Więzienia stalinowskie w Polsce. System, codzienność, represje Tadeusz Wolsza 7,3
ocenił(a) na 79 lata temu Co jakiś czas spoglądam na swoją biblioteczkę i upewniam się w przekonaniu, że na naukę historii nigdy nie jest za późno. A już szczególnie, jeśli mówimy o historii własnego kraju. Tym bardziej nie powinien dziwić fakt, iż zabrałam się za książkę profesora Tadeusza Wolszy, historyka i politologa, wykładowcy akademickiego i członka Rady Instytutu Pamięci Narodowej pt. Więzienia stalinowskie w Polsce. System, codzienność, represje. Profesor Wolsza tematyką więziennictwa w powojennej Polsce zajmuje się od prawie dziesięciu lat.
Autor w trakcie pisania korzystał z niedostępnej do niedawna dokumentacji Departamentu Więziennictwa i Obozów MBP. Czerpał także z memuarystyki (pamiętnikarstwa). Dzięki takim źródłom mógł dokładnie odtworzyć metody represji więźniów, ich niewyobrażalnie ciężką pracę w kopalniach, kamieniołomach czy - co zdarzało się raczej rzadko - w gospodarstwach rolnych.
Publikacja ta jest pierwszą w Polsce próbą przedstawienia życia codziennego więźniów politycznych. Ich egzystencja toczyła się w różnych miejscach odosobnienia: obozach, więzieniach i ośrodkach pracy więźniów. Mowa tu o latach stalinowskiego terroru, czyli od 1945 do 1956 roku. Autor dokonuje podziału miejsc odosobnienia, gdyż różniły się one swym charakterem. Inne było w tych ośrodkach nie tylko wyposażenie cel czy baraków, ale też inne obowiązywały w nich regulaminy czy... zachowanie personelu. Życie codzienne w każdym rodzaju tych ośrodków wyglądało zatem inaczej. "Więzienia stalinowskie w Polsce" to książka poruszająca szereg zagadnień związanych z więziennictwem, począwszy od lokalizacji i wyglądu zewnętrznego owych ośrodków, pierwsze godziny w miejscu odosobnienia, poprzez regulaminy baraków i cel, paczki, posiłki, kary, aż po ucieczki, bunty, wyroki śmierci, opiekę lekarską czy (!) czas wolny.
Poznajemy rozmieszczenie geograficzne poszczególnych miejsc odosobnienia - do każdego rozdziału została bowiem załączona odpowiednia mapa. Warto przy tej okazji zaznaczyć, iż więźniów segregowano na trzy grupy: A, B, C (A - najbardziej niebezpieczni, wrogowie Polski Ludowej - zakres przestępstw: szpiegostwo, sabotaż, zbrodnie stanu - by wymienić tylko niektóre; B - więźniowie społecznie niebezpieczni, ale którzy nie byli organizatorami grup przestępczych; C - najmniej niebezpieczni społecznie, w tym m.in. ludzie skazani za nadużycie władzy oraz "więźniowie pospolici").
Pierwszy rozdział dotyczy więzień. Powołując się na dane liczbowe autor unaocznia, jak bardzo przeludnione były w omawianym czasie więzienia w Rawiczu, Fordonie czy Wronkach (o ile przed wojną cele były jedno- lub dwuosobowe, o tyle po wojnie trzymano tam pięć lub sześć osób, zdarzało się i więcej). Profesor Wolsza cytuje wspomnienia więźniów, którzy po raz pierwszy ujrzeli docelowe miejsce skazania. Opisuje, jak wyglądał transport - organizowany najczęściej w godzinach późnonocnych lub o świcie. Pierwsze godziny w więzieniu nie różniły się zbytnio od siebie w poszczególnych zakładach. Rytuał miał powodować napięcie i niepewność wśród przybyłych więźniów. Powitanie było po prostu poniżające. Dalej skupia się autor na przedstawieniu codzienności więźniów: problemach z higieną, ubogim i jednostajnym wyżywieniem, relacjach ze strażnikami, odwiedzinach bliskich. Nie omija tematu tzw. kapusiów czy cel śmierci, w których umieszczano więźniów czekających na wyrok śmierci. Niezwykle interesująco opisuje autor ucieczki z więzień. Mój podziw wzbudza hart ducha więźniów, którzy mimo przeciwności losu, próbowali jakoś sobie radzić, organizowali sobie święta (robili praktycznie coś z niczego) czy wzajemną naukę (!) - w latach 1945-1953 dostęp do bibliotek był ograniczony, więc robiono "prelekcje" z tematów, które znano, oczywiście w ukryciu. Jednym słowem: życie kulturalne kwitło. Kolejny rozdział poświęcony jest obozom pracy przymusowej. Obozy te miały odegrać ważną rolę gospodarczą - chodziło o tanią siłę roboczą w budownictwie, górnictwie czy hutnictwie. Około 3/4 więźniów pracowało poza obozami: w cegielniach, żwirowniach czy przy budowie dróg. Miejsca te miały być placówkami resocjalizującymi (w odróżnieniu od obozów hitlerowskich, choć tworzone na ich miejscu - przejmowano dotychczasową infrastrukturę). Warunki żywieniowe były znacznie gorsze niż w więzieniach. Zły stan sanitarny wpływał na rozprzestrzenianie się wielu chorób, starszym ludziom nie dawał szans na przeżycie. W ostatnim rozdziale przedstawiono życie codzienne w ośrodkach pracy więźniów. Jedno jest pewne: egzystencja więźniów w peerelowskich miejscach odosobnienia była niezwykle trudna - warunki socjalno-bytowe i opieka zdrowotna stawiały pod znakiem zapytania kwestię godności ludzkiej. Bezwzględność kierownictw i służby więziennej zmusza do wniosku, iż działania na najwyższych szczeblach władzy były celowe: zatrudniano takich naczelników i komendantów, którzy potrafili poradzić sobie z tłumami wrogów kraju.
"Więzienia stalinowskie w Polsce" to publikacja naukowa, w której dominuje jednak język popularnonaukowy, który nie powinien przysparzać trudności w zrozumieniu. Szeroko nakreślone zostały tu podstawowe informacje na temat systemu penitencjarnego funkcjonującego w latach 1945-1956 w Polsce. Przytaczane przez autora liczby dotyczące chorych czy zgonów porażają. Wstrząsająca lektura.
To książka nie tylko dla pasjonatów powojennej historii Polski. Warto do niej zajrzeć z kilku powodów: rzetelności autora w przytaczaniu niezbędnych danych, klarownego języka publikacji oraz głównie - ważkiej tematyki dotyczącej powojennej historii naszego kraju.