Dzikie noce Cyril Collard 6,8
ocenił(a) na 635 tyg. temu „Dzikie noce” są naprawdę dzikie.
Cyrill Collard streszcza w niej swojej życie, a zarazem opowiada o swoim życiu jako chory na HIV. O tym jak szuka miłości i zrozumienia, ale zdecydowanie mu to nie wychodzi.
Problem polega na tym, że żadne z ważnych wątków jak właśnie choroba HIV czy życie jako reżyser filmowy nie są tak szczegółowo pokazane. Może to i dobrze – bo autor nie owija w bawełnę, ale zamiast tych ważnych wątków jest seks.
Seks. Masturbacja. Seks. Masturbacja. I tak w kółko, z małą przerwą na docinki z planu filmowego lub odnośnie choroby. Była też tu mowa o rasizmie oraz homofobii, ale to też płytko rozwinięte wątki. Nie obwiniam o płyciznę – w końcu to książka autobiograficzna, ale rozwinięcie tych wątków pozwoliłoby na głębsze poznanie środowiska.
Brakuje do rozwinięcia jego biseksualności, które jest spłycone tylko do uprawiania seksu z obydwiema płciami, niczym innym. Nie obwiniam autora, ponieważ opisywał swoje życie, ale czy naprawdę ono krążyło jedynie wokół seksu?
Wątek związku z o wiele młodszą Laurą też był strasznie męczący i zagmatwany. Po pewnym czasie czułem się po prostu zmęczony czytaniem tego, poprzez ciągły schemat:
– wyznanie miłości – seks – manipulacja Laury – okropne zachowanie głównego bohatera w stosunku do niej – powrót do siebie.
I tak w kółko.
Autor opisuje swoją chorobę jako coś wstydliwego, dlatego z każdym stosunkiem nie mówił ani słowa na temat swojej choroby, narażając osoby na zarażenie się, między innymi 18-letnią Laurę. I doskonale zdaję sobie sprawę, jakie uczucia może wywołać ta choroba, więc nie mówię, że poczucie wstydu było tutaj złe. A bardziej jego zachowanie w stosunku drugiego człowieka.
Collard również bardzo wydziwia jeśli chodzi o styl pisania. Próbuje pisać nader poetycko, ale wychodzi mu to nijak. Czuć, że epitety są na siłę, czasem ciężko zrozumieć o co dokładnie chodzi.
Ale to co zauważyłem – bardzo się śpieszył. Postanowiłem to porównać do jego żywota, który zbliżał się do końca i chciał pokazać wszystko póki jeszcze miał czas, póki mógł pisać. Póki jeszcze był w stanie. I to jest coś charakterystycznego.
Postaci natomiast są strasznie zagmatwane. Laura to kłamczyni, manipulantka, oszustka, homofobka, ale za to szczerze zakochana. Główny bohater to natomiast niewierny kochanek. Pomimo bycia w związku z Laurą okłamywał ją i zdradzał z innymi mężczyznami, pogarszając jej stan i charakter.
Ogólnie bardzo się męczyłem przez tą książkę, dlatego kiedy ją skończyłem odetchnąłem z wielką ulgą. Może to ja nie zauważyłem głębszego znaczenia tej książki, może jej nie zrozumiałem – nie wiem. Ale zdecydowanie nie była to przyjemna lektura.