Z jednej strony jest to sposób "zajrzenia przez ramię" znanym postaciom. Z drugiej jednak, oprócz wizji życia w tamtych czasach (którą i tak musiałam składać sobie z małych fragmentów, bo nie wiem wiele na temat),w jakiś sposób ta książka mnie zawiodła. Miałam chyba nadzieję, na coś bardziej prywatnego, żywego. Czasem natomiast wydaje mi się, że są to komunikaty o czyimś życiu. Zwłaszcza listy mnie tak zawodzą.
Książka niniejsza jest znakomitym dopełnieniem "Mistrza i Małgorzaty". Zawiera dzienniki Bułhakowa oraz pamiętnik jego żony. Dzięki temu możemy sobie wyobrazić, jak wielki pisarz (według mnie, najważniejszy spośród Rosjan w XX wieku) został zaszczuty za to, iż był przeciwny ustrojowi komunistycznemu. A jednak nie dał się złamać, chyba jako jedyny wśród twórców kultury rosyjskiej, a może i jako jeden z niewielu w stalinowskiej Rosji. Ta postawa jest tym bardziej godna podziwu. Tylko, że cena oporu okazała się straszliwa... "Dziennik..." jest godny polecenia również ze względu na przedstawienie ich miłości, która była równie mocna, jak i ta, przedstawiona w książce (zresztą w powieści można odnaleźć wiele wątków autobiograficznych, które stają się jasne po przeczytaniu niniejszej pozycji). Zdecydowanie polecam!