Urodzona w 1977 roku, dorastała na wsi w hrabstwie Hampshire. Zainteresowanie historią zaprowadziło ją na Uniwersytet w Durham. Po ukończeniu studiów kilka lat spędziła w Londynie i Wenecji, lecz na stałe osiedliła się w pełnym przeciągów domku w Berkshire. Pracowała jako kelnerka, au pair i sekretarka; sprzedawała kostiumy postaci z bajek; była bibliotekarką i gospodynią domową. Dziś jest pisarką na pełny etat oraz zagorzałą czytelniczką, uwielbiającą swoje dwa koty, jazdę konną i niezmierzone przestrzenie. Piecze najlepsze na świecie ciasto owocowe. Jej debiutanckie "Dziedzictwo" doceniono w wielu rankingach – powieść otrzymała między innymi najwięcej głosów w popularnym głosowaniu TV Book Club i okrzyknięta została najlepszą książką na lato 2010 roku; znalazła się również na prestiżowej liście najlepszych młodych autorów Galaxy National Book Awards.http://
To już moja dziewiąta przeczytana książka autorstwa brytyjskiej pisarki Katherine Webb. Dotychczas wszystkie jej powieści (z wyjątkiem "Angielki") mi się podobały, niektóre nawet bardzo (moje opinie na LC pod tytułami książek, również tymi niewydanymi dotychczas po polsku).
Tym razem jednak czegoś mi zabrakło.
Może poruszane tematy nie do końca mnie wciągnęły (kwestia żałoby na granicy obłędu; niewolnictwo w końcu XVIII wieku w Anglii)?
Może bohaterowie, do których nie czułam sympatii, czy zrozumienia dla ich postępowania i raczej było mi obojętne, jak potoczą się ich losy? W sumie "czarny charakter" był najlepiej opisaną postacią.
Może poprowadzona narracja, która w pewnym momencie zaczęła mnie nużyć?
A może pojawienie się zjawisk paranormalnych? Wprawdzie mieszczą się one jeszcze w granicach "mogło się wydarzyć", ale jednak ciągłe powtórzenia i męczenie się głównej bohaterki "słyszącej głosy" było, no właśnie... męczące?
Nie jest to zła powieść, bo jednak wiele się dzieje, poruszane są ciekawe kwestie na trzech płaszczyznach czasowych (1791, 1831 i współcześnie),opisy jak zawsze bardzo obrazowe i działające na wyobraźnię. "Czarny charakter" jest dobrze skonstruowany.
Myślę jednak, że Katherine Webb mając takie pomysły mogła to lepiej przedstawić, bo jednak dość szybko można domyśleć się głównej intrygi, a i wspomniane przeze mnie pojawiające się w pewnym momencie znużenie sytuują w mojej opinii tę powieść raczej jako jedną ze słabszych tej pisarki.
Na początku strasznie mnie irytował układ książki - długie rozdzialy, brak przerw w tekście - takie szczegóły techniczne, które psuły mi przyjemność czytania. Kiedy już wciągnęła mnie historia, długo nią żyłam. Jest w tej książce to, co lubię - tajemnice przeszłości, powoli odsłaniane elementy układanki, rzucane czytelnikowi przynęty, żeby się domyślał - i mimo wszystko sporo zaskoczeń. Wątek współczesny taki sobie, ale przeszły bardzo dobry.