragi. Uwielbia oburzać publikę i bulwersować, więc w książce znajdziecie drugą zonę całująca jego zadek czy zgrywy podczas koncertów z innymi zespołami. Imprezowy styl życia doprowadził go do wyniszczenia, w wieku bodaj 35 lat wszczepiono mu rozrusznik. A kilkanaście lat był uzależniony od kokainy, Chyba chciał pokazać, jak nie należy robić kariery i jakie pokusy czyhają na młodych wykonawców. Nie próbuje się wybielać, pokazuje za to charakterek. Nawet jeśli nie jest się fanem rocka, warto przeczytać o kulisach tak fantastycznego zespołu, o ścieraniu się silnych osobowości czy o historii wychodzenia z nałogu.