Najnowsze artykuły
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant5
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński37
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać422
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Władysław Kołaciński
Znany jako: Żbik
1
7,8/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik, historia
Urodzony: 10.03.1911Zmarły: 08.11.1995
Władysław Kołaciński (ur. 10 marca 1911 r. we wsi Piekary, powiat Piotrków Trybunalski, zm. 8 listopada 1995 r. w Warszawie) – członek Organizacji Wojskowej Stronnictwa Narodowego (późniejszej Narodowej Organizacji Wojskowej),dowódca oddziału partyzanckiego Narodowych Sił Zbrojnych w Kieleckiem, ps. "Żbik"
Był synem Wincentego Kołacińskiego, rolnika i Magdaleny z domu Król. Ukończył Szkołę Rzemiosł Towarzystwa Salezjańskiego w Łodzi. W latach 1932-1935 odbywał służbę wojskową w Marynarce Wojennej m.in. na kontrtorpedowcu ORP „Burza”. Po odbyciu zasadniczej służby wojskowej pracował w cywilnych liniach lotniczych w Rumi. Brał udział w wojnie obronnej 1939 r. w szeregach Lądowej Obrony Wybrzeża (w stopniu starszego bosmana). Około 13 września 1939 r. dostał się do niewoli niemieckiej, z której udało mu się wydostać w październiku lub listopadzie, symulując chorobę serca.
W czerwcu 1940 r. powrócił w rodzinne strony, gdzie w sierpniu wstąpił do Organizacji Wojskowej Stronnictwa Narodowego (późniejszej NOW). We wrześniu został komendantem w gminie Woźniki, a następnie kolejno gminach Parzeniowice i Krzyżanów. Wczesną wiosną 1943 r. przeniósł się z Piekar do Częstochowy w obawie przed aresztowaniem ze strony Niemców. Uzyskał dokumenty na nazwisko Władysław Leszczyński.
Wkrótce – w wyniku rozłamu w NOW na tle scalenia z AK – przeszedł do Narodowych Sił Zbrojnych. Objął funkcję komendanta Akcji Specjalnej powiatu włoszczowskiego NSZ, a następnie Komendy Okręgu VI Częstochowskiego. Brał udział w akcjach w Kielcach, Częstochowie, Koniecpolu, przeprowadzał konfiskaty w majątkach zarządzanych przez Niemców. Według części źródeł brał udział w kwietniu 1943 r. w słynnym napadzie na Bank Emisyjny w Częstochowie. W lipcu 1943 r. został aresztowany przez Gestapo i osadzony w więzieniu w Częstochowie.
23 sierpnia zdołał zbiec z transportu do obozu koncentracyjnego Auschwitz, po czym został przerzucony na obszar powiatu włoszczowskiego. We wrześniu powierzono mu dowództwo oddziału partyzanckiego, drugiego pod względem wielkości i siły po oddziale AK Mieczysława Tarchalskiego ps. "Marcin". Zasłynął z licznych akcji przeciwko Niemcom m.in. w Marianowie, pod Rudką, Antonielowem, Czarnocinem, Olesznem, Kajetanowem, akcji na trasie Kielce - Włoszczowa, na Liegenschafty, np. w Maluszynie, spółdzielnię w Kłomnicach, a także zwalczania pospolitego złodziejstwa i bandytyzmu we wsiach pod Włoszczową.
W czerwcu 1944 r. przybył na koncentrację oddziałów NSZ w pow. opatowskim na Kielecczyźnie, gdzie doszło do utworzenia 204. Pułku Piechoty Ziemi Kieleckiej NSZ. 11 sierpnia została sformowana Brygada Świętokrzyska. W. Kołaciński został mianowany dowódcą jej 4. kompanii I batalionu w 204. pp. Uczestniczył wówczas w wielu akcjach Brygady, wymierzonych zarówno przeciwko Niemcom, jak też komunistycznej partyzantce i sowieckim zrzutkom.
5 stycznia 1945 r. oddzielił się ze swoim oddziałem od reszty sił Brygady w celu zaatakowania posterunku niemieckiego. Rychłe i niespodziewane rozpoczęcie ofensywy sowieckiej na całej szerokości frontu spowodowało, że nie zdążył już dołączyć do macierzystej jednostki. Na początku 1945 r., nie chcąc narażać ludzi, rozwiązał oddział, zamelinował broń, a sam – poszukiwany mocno przez NKWD i UB – przedostał się za granicę do Niemiec do amerykańskiej strefy okupacyjnej do II Korpusu gen. W. Andersa. Był m.in. w Batalionie Komandosów w Macerata we Włoszech, a następnie w Kompaniach Wartowniczych na terenie amerykańskiej strefy okupacyjnej Niemiec. Następnie przeniósł się do USA.Major Władysław Kołaciński – „Żbik” zmarł w Warszawie 8 XI 1995 r. i został pochowany w grobie rodzinnym na cmentarzu parafialnym w Bogdanowie w pow. piotrkowskim.
Jest autorem wspomnień pt. "Między młotem a swastyką".
Był synem Wincentego Kołacińskiego, rolnika i Magdaleny z domu Król. Ukończył Szkołę Rzemiosł Towarzystwa Salezjańskiego w Łodzi. W latach 1932-1935 odbywał służbę wojskową w Marynarce Wojennej m.in. na kontrtorpedowcu ORP „Burza”. Po odbyciu zasadniczej służby wojskowej pracował w cywilnych liniach lotniczych w Rumi. Brał udział w wojnie obronnej 1939 r. w szeregach Lądowej Obrony Wybrzeża (w stopniu starszego bosmana). Około 13 września 1939 r. dostał się do niewoli niemieckiej, z której udało mu się wydostać w październiku lub listopadzie, symulując chorobę serca.
W czerwcu 1940 r. powrócił w rodzinne strony, gdzie w sierpniu wstąpił do Organizacji Wojskowej Stronnictwa Narodowego (późniejszej NOW). We wrześniu został komendantem w gminie Woźniki, a następnie kolejno gminach Parzeniowice i Krzyżanów. Wczesną wiosną 1943 r. przeniósł się z Piekar do Częstochowy w obawie przed aresztowaniem ze strony Niemców. Uzyskał dokumenty na nazwisko Władysław Leszczyński.
Wkrótce – w wyniku rozłamu w NOW na tle scalenia z AK – przeszedł do Narodowych Sił Zbrojnych. Objął funkcję komendanta Akcji Specjalnej powiatu włoszczowskiego NSZ, a następnie Komendy Okręgu VI Częstochowskiego. Brał udział w akcjach w Kielcach, Częstochowie, Koniecpolu, przeprowadzał konfiskaty w majątkach zarządzanych przez Niemców. Według części źródeł brał udział w kwietniu 1943 r. w słynnym napadzie na Bank Emisyjny w Częstochowie. W lipcu 1943 r. został aresztowany przez Gestapo i osadzony w więzieniu w Częstochowie.
23 sierpnia zdołał zbiec z transportu do obozu koncentracyjnego Auschwitz, po czym został przerzucony na obszar powiatu włoszczowskiego. We wrześniu powierzono mu dowództwo oddziału partyzanckiego, drugiego pod względem wielkości i siły po oddziale AK Mieczysława Tarchalskiego ps. "Marcin". Zasłynął z licznych akcji przeciwko Niemcom m.in. w Marianowie, pod Rudką, Antonielowem, Czarnocinem, Olesznem, Kajetanowem, akcji na trasie Kielce - Włoszczowa, na Liegenschafty, np. w Maluszynie, spółdzielnię w Kłomnicach, a także zwalczania pospolitego złodziejstwa i bandytyzmu we wsiach pod Włoszczową.
W czerwcu 1944 r. przybył na koncentrację oddziałów NSZ w pow. opatowskim na Kielecczyźnie, gdzie doszło do utworzenia 204. Pułku Piechoty Ziemi Kieleckiej NSZ. 11 sierpnia została sformowana Brygada Świętokrzyska. W. Kołaciński został mianowany dowódcą jej 4. kompanii I batalionu w 204. pp. Uczestniczył wówczas w wielu akcjach Brygady, wymierzonych zarówno przeciwko Niemcom, jak też komunistycznej partyzantce i sowieckim zrzutkom.
5 stycznia 1945 r. oddzielił się ze swoim oddziałem od reszty sił Brygady w celu zaatakowania posterunku niemieckiego. Rychłe i niespodziewane rozpoczęcie ofensywy sowieckiej na całej szerokości frontu spowodowało, że nie zdążył już dołączyć do macierzystej jednostki. Na początku 1945 r., nie chcąc narażać ludzi, rozwiązał oddział, zamelinował broń, a sam – poszukiwany mocno przez NKWD i UB – przedostał się za granicę do Niemiec do amerykańskiej strefy okupacyjnej do II Korpusu gen. W. Andersa. Był m.in. w Batalionie Komandosów w Macerata we Włoszech, a następnie w Kompaniach Wartowniczych na terenie amerykańskiej strefy okupacyjnej Niemiec. Następnie przeniósł się do USA.Major Władysław Kołaciński – „Żbik” zmarł w Warszawie 8 XI 1995 r. i został pochowany w grobie rodzinnym na cmentarzu parafialnym w Bogdanowie w pow. piotrkowskim.
Jest autorem wspomnień pt. "Między młotem a swastyką".
7,8/10średnia ocena książek autora
77 przeczytało książki autora
108 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Między młotem a swastyką Władysław Kołaciński
7,8
Kontrowersyjnych postaci w Narodowych Siłach Zbrojnych było wiele. Władysław Kołaciński "Żbik" nie jest wyjątkiem. Czy rzeczywiście miał sporo na sumieniu, czy może padł ofiarą współczesnych przepychanek?
Zacznę od zwrócenia uwagi na ogromny talent retoryczny autora. Książkę czytałam szalenie płynnie, z ogromną przyjemnością, o ile można tak w ogóle pisać o literaturze wojennej. Kołacińskiemu los podsunął wiele ciekawych materiałów do przekazania, ale i on sam był po prostu bardzo sprawnym pisarzem.
Lektura ta przypadnie do gustu szczególnie mieszkańcom Częstochowy i świętokrzyskiego, ale oczywiście nie tylko im. "Żbik" brał udział m.in. w napadzie na Bank Emisyjny w Częstochowie, a w lipcu 1943 roku został aresztowany przez Gestapo i osadzony w więzieniu. Po wielu brutalnych przesłuchaniach, los uśmiechnął się do niego i udało mu się zbiec z transportu do Auschwitz. Przerzucony do powiatu włoszczowskiego, objął dowództwo oddziału partyzantów.
Autor nie szczędzi nam ani swych wzlotów, ani upadków. Wraz z nim przeżywamy radości drobnych zwycięstw, udanych akcji i pełnych w zapasy magazynów. Jednocześnie doświadczamy wraz z nim codziennych dramatów i wyborów przed jakimi staje żołnierz uczestniczący w walkach zbrojnych, a o jakich my dziś pojęcia mieć nie możemy. Co na przykład począć z sierotami po zdrajcy, które będąc w posiadaniu wielu newralgicznych wiadomości mogą być przyczyną śmierci dziesiątek rodzin i ich dzieci? Przed, między innymi, takimi decyzjami stawał "Żbik" i wielu jego towarzyszy. Jaką podjął w tym wypadku? Przekonajcie się sami.
Kołacińskiemu przypisuje się odpowiedzialność za antysemicki pogrom w Przedborzu. Jaka była prawda? Nie czuję się na siłach by to oceniać, ale zapraszam do dyskusji.
Między młotem a swastyką Władysław Kołaciński
7,8
Książką zainteresowałem się po przeczytaniu pozycji "Legion" Elżbiety Cherezińskiej, w której autor był z jednym z przewijających się bohaterów. Początkowo byłem lekko zawiedziony, ponieważ epizod walk bohatera w kampanii wrześniowej na Oksywiu i późniejszego trafienia do niewoli był opisany bardzo minimalistycznie. Z czasem jednak, pozycja zaczęła się rozkręcać na dobre i ciężko się było od niej oderwać. Książka poza suchymi scenami walk, obfituje w mnóstwo przemyśleń, rozterek, trudnych decyzji i problemów, z którymi bohater musiał się zmierzyć jako dowódca oddziału partyzanckiego. Nie brakuje również osobistych dramatów, gdzie dowódca by utrzymać dyscyplinę, musiał wydawać surowe wyroki na współtowarzyszy dopuszczających się przestępstw rabunkowych czy arogancji wobec ludności cywilnej.
Reasumując książka jak najbardziej do polecenia, zwłaszcza, że działalność oddziałów NSZ jest często pomijana lub przedstawiona w wyjątkowo złym świetle, głównie za sprawą komunistycznej propagandy. Małym minusem moim zdaniem jest brak mapek podglądowych, co sprawia, iż czytelnik nie znający szczegółowo geografii województwa świętokrzyskiego, powiatu częstochowskiego i radomszczańskiego może czuć się lekko zagubiony w miejscu akcji.