Najnowsze artykuły
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński5
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać339
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Tony Gonzales
2
6,8/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,8/10średnia ocena książek autora
115 przeczytało książki autora
102 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
EVE: Era Empireum Tony Gonzales
6,6
Miejscami czyta się jak podręcznik czy to ekonomii, czy historii, z akcentem że "podręcznik", czyli książkę z definicji napisanej kiepsko, nudnej i nijakiej. Nie wiem co to właściwie jest - chyba jakiś obiekt towarzyszący wiadomej grze online. Gra jaka jest, nie wiem, ale jeśli książka miała zareklamować ją tym, co nie grają, to w moim przypadku poniosła spektakularną klęskę - ani myślę podchodzić do tego czegoś. Bohaterów, z którymi dałoby się sympatyzować - brak. Motywacje stron konfliktu - niby zrozumiałe, ale jakieś takie dziwne, wydumane. Odwołania do historii - mętne i nie wyjaśniające wielu kwestii. Ot, wzięli się ludziska i pobili. Jakieś, słowo z uporem powtarzane - rasy. Ale ludzi. Ale nie, nie te co to wiadomo: wg koloru rozróżniane. Jakieś inne. Jakie? Czym się rasy różnią? Autor zapomniał napisać. Grubaśna cegła, ileś tam razy wspomina się o odrazie, jaką ktoś do osobnika rasy innej czuje, ale czemu czuje - musimy sobie zgadnąć.
Myślałby kto - space opera, więc chociaż fajna wojna będzie. Nie, nie będzie fajnej wojny. Kompletnie brak tu tego, co tygrysy lubią w opisach wojen, czy to na włócznie, czy na okręty kosmiczne. Niby ktoś tam do kogoś strzela, ale czemu ten wygrywa, tamten przegrywa, i jak to się ma do jakichś taktyk, strategii, co z ekonomią i czy mamy umrzeć z podziwu słysząc "pancernik kosmiczny się pojawił" czy wzruszyć ramionami, bo to odpowiednik byle czołgu z wojny na Ukrainie- nie wiemy. Autor zapomniał wyjaśnić. Ba, nie wiemy nawet ile ludzi czy planet ten dziwny świat zamieszkuje. Coś tam o bilionach się przebąkuje. Ale przez to właśnie nic nie wiemy, czyli czy rozwalenie powiedzmy 100 okrętów to to co u nas, czyli katastrofa, czy jak utrata 100 żołnierzy w skali wojny światowej, czyli epizod niegodny wzmianki w jakimś raporcie dla ciut wyższego dowództwa.
Podsumowując: nie ma ta książka praktycznie żadnych atrakcji. Ani z perspektywy wielkiej polityki i strategii nie dostarczy frajdy, ani przygody jakichś bohaterów nas nie porwą. Miłość chociaż? A, jest - siostry do brata. On ginie, jej jest smutno. Koniec warstwy głębszych emocji.
Kicha po prostu. Broń boże kupować.
EVE: Era Empireum Tony Gonzales
6,6
Odnoszę wrażenie, że technologia pochłonęła całą treści, że miałam marną przyjemność zwiedzania owych galaktykach, a to za sprawą samego języka lektury. To jest akurat ten typ literatury sci-fi, który lubię najbardziej, gdzie gwiazdy do mnie przemawiają, wysłannicy przestworzy nadają na moich falach, a poruszanie się po statkach kosmicznych jest podróżą dla mojej wyobraźni. NIestety, nie w tym wypadku.
Ogólnie uważam, że język opisujący jest - jakby to precyzyjnie nazwać - toporny. Nie ma tu specjalnych wymysłów akcji, przedstawia obraz sytuacji, a jednak jest to wszystko mało przyswajalne dla mnie. Być może to zasługa tłumaczenia, że momentami odnosi się wrażenie braku spójności czy nawet logiczności w poszczególnych fragmentach. Czasem też nie mogłam odnaleźć się z bohaterami, bo z treści nie wynikało wprost o kim w danej chwili mowa. Tego typu zawirowania maja duży wpływ na dekoncentrację czytelnika. Poza tym spotykamy tu wielość wątków, przenoszenie się od jednego do drugiego, a jeszcze w międzyczasie coś innego wyskakuje, wiec łatwo się zgubić.
To co autor najlepiej tutaj zobrazował to chyba opisy bitew. Kwestie społeczne w dalekiej przyszłości są w stanie zainteresować niemal każdego, natomiast sprawy polityczne już nie koniecznie, a tego tu jest najwięcej. Takich klimatów nie lubię, czy to w książkach sensacyjnych czy tym bardziej w fantastyce. Niestety tutaj polityczne zagrywki, spiski przesłaniają resztę.
W sumie wszystko sprowadza sie do jednego, a mianowicie, że w odległej przyszłości nic się nie zmienia. Nowy Eden, ale stare problemy ludzkości.
Książka nie kończy się w rozstrzygający sposób, ale to prawdopodobnie dlatego,że jest pierwszą częścią większej całości.