Cztery minus trzy. Jak powracałam do życia po utracie najbliższych Barbara Pachl-Eberhart 7,3
W naszym kręgu kulturowym śmierć kogoś bliskiego uznawana jest za niewyobrażalną tragedię, a smutek, rozpacz oraz żałoba to powinny nam towarzyszyć chyba już do końca też naszych dni.
Nie rozumiem dlaczego? Skąd pewność, że ten nasz zmarły nie trafił do lepszego świata i tam nie jest mu o wiele lepiej? Skąd przekonanie, że ten nasz zmarły mąż, ojciec, córka czy matka chcą abyśmy po nich płakali i cierpieli?
Oczywiście, że żałoba, czy raczej smutek po odejściu osoby nam najbliższej u każdego objawia się inaczej, każdy potrzebuje tyle czasu ile uważa za wystarczające, a narzucanie nam odgórnie jakichś okresów, rok po mężu, dwa po rodzicach itd.. itd.. to już w ogóle jest jakaś bujda na resorach.
Ja straciłam mamę w kwiecie wieku i osobiście uważam, że mój tato za długo czekał, żeby związać się z inną kobietą, bo kiedy zaczął wychodzić do ludzi było już trochę za późno i dzisiaj po 20 latach nadal jest sam i to wcale nie jest dobre.
Czas opłakiwania najbliższych jest indywidualny i wcale nie oznacza, że ktoś nie kochał, a jeśli nawet, to co z tego? Czy nie ma prawa do szczęścia? Życie mamy tylko jedno i nie ma sensu tkwić w cierpieniu i wspominkach po kimś kogo nie ma już wśród żywych.
Książka p. Barbary jest o tyle szokująca, że kobieta ta w jednym praktycznie momencie straciła trzy najukochańsze osoby. Jej opowieść jest wzruszająca i mocno poruszająca. Opowiada o kolejnych etapach swojej żałoby, które były dla niej silnym doświadczeniem życiowym.
Bardzo podobał mi się pogrzeb na wesoło, w końcu to rodzina klaunów, więc tak nawet pasowało.
Autorka nie idealizuje swojego cierpienia, mówi, że były okresy, kiedy zamykała się przed światem, nie wychodziła z łóżka, nie jadła, nie otwierała drzwi, bo taką miała potrzebę. Pobyć samemu ze swoim bólem.
Każda składowa żałoby jest ważna i ma swoją rolę do spełnienia byleby nie trwała zbyt długo i dobrze, jeśli sam żałobnik też potrafi ocenić ile tego czasu ma mieć. Ważne jest utrzymywanie kontaktu z innymi, pomimo wszystko, żeby nie uciekać od świata zewnętrznego, nie zamykać się na innych, bo życie toczy się dalej, czy tego chcemy czy nie...
Polecam