Nie żeby mi to coś robiło, poza tym jedną z najważniejszych historii - "Wielki skok Seliny" - znam już ze zbiorów opowieści o niej, ale trudno przejść obojętnie obok tych cartoonowych grafik Cooke'a, które stanowią wartość samą w sobie. Rozterki Batmana i jego psychoanaliza nie są pewnie najbardziej ekscytującymi wątkami dla fanów przebierańca, ale przynajmniej można je posądzić o jakieś znamiona oryginalności, choć dla mnie to jednak głównie zamulanie. Dodatki dosyć nierówne. Dla fanów kreski
Jedenasty rozdział opowieści o tytułowym, oszpeconym i cynicznym łowcy nagród, ma być ostatnim. Dość szybko, wraz kolejnymi ukazującymi się tomami serii, można było wyrobić w sobie przeświadczenie, że nie będzie tu jakichś wielkich zaskoczeń. (Chociaż tutaj akurat dostajemy w pakiecie niespodziankę - szybko okazuje się bowiem, że Hex się ożenił.) A mimo to, ta brutalna, czasami wręcz surowo narysowana opowieść, ma w sobie coś, co czyni ją w niemal hipnotyczną. Nawet jeśli łatwo dopowiedzieć sobie zakończenia poszczególnych historii, to wciąż pozostają one ciekawe i zajmujące. Mimo brzydoty formy i treści - zachęcają do zagłębienia się w tej brudnej rzeczywistości. Hex i jego uczynki wyzwalają jakąś oczyszczającą moc - moc rewanżu i surowo rozumianej sprawiedliwości. Na koniec mamy coś w rodzaju finalnego rozrachunku - trochę oniryczną, trochę zostawiającą margines na interpretacje opowieść spinającą klamrą życie głównego bohatera (czy ściślej rzecz biorąc - antybohatera). I chociaż pozornie nie ma on już nic do zaoferowania - będzie go jednak brakować!