Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik230
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Deborah Beale
Źródło: http://www.harpercollins.com/authors/33723/Deborah_Beale/index.aspx
2
7,0/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Żona Tada Williamsa, przez wiele lat pracowała jako redaktorka. Obecnie tworzy z mężem cykl, którego dwie pierwsze części - Tajemnice Zwyczajnej Farmy i Smoki ze Zwyczajnej Farmy – ukazały się w Polsce nakładem Domu Wydawniczego REBIS.
7,0/10średnia ocena książek autora
199 przeczytało książki autora
190 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Tajemnice Zwyczajnej Farmy Tad Williams
7,2
Na drugi tom "Smoków ze Zwyczajnej Farmy"czekałam bardzo długo. Kiedy książka, w końcu, ukazała się w Polsce, od razu poszłam po nią do sklepu. Jednak, potem stała kilka miesięcy na mojej półce, zanim się za nią wzięłam. Teraz żałuję, że nie zaczęłam jej wcześniej.
Drugi tom jest o wiele lepszy od pierwszego. Tak, jak mówi tytuł, pojawia się wiele tajemnic, sekretów i nowych wątków. Akcja nabiera zawrotnego tempa, a fabuła zaczyna się prezentować o wiele bardziej interesująco.
W książce możemy spotkać starych, dobrych (ale czy rzeczywiście?) bohaterów, a ponadto tych całkiem nowych.
Powieść zaczyna się rok po zakończeniu pierwszego tomu, w czasie kolejnych wakacji Tyler'a i Lucindy. Na początku jest krótkie przypomnienie o wydarzeniach z poprzedniej części. Jednak teraz wiele się zmienia na Zwyczajnej Farmie. Jej wszyscy mieszkańcy są zamknięci w sobie i wydają się coś ukrywać przed dziećmi. A wujek Gideon nie słucha się nikogo oprócz złej wiedźmy, która chce przejąć farmę dla swojego syna.
Wystarczy już tych spoilerów. Teraz czas na ocenę.
Fabuła zaskakująca z wieloma zwrotami akcji oraz ciekawymi nowymi wątkami. Akcja płynna, ale nie za szybka. Bohaterowie-całkiem spoko, ale niektóre decyzje Lucindy i jej ciągłe skargi na temperament brata, mnie denerwowały. Zachowywała się trochę jak głupiutka nastolatka z bezsensownych seriali dla młodzieży. Za to pozostałym bohaterom nie mam nic do zarzucenia. Małżeństwo miało świetny pomysł na książkę, acz nie do końca wyszła im realizacja.
Całości daję 8/10 gwiazdek.
Mimo małych niedociągnięć, gorąco polecam!
Tajemnice Zwyczajnej Farmy Tad Williams
7,2
"Tajemnice zwyczajnej farmy" to druga część planowanego pięciotomowego cyklu. Tad Williams oraz Deborah Beale i tym razem pragną nas wciągnąć do zaczarowanego świata, pełnego magii i tajemnic. Jest pewna mądrość życiowa, którą warto tu przytoczyć: "To, co raz zdarzyło się w życiu, może się już nigdy więcej nie powtórzyć. Jeśli coś jednak zdarzyło się dwa razy, z pewnością stanie się i po raz trzeci". Pierwsza część odniosła ogromny sukces. Czy "Tajemnice zwyczajnej farmy" pójdą jej śladami?
Główna fabuła jest bezpośrednią kontynuacją wydarzeń z części pierwszej. Tyler i Lucinda Jenkins mają spędzić kolejne wakacje na farmie swojego wuja Gideona. Już na samym początku zobaczą, jak wiele się zmieniło. Farma zaczęła przypominać niezdobytą twierdzę, a do starych wrogów dołączyli nowi, być może jeszcze bardziej niebezpieczni.
Pierwszą rzeczą, o jakiej warto wspomnieć, jest pewna uniwersalność tej powieści. Książkę mogą z powodzeniem czytać osoby, które nie miały do czynienia z poprzednim tomem. Autorzy umiejętnie wpletli najważniejsze fakty "Smoków ze zwyczajnej farmy" tak, by nowi czytelnicy w lepszy sposób rozumieli reakcje zachodzące pomiędzy bohaterami.
Akcja powieści rozkręca się dosyć wolno. Dopiero w połowie książki gwałtownie przyśpiesza, często przy tym zaskakując wątkami fabularnymi. Myślę jednak, że był to zamierzony efekt autorów. W początkowej fazie jesteśmy świadkami wielu tajemnic, które intrygują i zarazem trzymają w napięciu. Bohaterowie z czasem oczywiście je rozwiązują. Robią to jednak w sposób niekonwencjonalny i zaskakujący. Dzięki temu, nie ma nawet krótkich przestojów akcji, a dynamika powieści jest utrzymywana na odpowiednim poziomie.
Głównych bohaterów w powieści jest trzech. O ile Tyler i jego siostra Lucinda niczym szczególnym mnie nie zaskoczyli, to postać Colina Needle'a jest już o wiele bardziej intrygująca. Rodzeństwo Jenkinsów zostało stworzone w dość schematyczny sposób. Tyler jest typem łobuziaka, który na każdym kroku wpada w poważne tarapaty. Jego siostra, jak łatwo się domyśleć, jest jego całkowitym przeciwieństwem. Spokojna i ułożona, za wszelką cenę stara się być dla wszystkich miła i nie podejmować decyzji pod wpływem emocji. Autorzy obdarzyli dwójkę rodzeństwa również pewnymi nadprzyrodzonymi zdolnościami, które w świecie magicznej farmy czynią z nich bardzo ważne osoby.
Tymczasem Colin to chłopiec niezbyt lubiany przez mieszkańców Standard Valley. Nie posiada również żadnych magicznych mocy, które uczyniłyby go człowiekiem wyjątkowym. Skomplikowane relacje z zaborczą matką odbijają się głęboko na jego zachowaniu. Mimo kreślenia przez pisarzy negatywnego obrazu chłopca, jest w nim coś szczególnego, co przyciąga uwagę i zawiązuje cienką nić sympatii. Być może, jak na ironię, jego przeciętność czyni go kimś niezwykle ciekawym na farmie Gideona Goldringa.
Wielkie brawa i słowa uznania należą się pisarzom za wykreowany świat. Uniwersum, w jakim rozgrywa się akcja, zostało stworzone z niezwykłym rozmachem. Duże wrażenie zrobiła na mnie różnorodność zwierząt, które zamieszkują farmę. Nie brakuje tam niebezpiecznych potworów, takich jak mantykory czy bunyipy. Występują tam również mityczne jednorożce, tajemnicze bonakony czy potężne smoki. Miłym dopełnieniem tego szczególnego zoo jest latająca małpa o imieniu Zaza.
Na farmie schronienie znaleźli również ludzie, którzy pochodzą z odległych epok. I tak poznajemy sympatycznego Greka, Simosa Dobrochodzkiego, dawnego króla Wikingów Ragnara, czy dziewczynkę pochodzącą z epoki lodowcowej - Ooolę. Również Colin i jego złowieszcza matka Patience pochodzą z odległych czasów. Większość tych osób od jawnej śmierci uratował sam Gideon, dzięki tzw. Linii Uskoku.
I tu pojawia się kolejny znakomity pomysł autorów. Dzięki wyżej wspominanej Linii, nasi bohaterowie mogą przedostawać się do innych epok, podróżując w czasie. Choć książka pisana jest głównie dla dzieci, to zaskoczyło mnie fachowe podejście do pewnych zagadnień. Pisarze w bardzo dokładny i rzetelny sposób opisują skutki takich podróży. Zwracają uwagę, jak decyzje podejmowane w przeszłości mogą zmieniać przyszłość. Jest tu sporo terminów z zakresu fizyki czy grawitacji, które doskonale łączą powieść fantastyczną z żelaznymi prawami nauki.
"Tajemnice zwyczajnej farmy" to doskonała kontynuacja części pierwszej. Bogaty język i wspaniałe opisy są z pewnością ogromną zaletą książki. Powieść pisana jest głównie z myślą o ludziach młodych i dialogi prowadzone są właśnie w takim klimacie. Mimo przewidywalnego zakończenia oraz wygładzania pewnych kwestii, jest to silna pozycja na rynku powieści fantasy dla młodzieży.
Grube skarpety, gorąca czekolada, bujany fotel i "Tajemnice zwyczajnej farmy" to mój wybór na zimny, sobotni wieczór.