Najnowsze artykuły
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik1
- ArtykułyTargi Książki i Mediów VIVELO już 16–19 maja w Warszawie. Jakie atrakcje czekają na odwiedzających?LubimyCzytać1
- ArtykułyCzternaście książek na nowy tydzień. Silne emocje gwarantowane!LubimyCzytać2
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant8
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Halina Korolec-Bujakowska
1
6,9/10
Pisze książki: reportaż, czasopisma
(1907-1971),absolwentka gimnazjum żeńskiego w Wilnie, studiowała w Grenoble we Francji. W sierpniu 1934 roku wraz z mężem Stanisławem wyprawiła się motorem z Druskiennik (gdzie jej rodzice prowadzili pensjonat Willa Jasna) do Szanghaju. Wyprawa miała stanowić podróż poślubną oraz spełnienie marzeń obojga młodych podróżników. Halina w drodze prowadziła pamiętnik oraz nadsyłała korespondencje do polskich czasopism i gazet. W 1938 roku powróciła do Polski, by urodzić syna Jaremę. Po wojnie przeprowadziła się do Gdańska, a w 1947 roku wyemigrowała z synem do Indii i po trwającej osiem lat rozłące spotkała się tam z mężem. Bujakowscy zamieszkali w Kalkucie. W 1971 roku Halina przeprowadziła się do Kalifornii, gdzie wkrótce zmarła.
6,9/10średnia ocena książek autora
237 przeczytało książki autora
176 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Mój chłopiec, motor i ja Halina Korolec-Bujakowska
6,9
Ciekawy reportaż z podróży poślubnej. Podróży niebanalnej, bo motorem z Druskiennik do Szanghaju i to niemal 100 lat temu. Pisane ciekawym językiem, miejscami bardzo barwnym, poetyckim. Nawet nie trzeba mocno wysilać wyobraźni by znaleźć się na błotnistej drodze czy też w środku dżungli. Podróż nie przebiegała tak łatwo jak czytanie książki. Po drodze trzeba było zmagać się z niedomaganiem motoru, nierównościami drogi, miejscową ludnością, pogodą, brakiem pieniędzy itp. Książkę można traktować jak swego rodzaju przewodnik.
Wiele z opisanych przygód mogłoby mieć miejsce i we współczesności. Ciekawe ile osób byłoby skłonnych wybrać się w taką podróż. Dla chętnych powtórzenia tego wyczynu znajduje się rozdział pisany przez Stasia i zawierający bardziej techniczne wytyczne.
Mój chłopiec, motor i ja Halina Korolec-Bujakowska
6,9
Spojrzenie w przeszłość
Książka została napisana prawie sto lat temu, co jest jej mocnym atutem. Nie sposób podczas lektury uniknąć ciągłego porównywania ówczesnych realiów z obecnymi czasami. W każdej płaszczyźnie życia podróżnika widoczne są zmiany, które zaszły w ostatnim wieku. Brak GPS i internetu w telefonie nie były przeszkodą, by przejechać z Polski do Chin motorem, brak Instagrama nie przeszkodził w prowadzeniu fotorelacji z wyjazdu, a brak Revoluta nie pogrzebał finansowo przedsięwzięcia. Kluczem do sukcesu była zacięta wytrwałość mądrze zmieszana z cierpliwością i umiejętnością przeczekania gorszych chwil. Dużą rolę odegrała także pomoc ludzi spotkanych po drodze - tubylców, lokalnych handlarzy, tragarzy, ambasadorów czy duchownych.
Odtrutka
Odmienną perspektywę życiową czuć na każdej kartce. To odtrutka na youtubowe clickbaity w stylu "Z Druskiennik do Szanghaju motorem..? ZOBACZ JAK!". Autorka nie dba o sztuczne kreowanie wizerunku, opisuje codzienne trudy i mozoły podróży nie koloryzując swojej opowieści. Autentyczność ma swoją cenę - brak frajerków może nudzić odbiorcę z XXI wieku, szczególnie że książka w edycji rozszerzonej ma ponad 350 stron.
Edycja rozszerzona
Warto wybrać wydanie rozszerzone. Znajdziemy tam także teksty napisane przez męża autorki, co pozwoli nam spojrzeć na wyprawę z perspektywy jej drugiego uczestnika.
Podsumowanie
Czy warto ją przeczytać? Moim zdaniem nie dla rozrywki. Główna wartość tej książki leży warstwie podróżniczej oraz społeczno-historycznej. Obcowanie z piękną polszczyzną będzie dodatkową wartością.