Najnowsze artykuły
- ArtykułyKocia Szajka na ratunek Reksiowi, czyli o ósmym tomie przygód futrzastych bohaterówAnna Sierant1
- ArtykułyAutorka „Girl in Pieces” odwiedzi Polskę! Kathleen Glasgow na Targach Książki i Mediów VIVELO 2024LubimyCzytać1
- ArtykułyByliśmy na premierze „Prostej sprawy”. Rozmowa z Wojciechem ChmielarzemKonrad Wrzesiński1
- ArtykułyStrefa mrokuchybarecenzent0
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Stanisława Wojciechowska-Soja
1
9,0/10
Pisze książki: powieść historyczna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
9,0/10średnia ocena książek autora
2 przeczytało książki autora
3 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Na oszmiańskich rozstajach Stanisława Wojciechowska-Soja
9,0
Czytelnicy cyklu "Zanim nadejdzie jutro" Joanny Jax na pewno pamiętają, że niektórzy bohaterowie tych trzech powieści, między innymi Błażej Piotrowski, siostry Kąckie czy rodzina Domosławskich z małą Lenką, pochodzili z Oszmiany, leżącej w województwie wileńskim, które to tereny do 1945 należały do Polski (dziś to teren Białorusi). Kiedy więc na stronach Bonito trafiłam na pozycję Stanisławy Wojciechowskiej-Soi "Na oszmiańskich rozstajach" postanowiłam stać się jej posiadaczką, licząc na ciekawą lekturę. Nie zawiodłam się.
Ta licząca 180 stron książka jest wspaniałym dokumentem, pamiętnikiem z życia rodziny Masalskich, powstałym w oparciu o ręczne zapiski, listy, notatki, przemyślenia Kazimierza Masalskiego, mieszkającego po wojnie w Malborku, gdzie zmarł 13 grudnia 1985 roku. To jego żona Ewa zadbała, aby te dokumenty nie przepadły w niebycie, aby znalazły swoje przeznaczenie, mówiąc niemal 15 lat po śmierci Kazimierza tymi słowami do autorki książki:
"Coś trzeba z tym zrobić. Szkoda, żeby świat zapomniał o utraconej arkadii przez Polaków w dawnym oszmiańskim powiecie. Szkoda, żeby umarła wieś Nowosiady, gdzie dzieci do wszystkich kobiet mówiły 'ciociu'. Szkoda, żeby w niepamięć odszedł cały dorobek pedagogiczny mojego męża. Coś trzeba z tym zrobić. Namawiał mnie do tego biskup olsztyński, który znał męża. Niech pani coś z tym zrobi."
I tak powstała wspaniała i bardzo ciekawa książka o życiu na Wileńszczyźnie w początkach XX wieku, kiedy obok siebie żyli zgodnie Polacy, Litwini, Rosjanie, Białorusini i Żydzi. Centralną postacią tych wspomnień jest Józef Masalski, ojciec Kazimierza, wykształcony na nauczyciela, cieszący się ogromnym autorytetem wśród mieszkańców, gotowy do rady i wszelkiej innej pomocy. Poznajemy jego rodzinę, sąsiadów, zwykłe codzienne życie, radości i tragedie dotykające jego najbliższych, a wszystko to na przestrzeni kolejnych zdarzeń historycznych; od obalenia caratu, walk z bolszewikami, powstania Polski, poprzez kolejne etapy II wojny światowej. Kiedy bezsporne stało się, że Wileńszczyzna nie pozostanie w obszarze Polski, rodzina Masalskich postanawia porzucić ukochaną ziemię rodzinną i wyjechać, nie chcąc pozostawać pod władzą sowiecką.
Książka stanowi ogromną wartość historyczną, bo opowiada autentyczne zdarzenia, nawiązuje do bardzo osobistych przeżyć Kazimierza Masalskiego, spisanych w formie wspomnień, notatek, zapisków. Wszystko to czyta się z niekłamaną ciekawością i zainteresowaniem, a jedynym mankamentem wydawniczym książki jest bardzo mała czcionka i duża ilość wersów na stronie, co nie ułatwia czytania. Niemniej polecam.