Anna Birger urodziła się i wychowała w niewielkiej miejscowości pod Warszawą. Od dziecka zafascynowana teatrem, spędzała w nim każdą wolną chwilę. W liceum zaczęła pisać scenariusze dla teatru amatorskiego, założonego przez grupę przyjaciół. Temat wojny interesował ją od zawsze, a to za przyczyną dziadka, który zamiast opowiadania bajek urządzał jej lekcje historii i geografii z atlasem w ręku. Dziadka nie ma od dawna, lecz miłość do historii pozostała. Od kilku lat mieszka na wsi wraz z mężem i synami.
Okrucieństwo bije z każdej strony książki, ocala od zapomnienia lata które Pan Bóg przespał. Jeśli ktoś z młodych ludzi jeszcze nie rozumie z czego wynika niechęć niektórych, zwłaszcza starszych osób do Niemców po przeczytaniu lektury zrozumie. Dwie noce nie przespane przez zabite, zagłodzone lub zagazowane dzieci oderwane od matek. Zakończenie świetne, nie ma co za dużo pisać - trzeba przeczytać! Brawa dla autorki, prosimy o jeszcze!!
Piękna okładka książki sugeruje interesujące wnętrze. Tym razem jednak pozostaje pewien niedosyt, ale może po kolei. Początek przedstawia czytelnikowi małżeństwo Laury I Jorgena mieszkające od wielu lat w Berlinie. Ona Polka, która porzuciła kraj aby za granicą zacząć swoje życie. Tym bardziej, że właściwie nic jej w kraju nie trzyma. On poukładany Niemiec, zapatrzony w żonę spełniający marzenie o idealnym mężu. I wreszcie teść Martin uwielbiany przez Laurę za ciepło, pogodę ducha i ogólnie stosunek do życia.
Podczas przyjęcia urodzinowego przychodzi telegram, w którym to adwokat informuje o śmierci Ireny babci Laury, z którą kobieta nie była zżyta, a wręcz nie utrzymywały żadnych kontaktów po tym jak starsza pani odmówiła zaakceptowania w rodzinie Jorgena.
Za namową zarówno męża jak i teścia Laura leci do Polski na uroczystość pogrzebową i na spotkanie z prawnikiem babki. Zaskoczeniem jest nie tylko nikła liczba osób na pochówku, ale także spadek, który otrzymuje . Jest to pudło ze starymi zeszytami. Laura początkowo nie chce przyjąć ich ale za namową adwokata zabiera się za przeglądanie.
I jak do tej pory akcja książki była jakaś taka nijaka, ale w momencie zagłębienia się w historię książka zyskuje na wartości. Zeszty zawierają wspomnienia Ireny z czasów II wojny światowej, pokazują jej pobyt w obozie koncentracyjnym. Mamy tu przedstawione dramatyczne wydarzenia pokazane bez zbędnych upiększeni i omijania okrutnych scen. Widzimy kolejne przybywające transporty, kolejne eksperymenty medyczne, pracę ponad ludzkie siły. To wszystko tworzy bardzo prawdziwą historię, w której brała udział babka, a w której obecnie bierze udział czytająca zapiski Laura.
I tu przechodzimy do tej słabszej części książki, bo główna bohaterka przedstawiona jest w sposób mdły, nie ma charakteru nie bardzo wiemy czego oczekuje od życia. Denerwuje jej podejście do sytuacji, w której się znalazła i bezmyślne podejście do swojego małżeństwa pod wpływem chwili. Szkoda, bo ciekawą historię spłyciła jedna postać, której można dodać charakteru i nie sprowadzać tylko i wyłącznie do odbiorcy sytuacji.