Najnowsze artykuły
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant5
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński37
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać420
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Nicholas Searle
2
7,2/10
Pisze książki: encyklopedie, słowniki, zdrowie, medycyna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,2/10średnia ocena książek autora
25 przeczytało książki autora
57 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Pogromcy mitów: Ciało - mity, prawdy i półprawdy
Nicholas Searle
6,6 z 11 ocen
48 czytelników 8 opinii
2012
Najnowsze opinie o książkach autora
Pogromcy mitów: Ciało - mity, prawdy i półprawdy Nicholas Searle
6,6
http://www.nieperfekcyjnie.pl/2012/10/nicholas-searle-pogromcy-mitow-ciao.html
Miłośnicy programów emitowanych na Discovery Channel z pewnością znają panów z okładki. Z tego względu, iż nie jestem posiadaczką owego kanału telewizyjnego, do tej pory miałam niewielkie pojęcie o "Pogromcach mitów". Owszem, o programie Adama i Jamiego słyszałam co nieco, ale nie na tyle, abym mogła wypowiadać się o nim bądź prowadzić dyskusję na tematy poruszane w "Pogromcach mitów". Na szczęście w moje ręce trafiła najnowsza książka, w której Adam i Jammie zabierają czytelników we wspaniałą podróż w głąb ludzkiego ciała.
Jestem pewna, że nieraz zadawaliście sobie pytania związane z funkcjonowaniem ludzkiego organizmu. Niektóre procesy i reakcje zachodzące w ciele człowieka, wydają się fenomenalne, niezwykłe i trudne do pojęcia dla laików, a czasami nawet i samych naukowców.
Czy kiedykolwiek zastanawialiście się w jaki sposób bakterie pomagają w oddychaniu albo jaki nacisk wytrzyma ludzka kość? A może wiecie co sprawia, że ziewamy?Czy uważacie, że człowiek potrafi złapać zębami wystrzeloną kulę? A co dzieje się z tuszem podczas robienia tatuażu? Może wiecie, czy cukierki zawierające dwutlenek węgla mogą rozsadzić żołądek?
Odpowiedzi na te oraz wiele innych pytań znajdziecie, sięgając po "Pogromców mitów: Ciało - mity, prawdy i półprawdy" autorstwa Nicholasa Searle'a.
Ta publikacja jest świetna. Podczas lektury dowiedziałam się wielu rzeczy, o których wcześniej nie miałam pojęcia. Mieliście świadomość tego, że psy posiadają gruczoły wytwarzające pot, wyłącznie na podeszwach łap? Właśnie to sprawia, że w upalne dni nasze pupile tak strasznie dyszą. Poza tym, wiecie, że mocz przewodzi prąd, a najskuteczniejszym środkiem przeciwbólowym jest imbir? Dla mnie - osoby leworęcznej - ciekawą informacją okazał się fakt, iż osoby piszące lewą ręką mają wrodzony krótszy czas reakcji niż praworęczni. Ach, jak miło!
Największym zaskoczeniem, a na pewno nie najmilszym, okazała się wzmianka o gazach jelitowych, która uświadamia czytelników, iż wstrzymane gazy wędrują do krwiobiegu, a następnie przedostają się do płuc i zostają wydalane... przez usta! W takim wypadku chyba lepiej najeść się wstydu, puszczając bąka w towarzystwie, niż wstrzymać się i mieć świadomość, że gazy i tak wydostaną się z naszego organizmu - innym wyjściem. A fu!
Swoje słowa uznania kieruję ku tłumaczowi tej książki, który naprawdę przyłożył się do tego zadania i sprawił, że "Pogromców mitów" czyta się niezwykle płynnie, szybko i z niegasnącym zainteresowaniem. Dużym plusem jest także zróżnicowana czcionka, dzięki czemu wiemy, co zasługuje na szczególną uwagę (oczywiście wszystko! ;-)). Szata graficzna jest świetna - przyciągająca wzrok, ale zarazem nie odciągająca uwagi czytelnika od treści zawartej na danej stronie. Ponadto, osoby pracujące nad tą książką zadbały również o odnośniki wyjaśniające bądź uzupełniające poszczególne informacje, a co ważniejsze wiadomości ujęte są w ramkach. Kwintesencją całej publikacji jest niebanalny, zabawny i miejscami ironiczny styl, który powoduje nieoczekiwane wybuchy śmiechu.
Tak naprawdę, nigdy nie byłam zafascynowana szkolnym przedmiotem, jakim jest biologia, i myślę, że pewną część winy (o ile można tutaj o niej mówić) ponoszą nauczyciele, którzy zazwyczaj próbowali jedynie odbębnić zajęcia jak najszybciej, aby mieć święty spokój. Jestem przekonana o tym, że gdyby nauczyciele biologii byli chociaż w pewnym stopniu tacy, jak badacze w "Pogromcach mitów", to świat byłby o wiele prostszy i piękniejszy, a na pewno zapełniony większą ilością miłośników biologii. Na ostatnich stronach znajduje się zdanie: "Robiliśmy wszystko, by równocześnie zaspokoić twoją żądzę wiedzy i pragnienie rozrywki. * Zapewniam, że udało się!
* cytat ze str. 147
Pogromcy mitów: Ciało - mity, prawdy i półprawdy Nicholas Searle
6,6
To moje drugie w formie książki spotkanie z Adamem i Jamiem.
Znanymi pogromcami mitów, których oglądam w roli gospodarzy programu telewizyjnego na kanale Discovery Science. Tym razem w ich imieniu przemówił, a właściwie napisał, inny autor, który w odróżnieniu od autora pierwszej odsłony serii, nie zachował formuły odcinków na wizji. Motywem przewodnim uczynił nie konkretny mit, ale jeden temat – ciało i przesądy z nim związane, funkcjonujące w świadomości ludzi, przytaczając eksperymenty i wnioski odnoszące się do trzydziestu obalonych lub potwierdzonych mitów, dzieląc zagadnienia na czternaście rozdziałów. Styl, w jakim to zrobił, przypominał mi mojego fizyka z liceum, podstępnie i przewrotnie sprawdzającego czujność i gotowość do krytycznego myślenia uczniów poprzez wplatanie w przekaz teoretyczny fragmentów absurdalnych.
Tutaj, pełna zapału i ufności w autorytet twórców, zaczęłam z przejęciem czytać we wstępie, że "klej i oprawa są najwyższej jakości". Ho, ho – powiedziałam na głos, a po cichu pomyślałam – czuję się wyjątkowa, skoro aż tak poważnie potraktowano wydanie tej pozycji. Czytałam wiec dalej, że "farby drukarskie pozyskano ze zmiażdżonych narządów płciowych…" – i to był ten moment, w którym zapaliła mi się lampka kontrolna krytycyzmu. Poczułam się jak za dawnych, dobrych czasów i już wiedziałam, że czeka mnie dobra zabawa i test na samodzielne myślenie.
Nie myliłam się.
Mniej więcej w takim stylu, z ogromnym poczuciem humoru, nadinterpretacjami, celnymi ripostami, myślowymi wycieczkami w kosmos i wyolbrzymionymi opisami sytuacji, napisana jest cała ta książka. Przy czym koniecznie muszę zaznaczyć, bo to bardzo ważne dla wiarygodności jej treści, traktowanie tematu cielesnego wraz z jego fizjologią z przymrużeniem oka, nie przesłaniało faktów, prawdy i merytorycznej strony przekazu, nad którymi przez cały czas czuwali Adam z Jamiem. Ich wyjaśnienia, wtrącenia i uzupełnienia umieszczano na żółtym tle. A humor był potrzebny po to, by cała treść nie przypominała nudnego podręcznika, bo faktów na temat ludzkiego ciała przytaczał autor bardzo dużo. Od tych podstawowych po niezwykle ciekawe i uzupełniające dotychczasową, encyklopedyczną wiedzę, bo zdobytą empirycznie przez pogromców mitów. Często śmiałam się podczas czytania, jeszcze częściej uśmiechałam, ale najbardziej rozbawił mnie rozdział o… ubocznych produktach fizjologii układu pokarmowego zwanych dyplomatycznie gazami, wiatrami czy wzdęciami. Wszystko było dla mnie w tym rozdziale nowe, bo przecież poważne książki tak niepoważnymi tematami dogłębnie się nie zajmują. Rady wyniesione z tego rozdziału na temat zjawiska „smugi bąka”, rozbawiły mnie do łez. Jedna z nich brzmiała – "Idź bokiem, odczekaj chwilę i powachluj się z tyłu lub zamontuj spojler na dżinsach". Nie bardzo wiedziałam, co autorzy mieli na myśli, więc wypróbowałam radę na mojej zaprzyjaźnionej młodzieży. Mina, spojrzenie i wyraz twarzy – bezcenny, chociaż nadal nie wiem, co z tym spojlerem. Zresztą taka mina zniesmaczenia może co wrażliwszemu czytelnikowi również towarzyszyć podczas czytania i innych rozdziałów, bo autorzy zaglądają w każdy zakamarek ludzkiego ciała.
I trzeba sobie wziąć to uprzedzenie do serca, bo faktycznie opisy i widoki nie należą do estetycznych i przyjemnych w odbiorze.
Ale za to, jakie to wszystko ciekawe i fascynujące, a pasja i poświęcenie się prowadzących program dla dobra nauki, a przede wszystkim widza i czytelnika, wzbudzała mój podziw. Nie wiem, czy dałabym sobie na przykład przekłuć język na potrzeby obalenia kolejnego mitu tak, jak zrobił to Adam. Chociaż czasami ulegałam presji i poddawałam się eksperymentom, które proponowali do wykonania w domu. To dlatego czytałam ją na osobności, z dala od innych, bo widok mnie, przytulającej się do podłogi czy jedzącej surowe ziemniaki z zakrytymi oczami i zatkanym nosem, mógł wzbudzić podejrzenia o moją poczytalność. Jednak nie wszystkie eksperymenty nadają się do powtórzenia. To dlatego książka opatrzona jest na początku ostrzeżeniem przed nimi.
Na koniec wspomnę o jednej rzeczy, która była dla mnie uciążliwa podczas czytania. Otóż na marginesach stron, autor często umieszczał przypisy. Równie zabawne, co sam tekst. Niestety bardzo, bardzo małym drukiem, na dodatek w szarym kolorze. Idealny test na sokoli wzrok! Niestety, przy sztucznym oświetleniu odbijającym światło od półkredowego papieru, nawet i on nie wystarczał. Jednak absolutnie nie mogłam sobie darować tych informacji, wiec posługiwałam się… lupą.
Wszechstronność tematyczna, bogactwo zdjęć ilustrujących tekst, nowatorskie i odkrywcze spojrzenie na prezentowane zagadnienia opisane z humorem czynią tę pozycję idealną dla ośmiolatka i stuośmiolatka, którzy z równym zainteresowaniem znajdą w niej coś, o czym nie wiedzieli, nie słyszeli, a już na pewno nie widzieli.
naostrzuksiazki.pl